Aktorzy, którzy byli ŻENUJĄCO za starzy do swoich ról
Zupełnie naturalne są sytuacje, w których aktorzy decydują się grać postacie nieco starsze lub młodsze od nich samych. Zwykle castingi prowadzone są tak, by różnica wieku pomiędzy aktorem a kreowaną przez niego postacią nie przekraczała kilku lat. Zdarzają się jednak filmy, w których ta dysproporcja osiąga absurdalne, trudne do przyjęcia rozmiary. Oto przykład ról wykreowanych przez aktorów znacznie starszych niż ich ekranowe wcielenia.
Barbra Streisand (Jentł)
Tytułowa bohaterka, młoda Żydówka, czuje wielki związek z kulturą swoich przodków i pragnie zgłębiać nauki Talmudu, choć ze względu na ortodoksyjne zasady panujące w żydowskiej społeczności nie może tego robić. Jentł to bezapelacyjny sukces Barbry Streisand, tak na polu aktorskim, jak i reżyserskim, ale obsadzenie 40-letniej siebie w roli… 17-latki należy odczytywać jako objaw przesadnej wiary we własną urodę albo znamiona szaleństwa.
Matt Damon (Wielki Liberace)
Jasne, Matt Damon to niezły aktor, ma na koncie kilka świetnych ról, całą masę przyzwoitych i ze dwie pamiętne, ale bez przesady – 42-latek w roli 18-latka?!? Wielki Liberace to bardzo udane filmowe przedsięwzięcie HBO, ale obsadzenie Damona w roli młodziutkiego kochanka słynnego Liberacego to wtopa na całej linii. Choćby nie wiem, jak się gimnastykował, Matt nie mógłby wówczas wypaść wiarygodnie w roli niespełna dwudziestoletniego młodzieńca…
Rachel McAdams (Wredne dziewczyny)
Film Marka Watersa to dziś prawdziwa klasyka tzw. high school movies, ale trudno powiedzieć, by obsada filmu była szczególnie „licealna”. Lindsay Lohan miała wówczas co prawda 18 lat (wcielała się w postać o rok młodszą), ale już Rachel McAdams zagrała 17-letnią królową liceum jako… 26-latka. Cóż, najwyraźniej niektórym trudniej przychodzi rozstanie z tym wyjątkowo pięknym, nastoletnim okresem życia.
Michael J. Fox (Powrót do przyszłości)
Przykład może nie tak jaskrawy, jak wymienione wyżej, ale dość interesujący – zważywszy na to, że postać Marty’ego McFlya to niemal sztandarowy dziś przykład kinowego nastolatka, który z powodzeniem mógłby znaleźć dla siebie miejsce w uniwersum Johna Hughesa. Wcielający się w 17-letniego Marty’ego Michael J. Fox miał w momencie premiery filmu już 24 lata, a więc można z powodzeniem założyć, że erę licealną zostawił już dawno za sobą. Wciąż był jednak młodym człowiekiem, a że czas obchodził się z nim łagodnie, to w finale trylogii wciąż wyglądał na tego samego młodzieniaszka, który w 1985 roku wprowadzał na ekran postać Marty’ego McFlya, umieszczoną przez magazyn „Empire” na 12. pozycji najlepszych filmowych postaci w historii.
Jennifer Grey (Dirty Dancing)
W przeciwieństwie do swojego filmowego partnera, Patricka Swayze, Jennifer Grey nie zrobiła w kinie zawrotnej kariery, podążając tym samym ścieżką Lori Singer, dla której inny taneczno-muzyczny hit lat 80., Footloose, również był szczytowym momentem kariery. Wcielając się w rolę 17-letniej Frances “Baby” Houseman, Grey miała już 27 lat, co znacznie bardziej przybliżało ją do grona trzydziestolatków niż licealistów. Delikatne i młodzieńcze fizys predysponowało ją jednak do roli kruchej Baby, dzięki czemu odniosła największy i – niestety – ostatni aktorski sukces w swojej karierze.
Tobey Maguire / Andrew Garfield – (Spider-Man / Niesamowity Spider-Man)
Tak, obsadzenie właściwego aktora w roli Spider-Mana zajęło hollywoodzkim mędrcom sporo czasu. Maguire i Garfield całkiem nieźle poradzili sobie z rolą Petera Parkera, obaj wnieśli do niej inne cechy – pierwszy z nich nieco spokoju i „flegmy”, drugi więcej luzu i „nowoczesności” – ale dopiero Tom Holland okazał się aktorem dopasowanym wiekowo do postaci Człowieka-Pająka. Jasne, w komiksowej adaptacji nie metryka aktora jest najważniejsza, jednak jeśli filmowcy biorą na warsztat „origin story”, które dotyczy nastolatka, warto byłoby zatrudnić kogoś bardziej zbliżonego wiekiem do pierwowzoru niż trzydziestolatkowie…
Shirley Henderson (Harry Potter)
Jęcząca Marta (znana w oryginale jako Moaning Myrtle Warren) to duch nastoletniej uczennicy Hogwartu, który pojawił się w dwóch częściach serii o Harrym Potterze, Komnacie Tajemnic i Czarze Ognia. Choć nie należy do prominentnych postaci tej sagi, a w filmach pojawiała się na krótko, miała niebagatelny wpływ na fabułę. Co ciekawe, wcielająca się w Martę Shirley Henderson (znana jako kumpela Bridget Jones) miała 36 lat, gdy grała 14-latkę, a podczas swego drugiego występu w roli zjawy dobiegała do czterdziestki. To się nazywa zachować młodzieńczy wygląd!
BONUS
Roger Moore (Zabójczy widok)
A czy wiecie, że sir Roger George Moore jest najstarszym w historii Bondem? Gdy pojawił się na planie Zabójczego widoku, miał już 57 lat, co prawdopodobnie odrobinę mija się z uśrednionym wyobrażeniem na temat wieku agenta 007. Doprawdy, Jej Królewska Mość powinna martwić się o swoje zdrowie, mając tak wiekowych agentów w terenie…