search
REKLAMA
Zestawienie

ZAPOMNIANE (ale warte uwagi) polskie seriale z lat 2000

W tych latach trudno o arcydzieła.

Odys Korczyński

14 listopada 2023

REKLAMA

Część z nich posiadała naprawdę wielkie szanse na kultowy status, jednak lata 2000 w polskim kinie i telewizji były bardziej badaniem terenu, żeby dopiero w przyszłości stworzyć coś, co w latach 70. i 80. obrodziło pamiętnymi po wsze czasy produkcjami. Da się jednak w tym wielokolorowym zbiorze seriali-poczwarek coś wybrać. Nie są to z pewnością arcydzieła mogące konkurować np. z Alternatywami, Czterdziestolatkiem czy chociażby Janosikiem, lecz dają pewien ogląd, gdzie w polskim rzemiośle tworzenia seriali znajdują się mocne punkty, a gdzie należy jeszcze całe lata poświęcić, żeby coś wartościowego stworzyć. Jak zawsze czekam na wasze listy zapomnianych produkcji.

„Glina” (2004–2010)

Był taki film z Alainem Delonem pt. Gliniarz. Trochę mi go przypomina główny bohater Gliny Andrzej Gajewski grany przez Jerzego Radziwiłłowicza. Jest podobnie mocny, ale nie niezachwiany – w jakimś sensie granicznie ułomny, co budzi zainteresowanie, a nawet podziw. Glina nie zrobił kariery w polskiej telewizji. Ma wciąż wysokie oceny, lecz został wypchnięty przez współcześnie kręcone produkcje, mniej gadatliwe, prostsze, bardziej nastawione na sztuczny hype.

„Kasia i Tomek” (2002–2003)

Formalnie najciekawsza w tym serialu była konwencja narracyjna, a więc bardzo ograniczony plan, maksymalnie lapidarne historie z pointą oraz specyficzne ujęcia, prezentujące Kasię i Tomka w relacji z widzem, a nie światem przedstawionym. Postaci na drugim planie istniały, ale nie w oku kamery. Ich relację z bohaterami trzeba było sobie wyobrazić. Taka nowatorskość w polskiej telewizji była wielkim ryzykiem – bo albo pomysł zaskoczy, albo zniknie w tłumie produkcji „klasycznie” komediowych. Dzisiaj już wiemy, że stało się to drugie. Twórcy nie chcą więcej ryzykować z taką konwencją, co innego poza naszymi granicami.

„Włatcy móch” (2006–2011)

Mówi się o tej produkcji, że to gorsza wersja Miasteczka South Park albo nawet gorzej – że to serial dla mniej rozgarniętych umysłowo. Nic bardziej mylnego – satyra Włatców móch sięga głęboko okresu szkolnego dzisiejszych 40-, 50-latków. Punktuje na każdym kroku, jaki to był bezsens uczyć się niektórych relacji, zachowań i zasad w okresie szkolnym, gdy ten czas powinno się poświęcić na naukę przydatnych teraz umiejętności i asertywnych reakcji. Niestety, obecnie, przy całej tzw. konserwatywności mediów, co ciekawe także i z lewej strony (bo prawa jest po anusiakowemu przewidywalna), serial nie ma już racji bytu, a jak na polskie warunki jest przykładem niezwykłego wręcz geniuszu w tworzeniu abstrakcyjnego humoru.

„Pensjonat pod Różą” (2004–2006)

Jeśli doczytacie ten tekst do końca, na co liczę, dotrzecie do fragmentu o Piotrze Adamczyku, którego bardzo chciałbym wyrwać z szufladki polskiej komedii romantycznej. Jego talent jednak należy docenić w filmie obyczajowym z elementami komediowymi. Pensjonat pod Różą jest dobrym przykładem nieprzeromantyzowanej fabuły traktującej o życiu bardziej realistycznie niż plastikowe, kolorowe, loftowe i warszaffskie komedie romantyczne. Skąd więc takie niskie oceny? Może ze względu na ilość kobiet w opowiadanej historii? Może ze względu na rodzaj poruszanych problemów?

„Saga prastarej puszczy” (2007–2010)

Nie tylko zachód Europy potrafi opowiadać o świecie przyrody. Sztuką jest zrobić taki film przyrodniczy, który przedstawi życie zwierząt w sposób przystępny dla osób, które nie mają związków z biologią. I to się udało na nasz polski, kameralny sposób. Saga prastarej puszczy przedstawi nam życie mrówki oraz wilka, czyli zwierząt tak odmiennych, że trzeba mieć dobry pomysł na sfabularyzowanie ich historii w taki jednak sposób, żeby nie straciły wartości poznawczej. Zrobi to na tyle ciekawie, że nasze dzieci z łatwością będą do tego serialu wracały, a i my przy nim odpoczniemy.

