FILMY O MIŁOŚCI, które CIĘ PRZYGNĘBIĄ
“Nie będzie suchego oka na widowni!” – mówi bohater filmu Roberta Altmana Gracz (1992), próbując sprzedać producentowi swój pomysł na film. Chociaż dzieło Amerykanina to satyra na hollywoodzki przemysł filmowy, ten krótki cytat doskonale obrazuje to, co jest podstawą kina – emocje. Oglądamy filmy, aby płakać, cieszyć się i bać razem z bohaterami, a badania pokazują, że prawie każdy z nas uronił łzę na filmie przynajmniej raz… Gotowi na porcję filmowych wzruszeń?
UWAGA NA SPOILERY!
Tamte dni, tamte noce (2017)
Nie jestem fanką happy endów, w związku z czym film Luki Guadagnina w zupełności zaspokaja moje zamiłowanie do smutnych i niesatysfakcjonujących filmowych zakończeń. W miarę jak zbliża się finał filmu, rosnące emocjonalne napięcie stopniowo wyrywa nas ze słodkiego, włoskiego dolce far niente. Ostatnie sceny pozbawione są już tego ciepłego, południowego światła towarzyszącego nam przez cały seans – wraz z wyjazdem Olivera świat Elio blednie, staje się szary i ciemny. W życiu bohatera nastaje zima, dosłownie i w przenośni. Nie pozostaje mu nic innego, jak tylko obserwować wciąż tlący się płomień… Przy akompaniamencie Visions of Gideon Sufjana Stevensa statyczna kamera Guadagnino każe nam przez ostatnie trzy i pół minuty filmu przeżywać wraz z płaczącym przed rozpalonym kominkiem Elio utratę pierwszej prawdziwej miłości. „Kochałem cię po raz ostatni” – śpiewa Stevens, podczas gdy chlipiemy cichutko, wciśnięci w kinowy fotel…
I że cię nie opuszczę (2012)
Pierwsze sceny filmu: Paige (Rachel McAdams) i Leo (Channing Tatum) są młodym, szczęśliwym małżeństwem. Pozbawieni trosk, wracają z kina do domu – śmieją się i żartują, a on podczas jazdy samochodem śpiewa jej I’d Anything for Love zespołu Meat Loaf. Gdy stoją na światłach, a ona odpina pasy, żeby go pocałować, niespodziewanie uderza w nich inny samochód. Od tej pory, wskutek wypadku, ona nie pamięta swojego życia z nim, a on robi wszystko, żeby je sobie przypomniała.
I że cię nie opuszczę to typowy romans powielający wiele schematów gatunkowych. Nie znajdziemy tu pogłębionej analizy relacji międzyludzkich, pod dostatkiem będzie za to scen, na których nie sposób się nie wzruszyć – wspomnienia pierwszego spotkania, romantycznego ślubu czy widok cierpiącego Tatuma, starającego się, aby żona przypomniała sobie chociaż ich ulubioną restaurację. W dodatku film jest oparty na prawdziwej historii. Czego chcieć więcej?
Blue Valentine (2010)
Podobne wpisy
Nie znam bardziej smutnego, przygnębiającego i bolesnego filmu o miłości. Historia Cindy (Michelle Williams) i Deana (Ryan Gosling) to opowieść o tym, co dzieje się po „i żyli długo i szczęśliwie”, kiedy motylki w brzuchu ulatują, a we wspólne życie wkrada się rutyna – codzienne obowiązki, porażki i wyzwania. Szczególna struktura narracyjna, rozwijająca się na dwóch płaszczyznach czasowych, zestawia ze sobą sceny z pierwszych dni związku bohaterów wraz z ich małżeńskim kryzysem po latach. Małżeństwo Deana i Cindy jest destrukcyjne dla nich samych – kompletnie niedobranych i nierozumiejących nawzajem swoich potrzeb. Fantastyczne kreacje aktorskie Williams i Goslinga sprawiają, że frustracje i cierpienie ich bohaterów są dla nas boleśnie namacalne. Blue Valentine to zupełnie inny kaliber wśród przygnębiających filmów o miłości – poruszający najgłębsze struny i wywołujący najpaskudniejsze uczucia. Po tym filmie będziecie skacowani przez kilka kolejnych dni.
Życie Adeli – Rozdział 1 i 2 (2013)
Życie Adeli, podobnie jak Blue Valentine, ukazuje pełen obraz życia w stałym związku, obnażając te aspekty, o których filmy o miłości rzadko opowiadają. Siła Życia Adeli tkwi w daleko posuniętym realizmie i autentyczności w portretowaniu relacji między głównymi bohaterkami (scena seksu na pewno wielu zapadła głęboko w pamięć). Świetna praca kamery, głównie za pomocą dużych zbliżeń, intensyfikuje wrażenie realizmu i sprawia, że mocniej przeżywamy to, co dzieje się na ekranie.
W miarę jak związek Adèle (Adèle Exarchopoulos) i Emmy (Léa Seydoux) rozwija się i dojrzewa, okazuje się, że narastające problemy stają się nie do rozwiązania, a rozstanie nieuniknione. Prawdziwa emocjonalna bomba czeka nas dopiero na sam koniec filmu, gdy bohaterki spotykają się ponownie jakiś czas po rozłące. Patrząc na cierpienie Adèle, wciąż zakochanej w Emmie, będziecie płakać razem z nią i rozpamiętywać wszystkie swoje miłosne porażki i chwile, gdy męczyliście się z powodu złamanego serca.