Z australijskich stepów do “Gwiezdnych wojen”. TOP 5 ról BENA MENDELSOHNA
2. Starred Up
Podobne wpisy
Bardzo lubię kino więzienne. Pozwala ono docenić znaczenie wolności, co oczywiste, jednej z najważniejszych wartości. Wiele już historii opowiadanych zza krat widziałem, ale bodaj żadna nie zdołała poruszyć mnie tak jak ta opowiedziana w Starred Up. Nie przesadzam. Ten brytyjski dramat w reżyserii Davida Mackenziego wykorzystuje bowiem przestrzeń więzienia do tego, by wziąć na warsztat problem skrzywionej relacji ojca i syna. Okazuje się bowiem, że niesforny nastolatek, który trafia do więzienia dla dorosłych, będzie odsiadywał swój wyrok w towarzystwie ojca. W rolę rodzica wciela się właśnie Ben Mendelsohn. Co ciekawe, odwraca on tutaj schemat, który realizował przy okazji Pięknej Kate (australijskiego dramatu z 2009 roku) – tu wcielał się w syna odwiedzającego swego umierającego ojca, przy okazji rozdrapując rany sprzed lat. W Starred Up to Mendelsohn bierze na siebie brzemię ojcostwa (choć to za dużo powiedziane) i tworzy rolę wybitną, wręcz popisową. Widać w tej postaci, jak bardzo rozczarowana jest rolą, jaką powierzyło jej życie. Jakby odpowiedzialność za syna była dodatkową kulą u nogi. Nie zamierza jednak umartwiać się nad sobą, tylko podchodzi do losu, przybierając twarz osoby niewzruszonej, cynicznej, niejako drwiącej z okoliczności, w jakich się znalazła. Nie ma bladego pojęcia, w jaki sposób odbudować relacje z potomkiem. Jak wskazać drogę zagubionemu, samemu będąc zagubionym. Dopiero kierownictwo więzienia daje mu do zrozumienia, że jest on jedyną osobą, która jest w stanie stłumić bunt nastolatka. Do powierzonego zadania podchodzi jednak, co łatwo przewidzieć, bardzo niezdarnie. Mendelsohn stworzył świetny, zapadający w pamięć duet z Jackiem O’Connellem. Ojciec i syn niby kompletnie do siebie nie przystają, ale w chwilach agresji da się od razu wyczytać, kto na kim się wzorował, kto komu chce coś udowodnić.
1. Bloodline
Serial wyprodukowany przez Netflixa, traktujący o rodzinie z mrocznymi tajemnicami, być może nie zapisze się złotymi zgłoskami w historii telewizji, bo po rewelacyjnym pierwszym sezonie przyszły przeciętne dwa kolejne, które podały w wątpliwość sens kontynuowania tej historii. Niemniej z pewnością do historii przejdzie występ Bena Mendelsohna, okraszony Złotym Globem, Emmy i Satelitą. Choć uwielbiam Bloodline nawet w jego słabszych momentach, to jednak zgodnie uznaję razem z resztą krytyków, że siłą napędową tej produkcji była postać Danny’ego Rayburna, którego niestety zabrakło w sezonach drugim i trzecim. We wcielaniu się w czarną owcę rodziny Ben Mendelsohn sięgnął po swoje najlepsze maniery i ekranowe sposoby bycia – luzu, gniewu, wrażliwości – będąc przy tym bardzo naturalnym. Jego Danny to nieco zblazowany, nieco sfrustrowany gość, który mając uzasadnione pretensje zarówno do swej rodziny, jak i życia w ogóle, zachowuje się jednocześnie tak, jakby wszystko było mu już obojętne. Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie widziałem tak ciekawego miksu cech osobowości u serialowej postaci, rażąco kontrastującej z pozorowanym sposobem zachowywania się reszty członków rodziny. Danny zdradza jednocześnie potencjał do bycia potępionym i bycia uwznioślonym – czy to przez matkę, czy to przez kibicujących mu widzów. Niesamowita rola, przyciągająca uwagę widza podczas każdorazowego pojawienia się na ekranie. Przyniosła aktorowi w pełni zasłużony sukces i uznanie. Ponoć Spielberg zainteresował się włączeniem Mendelsohna do obsady Player One właśnie po seansie Bloodline. Ta rola, jak już wspomniałem, jeszcze długo będzie rozpamiętywana przez wielu. W tym przeze mnie.
BONUS
The Year My Voice Broke
Można powiedzieć, że Ben Mendelsohn od samego początku swej kariery zdradza potencjał do bycia typem spod ciemnej gwiazdy. W 1987 roku wystąpił w filmie The Year My Voice Broke, czyli klasycznym coming of age w australijskich realiach, w którym wcielił się niesfornego młodzieniaszka, niecnymi metodami co rusz wygrywającego rywalizację o piękną dziewczynę ze swym rówieśnikiem, grając mu tym samym na nosie. Rola – podobnie zresztą jak sam film – została dostrzeżona i nagrodzona przez Australijski Instytut Filmowy. Było to dla osiemnastoletniego wówczas Bena pierwsze ważne wyróżnienie w karierze.