Zadziwiające BŁĘDY W FILMACH ze ŚWIATA DC. Wpadki filmowe #23
W jednej z poprzednich odsłon filmowych wpadek skupiłem się wyłącznie na filmach z kinowego uniwersum Marvela. Tym razem skierujemy się w stronę drugiego komiksowego giganta, czyli produkcji ze świata DC, który może aktualnie świętować ogromny sukces Aquamana i jego miliardowych zarobków. Sprawdźmy, jakich błędów dopuścili się twórcy filmów z tej stajni (oczywiście wyłącznie na poziomie pojedynczych scen, w końcu nie rozmawiamy tu o ich strategiach biznesowych).
Legion samobójców (2016)
Jedna z najsłynniejszych scen filmu, w której członkowie tytułowej grupy po raz pierwszy spotykają się razem na ekranie i dostają do dyspozycji swoje dawne wyposażenie. Przy akompaniamencie około czterdziestej piosenki słyszanej w filmie przestępcy przetrzepują torby w poszukiwaniu broni, masek, a niektórzy nawet pluszowych jednorożców. Szczególnie wyposażona jest prawdopodobnie Harley Quinn, bo oprócz podstawowego ekwipunku najwyraźniej ma w swojej torbie zestaw barberski. Podczas gdy inni ubierają się i przygotowują broń, Harley ponadto ścina włosy oraz podkręca i farbuje końcówki (aha, maluje również paznokcie!). Prawdziwy talent – zamiast marnować się na drodze przestępstwa, powinna otworzyć z Jokerem zakład fryzjerski połączony ze studiem tatuażu.
Wonder Woman (2017)
Podobne wpisy
W drugiej odsłonie cyklu pisałem o błędnym wykorzystaniu utworu muzycznego, którego powstanie przypadło na czas późniejszy niż akcja filmu. Podobna wpadka występuje w Wonder Woman wcześniej, w scenie, gdy Diana nakrywa Steve’a nagiego po kąpieli i dyskutują o małej rzeczy kierującej jego życiem (oczywiście mając na myśli zegarek bohatera). Podczas rozmowy Steve wychodzi ze zbiornika wody i zaczyna się ubierać. Kiedy wkłada na siebie spodnie, słyszymy dźwięk zapinanego rozporka. Uwadze wyczulonych widzów nie umknęło, że to nie powinno się wydarzyć. Wydarzenia z filmu mają miejsce podczas pierwszej wojny światowej, a wtedy zamki w ubraniach nie były jeszcze w powszechnym użytku – Steve powinien więc raczej zapinać guziki. Patrząc z drugiej strony – cała rozmowa ma miejsca w fikcyjnej krainie Amazonek, do której trzeba dostać się przez portal, zatem podróżujący w czasie zamek niekoniecznie jest tu najdziwniejszy.
Człowiek ze stali (2013)
Scena, w której Zod nadaje wiadomość dla ludzkości, jest jedną z najlepszych w filmie – Zackowi Snyderowi udało się w niej wytworzyć znakomitą atmosferę grozy i tajemnicy, choć reżyser nie ustrzegł się też błędu. Aby uświadomić widzowi, że Zod nadaje na cały świat, podczas jego przemowy reżyser pokazuje widzów na terenie całej planety. Gorzej, że przy okazji zapomina o istnieniu stref czasowych – bez względu na to, jaki zakątek globu pokazany jest na ekranie, panuje tam mrok. Zodowi to oczywiście na rękę, bo dzięki temu jego wielkie wejście jest jeszcze bardziej dramatyczne, ale nie sądzę, by był w stanie zasłonić słońce – w kreacji atmosfery pomogli mu jednak twórcy filmu.
Liga sprawiedliwości (2017)
Aquaman ratuje rybaka i przynosi go do nadmorskiego baru. Zamawia szklankę whisky, po czym wziąwszy ją do ręki spostrzega, że ma na dłoni świecącą, zieloną maź (odciśniętą również na szkle). Co dziwne, już w kolejnym ujęciu tajemnicza substancja znika zarówno z ręki, jak i szklanki, a z pewnością nie było czasu, żeby ją dokładnie wytrzeć. Tutaj błąd niemal na pewno wynika z dokrętek, które dla Ligi sprawiedliwości okazały się dużo bardziej złowieszcze niż jej filmowy antagonista, Steppenwolf. Być może pierwotnie scena ta miała wyglądać zupełnie inaczej i skupić się na przykład na rzeczonej substancji, ale po odsunięciu Zacka Snydera od projektu postanowiono poprowadzić ją w innym kierunku. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek się dowiemy, pomimo usilnych starań fanów, by studio wydało tak zwany Snyder Cut.
Batman v Superman: Świt sprawiedliwości (2016)
W jednej z ostatnich scen filmu Perry White, wydawca “Daily Planet”, przegląda najnowsze wydanie rzeczonego pisma. Na okładce gorący temat, czyli śmierć Supermana, na dalszych stronach wspomina się zaś tragiczne odejście Clarka Kenta (ależ zbieg okoliczności). To właśnie część poświęcona Kentowi interesuje nas najbardziej, jako że po przyjrzeniu się dostrzec można zabawny, choć z całą pewnością świadomy błąd. Nie było chyba nikogo, kto napisałby odpowiednio długie wspomnienie fikcyjnej postaci (choć na planie filmu jej poświęconej wydaje się to dziwne), postanowiono zatem kilkakrotnie skopiować te same akapity, aby poszerzyć objętość tekstu. Byłoby co najmniej dziwnie, gdyby postępowano tak w przypadku prawdziwych artykułów. Byłoby co najmniej dziwnie, gdyby postępowano tak w przypadku prawdziwych artykułów. Byłoby co najmniej dziwnie, gdyby postępowano tak w przypadku prawdziwych artykułów.
Tradycyjnie zachęcam do przesyłania własnych propozycji wpadek w komentarzach i na adres lukasz.budnik@film.org.pl.