Gwiazdy kiedyś UWIELBIANE, dziś ZNIENAWIDZONE
Granica między miłością i nienawiścią jest bardzo płynna. Ulotna jak irlandzka mgła o poranku. Ten nieco tandetny cytat pochodzi z książki Bez uczuć bestsellerowej amerykańskiej powieściopisarki Mii Sheridan. Mam nadzieję, że wybaczycie mi ten romantyczny ton, ale pasuje on idealnie do tematu niniejszych rozważań. Przecież każdy z nas uwielbiał niegdyś jakąś filmową gwiazdę, a następnie – z jakiegoś powodu – ją znienawidził. Wspomniana wyżej autorka romansów uważa nawet, że siła nienawiści zależna jest głównie od tego, jak bardzo daną osobę się wcześniej kochało. Być może jest w tym trochę racji. Nie jestem ekspertem. Wiem natomiast, że negatywne emocje żywione wobec gwiazd kina wynikają z różnych przyczyn i najczęściej nie mają one wiele wspólnego z ich pracą na planie filmowym.
Poniższe zestawienie obejmuje głównie aktorki i aktorów, którzy z różnych powodów znajdowali się oraz nadal znajdują na szczytach międzynarodowych list najbardziej znienawidzonych celebrytów. Zacznijmy od pań.
Anne Hathaway – ofiara systemowego mizoginizmu?
Nigdy nie rozumiałem przyczyn, dla których Anne Hathaway jeszcze nie tak dawno okupowała pierwsze miejsce wszelakich list znienawidzonych artystów filmowych. Podkreślam, że nie jestem jakimś szczególnym fanem jej gry aktorskiej, ale zawsze wydawało mi się, że Anne to miła, sympatyczna osoba i całkiem dobra aktorka. Podobne odczucia względem Hathaway do 2011 roku miało mnóstwo ludzi na całym świecie. Fani kina lekkiego, romantycznego i wzruszającego cenili aktorkę za jej urodę i umiejętności. Filmy Rachel wychodzi za mąż (2008) oraz Jeden dzień (2011) uczyniły z Hathaway artystkę na topie. Zaczęło być jej wszędzie pełno. Okładki gazet, telewizyjne wywiady, kolejne produkcje oraz nieszczęsna gala rozdania Oscarów z 2011 roku, której wraz z Jamesem Franco była gospodarzem doprowadziły do tego, że publiczność się nią „przejadła”. Fascynacja talentem i urodą nowojorczanki przemieniła się w niezdrowy hejt. Doszło wręcz do tego, że nienawidzenie Anne Hathaway stało się modne. Krytycznie nastawieni wobec aktorki internauci pisali, że Anne to nudziara, że zachowuje się zbyt entuzjastycznie w momentach, które tego entuzjazmu nie wymagają i że w wciąż udaje kogoś, kim nie jest (nazywano ją theatre kid). Największa fala hejtu wylała się na Hathaway po fałszywej przemowie towarzyszącej zdobyciu przez nią Oscara w 2013 roku za drugoplanową rolę w Les Misérables: Nędznicy (2012). Nagroda, która dla każdego aktora powinna być szczytem zawodowych osiągnięć, doprowadziła Hathaway do najniższego poziomu popularności. Anne zrozumiała, że aby znów zyskać przychylność gawiedzi, musi odejść na chwilę w cień. Po występie u Nolana w Interstellar (2014) wybierała produkcje, które miały premierę w tzw. martwym okresie. Pozostała tym samym w grze, będąc jednocześnie trochę na uboczu, żeby dziś znów nas olśniewać i bawić. Według wielu publicystów, a także kulturoznawców sinusoida popularności Anne Hathaway to wzorcowy przykład systemowego mizoginizmu. Podobnie stało się rzekomo z Jennifer Lawrence. Doprawdy trudno mi w tej sprawie zabrać głos i przyznać komukolwiek rację. Stanę więc z boku i nadal z przyjemnością będę obserwował wdzięk i grę aktorską Anne Hathaway.
Gwyneth Paltrow – Goopio wyszło
Podobnewpisy
Przez wiele lat Anne Hathaway królowała na listach najbardziej znienawidzonych aktorek. Kilka lat temu to niechlubne pierwsze miejsce odebrała jej Gwyneth Paltrow. Zdobywczyni Oscara za rolę w filmie Zakochany Szekspir (1998) oraz ulubienica publiczności za sprawą produkcji Emma (1996), Przypadkowa dziewczyna (1998) lub Utalentowany pan Ripley (1999) wzbudza dziś skrajne emocje. Większość fanów jej talentu szybko zapomniało m.in. o niezwykłej inteligencji oraz zdolnościach wokalnych artystki. Spowodowane jest to głównie jej zachowaniem, wypowiedziami i działalnością poza planem filmowym. Problem polega najprawdopodobniej na tym, że Gwyneth za bardzo pragnie być osobą lubianą. Jest więc obecnie bardziej kobietą biznesu niż aktorką. Być może nie byłoby w tym nic dziwnego i budzącego hejt, gdyby nie fakt, że Gwyneth jest przy tym całkowicie niewiarygodna. Udając normalną, zapracowaną matkę dwójki dzieci, aktorka ma czas na kilkugodzinne drakońskie ćwiczenia oraz pieniądze na makrobiotyczną dietę kosztującą ok. 200 funtów dziennie. Z jednej strony któż bogatemu zabroni, z drugiej zaś po co padające z jej ust zapewnienia, że każda pani domu mogłaby żyć tak, jak ona? Wypowiedzi gwiazdy to jednak nie wszystko, co przeszkadza jej antyfanom. W 2008 roku Paltrow uruchomiła firmę Goop, a po rozstaniu z Chrisem Martinem (liderem Coldplay) w 2014 roku zarządzanie nią stało się głównym zajęciem aktorki. Goop oferuje produkty, które składają się na tzw. styl życia promowany przez artystkę. Znajdziecie tu zatem m.in. absurdalnie drogie ciuchy, witaminy, różnego rodzaju wibratory i jajka do waginy, które Gwyneth oczywiście samodzielnie wypróbowała, a także wątpliwe porady zdrowotne i diety. Jeśli ktoś z Was ma pieniądze na wypróbowanie produktów od Paltrow, to niech pamięta, żeby przed użyciem zapoznać się z ulotką dołączoną do opakowania bądź skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą.