Bez wątpienia stać na niego bohatera Draculi Francisa Forda Coppoli. Książę Vlad jest demonem, żądną krwi bestią z jednej strony, a dżentelmenem i czułym kochankiem z drugiej. Zaślepiony nienawiścią, zostaje ukarany przez Boga wiecznym życiem. Setki lat czynią z niego zgorzkniałego starca. Rozbudzony na nowo przez wizję wieczności u boku ukochanej osoby staje do walki. Osacza swoją ofiarę niczym wprawny myśliwy. Zabija i sam jest obiektem szaleńczej nagonki. Co nim powoduje? Również on, podobnie jak jego prześladowcy, rości sobie prawo do szczęścia, jakkolwiek groteskowo by to nie brzmiało. Cel jest jasno wyznaczony, jest nim kobieta, którą musi wyrwać spod wpływu swoich przeciwników. Jednakże on sam, kiedy dojdzie do momentu ostatecznego wyboru, wyboru między życiem i śmiercią, zawaha się, pozostawiając decyzję ukochanej. Czy któregoś z jego adwersarzy byłoby stać na podobną wspaniałomyślność? W imię czego stali się szaleńcami? W imię Boga, honoru, zemsty czy może własnej słabości? Vlad reprezentuje to, czym oni nigdy nie będą, jest bardziej „ludzki” od nich samych.
Warto tutaj przytoczyć również jeden przykład egoizmu w postaci niemal czystej. Pochodzi on również z filmu wampirycznego, ale jakże odmiennego od Draculi. Mowa tu o Wywiadzie z wampirem Neila Jordana z jego nie pierwszoplanową, ale najistotniejszą z przyczynowo – skutkowego punktu widzenia postacią Lestata. Zepsuty do szpiku kości, cyniczny i nastawiony wyłącznie na zaspokajanie swoich zachcianek jest Lestat niemal archetypem egoisty. Każdy krok, każdy ruch, każde działanie jest podporządkowane określonemu celowi. Celem tym jest przeżycie. Z postaci, o których była wcześniej mowa, jest jedynym, który nie ukrywa prawdziwej motywacji, powodów, dla których jest jaki jest. Nie nakłada masek, nie szuka usprawiedliwień; działa niczym maszyna, której zadaniem jest przedłużenie swojej egzystencji. Jeżeli zabija, to dlatego, żeby się nasycić, ale również dlatego, że sprawia mu to przyjemność, jeżeli dokonuje przemiany, to dlatego, że potrzebuje towarzysza lub dachu nad głową, który ten może mu zapewnić. Jego intencje są jasne. Z tego powodu Lestat wydaje się postacią najbardziej drażniącą, irytującą i kontrowersyjną. Jest ciemniejszą stroną ludzkiej natury – rozpustną, hedonistyczną i pozbawioną jakichkolwiek skrupułów. Lestat to skrywana część naszego ludzkiego ja – wiecznie zadowolona z siebie, uśmiechnięta, bo wolna od wyrzutów sumienia i zahamowań. Jest to zaskakująco prawdziwy obraz naszej natury, natury skrywanej pod makijażem konwenansu i tak zwanych umów społecznych. Pod nimi zaś czai się … prawda.
Tytułem podsumowania warto zadać pytanie: czy którykolwiek z przedstawionych bohaterów zrobiłby cokolwiek, by inaczej przeżyć swoje życie, by odmienić swój los, by w końcu osiągnąć upragnione spełnienie? Odpowiedź wydaje się oczywista, każdy z nich, więcej, każdy z nas COŚ by zrobił. W tym miejscu pojawia się kolejna wątpliwość, czy bylibyśmy w stanie tak przeżyć nasze życie, żeby nie krzywdzić innych swoimi wyborami? Tu odpowiedź już nie narzuca się sama, nie jest jasna i prosta. Jakiej drogi byśmy nie wybrali, nie unikniemy jednego – kierowania się własnym szczęściem albo tym, co za szczęście uważamy. Egoizm każe nam poszukiwać, popycha nas w kierunkach nie zawsze zrozumiałych dla tych, którzy na nas patrzą: rodziny, przyjaciół, partnerów. Nasze wybory, nasze decyzje krzywdzą tych, których kochamy, tych, na których nam zależy. To jednak właśnie egoizm każe nam również dążyć do szczęścia, jakkolwiek byśmy je definiowali, poszukiwać dróg, które zaprowadzą nas tam, dokąd chcemy dotrzeć albo tam, dokąd nam się wydaje, że chcemy. Nasze potrzeby są dla nas najważniejsze i każda próba zaprzeczenia temu oczywistemu faktowi skazana jest na niepowodzenie. Egoistami się rodzimy, egoistami umieramy, z egoizmem mniej lub bardziej dumnie kroczymy przez życie … po drodze zabijając wszystko to, co jest nam drogie. Amen.
Tekst z archiwum film.org.pl.