„Magiczne drzewo” (2003–2008)

Polskie kino dla młodzieży od dawna jest pozbawione magii. Rozumiem przez nią taki sposób narracji, żeby stworzyć na tyle wielopoziomowy, pełen animistycznego myślenia świat, w którym młody człowiek czuje się bezpiecznie i może go odkrywać z wychowawczą podbudową. Andrzej Maleszka potrafił stworzyć taki świat i mimo niedostatków technicznych Magiczne drzewo powinno być jedną z lektur filmowych i obowiązkowych książkowych dla dzieci w szkole podstawowej. Z pewnością lepiej by podziałało na wyobraźnię niż niedostosowany do naszych czasów Pan Tadeusz z wątpliwie patriotycznymi umoralnieniami.

„Himalaiści” (2007)

Góry trzeba kochać, żeby je spróbować zrozumieć, a następnie zacząć się ich bać. Wiele lat temu w dość osobliwej miejscówce, jaką były Koninki, wpadła mi w ręce znakomita książka pt. Wszystko za Everest napisana przez Jona Krakauera, całkiem nieźle zresztą zekranizowana w 1997 roku. Polski alpinizm ma długie tradycje i z wielkim przejęciem zawsze zapoznaję się z naszymi polskim refleksjami czy to filmowymi, czy książkowymi na temat wspinaczki wysokogórskiej i różnego rodzaju trekkingu górskiego. Himalaiści dają widzowi bardzo przystępnie zaprezentowany rys historyczny o polskim alpinizmie. Warto od tego serialu zacząć, nim się zechce iść w wysokie góry.

„Daleko od noszy” (2003–2008)

Miałem, że tak to określę, przerwę w kontaktach ze służbą zdrowia w wydaniu szpitalnym przez kilka dobrych lat, aż tu nadszedł ten czas. Zawsze przychodzi. To była gdzieś końcówka ostatniego sezonu Daleko od noszy, gdy zapoznawałem się z urokami oddziału chirurgii na Kopernika w Krakowie. Dzisiaj już tam go nie ma, lecz te wspomnienia są wiecznie żywe. Serial o perypetiach polskiej służby zdrowia prawie został już zapomniany, a ja nie sądziłem, że przypomnę sobie te realia całkiem niedawno, i to w momencie, gdy krakowska szpitalna ulica Kopernika już opustoszała z ludzi chodzących w pracy w białych lub zielonych ubraniach. Tak więc, jeśli myślicie, że coś się drastycznie zmieniło, a serial Daleko od noszy naprawdę odszedł w niebyt, przypomnijcie go sobie.

„Kapitan Bomba” (2007–2013)

Główny problem polega na braku popularności gatunku science fiction, tyle że nie wśród widzów, ile wśród filmowych rzemieślników. Mało tego, jeśli jeszcze gatunek fantastyki naukowej chciałoby się połączyć z komedią, ale w bardziej surrealistycznym, pastiszowym wydaniu, wątpię, czy ktokolwiek byłby w stanie coś takiego nad naszą Wisłą stworzyć – fabularnego oczywiście, bo animacja ma nieco większe szanse. I tak powstał Kapitan Bomba, serial wspominany tylko w węższych kręgach. Czy dzisiaj mógłby pojawić się w TVP? Wątpię. Gdzieś w tle już słyszę żałosne jęki Internetowych specjalistów od pasteryzacji konserw, kiedy widzą przelatujący przez ekran statek o wdzięcznej nazwie Orzeł 7, a na jego pokładzie uwielbiająca seks oralny z kurwinoksami, zgoła jednak feministyczna, pani „admirał” Klaudia.

„Naznaczony” (2009)

Polski film pełnometrażowy oscyluje wokół kilku gatunków i poza ten krąg z rzadka wychodzi. Jeszcze bardziej trzyma się tego kanonu serial. Trudno zrozumieć takie podejście. Na szczęście w latach 20. XXI wieku sytuacja zaczęła się zmieniać. Na początku jednak stulecia, taki tytuł jak Naznaczony mógł wywołać zdumienie, a jego twórcy byli nietuzinkowymi ryzykantami. Jeśli pamiętacie Opowieści z krypty, jestem przekonany, że serial docenicie. Jednym z bardziej nieudanych elementów jest obecność Jerzego Skolimowskiego. Ją jednak da się jakąś przełknąć, jeśli tylko dacie Piotrowi Adamczykowi szansę na zagranie w czymś innym niż płytka komedia romantyczna.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA