Wymarzone CASTINGI FANÓW, które doszły do skutku
![wymarzone-castingi | Film.org.pl](https://film.org.pl/wp-content/uploads/2023/03/wymarzone-castingi-830x475.jpg)
Wybory castingowe i obsadzanie aktorów, szczególnie w rolach kultowych postaci czy superbohaterów, nie jest wyłącznie prywatną kwestią wysoko postawionych showrunnerów – to publiczna kwestia, omawiana w każdym zakamarku internetu. Nie bez powodu w ostatnich latach powstało pojęcie „fancast”, czyli zjawisko, kiedy to fani (głównie internauci) wybierają i promują kandydatury potencjalnych aktorów idealnych do zagrania danych ról. Oto kilka głośniejszych castingów fanów, które faktycznie stały się rzeczywistością.
Henry Cavill jako Wiedźmin
Proces wyboru odtwórcy roli Geralta z Rivii rozbudzał fanów, którzy przekrzykiwali się w mediach, kto powinien zagrać tytułowego bohatera książek Andrzeja Sapkowskiego. Była frakcja, która uważała, że do tej roli idealnie sprawdzi się Mads Mikkelsen. Inna widziała w niej Liama Hemswortha. Była i taka, która chciała zobaczyć Henry’ego Cavilla w siwej peruce. I to ona zwyciężyła, mimo że wątpiono, czy aktor kojarzony głównie z postaciami herosów da radę stworzyć antybohatera takiego jak wiedźmin.
Co ciekawe, nie tylko grupa internautów i fanów literackiego pierwowzoru oraz gry nalegała, by to właśnie Superman zagrał wiedźmina. Sam Henry Cavill, jako fan serii, zaczął starać się o rolę na bardzo wczesnym etapie. Na jednym z Comic Conów aktor udzielił wywiadu, w którym tłumaczył, że był ogromnie podekscytowany wizją powstania serialu Wiedźmin. Przyznał, że męczył swoich agentów, a także Netflixa, który mógł w pewnym momencie zacząć mieć dość upartego Cavilla.
Rosario Dawson jako Ahsoka Tano
Gdy tylko internet usłyszał o fakcie, że kultowa postać Asoka Tano (która na ekranie pojawiła się tylko w serialach animowanych) ma zadebiutować w aktorskim serialu, a dokładniej w serialu The Mandalorian, fani zaczęli spekulować i wymieniać się podejrzeniami. Na liście potencjalnych aktorek pojawiła się m.in. Ashley Eckstein, ale to Rosario Dawson, znana fanom m.in. z roli Claire Temple, znalazła się na jej szczycie.
Fancast był na tyle duży, że wieść o nim dotarła aż do twórców Mandalorianina, resztę już znacie. W wywiadzie dla „Vanity Fair” Rosario Dawson przyznała, że dostała pracę dzięki wsparciu internautów. Wszystko zaczęło się od tweeta i hashtaga #AhsokaLives. „Ktoś oznaczył mnie w tweecie, ja odpisałam, a brzmiało to w stylu: »Tak, absolutnie tak, proszę!«. I, jak się okazało, dotarło to do kogoś, kto pracował przy Gwiezdnych wojnach. Ta osoba pokazała mnie Dave’owi Filoniemu. Tak wszystko się zaczęło”, wspomina aktorka w wywiadzie. Mimo oczywistego wyboru Dawson do roli Ahsoki Tano, twórcy długo utrzymywali ten fakt w tajemnicy.
John Krasinski jako Mr. Fantastic
Znalezienie kogoś, kto nie lubi Johna Krasinskiego i nie czuje do wykreowanej przez niego postaci Jima z The Office sympatii, jest zadaniem trudnym. Nic więc dziwnego, że duża, solidarna grupa fanów chciała zobaczyć go w kostiumie znanego superbohatera. Marvel postanowił, że rozwijające się uniwersum powinna zasilić znana i sympatyczna twarz.
Kiedy wyszło na jaw, że Marvel pochyla się nad Fantastyczną Czwórką, w internecie zawrzało. Fani zaczęli spisywać idealny scenariusz, według którego John Krasinski powinien zagrać Reeda Richardsa, a jego żona Emily Blunt ukochaną superbohatera – Sue Storm, czyli Invisible Woman. Pomysł stał się tak popularny, że nawet twórcy komiksów Marvela narysowali Richardsa z twarzą Krasinskiego.
Przecieki sugerowały, że John Krasinski miał pojawić się na planie filmu Doktor Strange w multiwersum obłędu. Wszystko wskazywało na to, że był potrzebny przy kręceniu scen z Reedem Richardsem znanym także pod pseudonimem Mr. Fantastic. Plotki okazały się prawdą, dając fanom dużą radość z oglądania aktora w obcisłym, błękitnym kostiumie. Była to jednak krótkotrwała radość. Krasinski pojawił się na ekranie dosłownie na chwilę, właściwie gościnnie, jako postać z innego uniwersum. Dla wielu osób ta mała rola była potwierdzeniem, że wkrótce aktor powróci w filmie o Fantastycznej Czwórce. Najnowsze doniesienia sugerują jednak, że aktor znany z The Office wyjątkowo wcielił się w postać superbohatera. W filmach poświęconych Fantastycznej Czwórce jego miejsce ma zająć Penn Badgley.
Patrick Stewart jako Professor X
Za pierwszy film o X-manach zabrano się pod koniec lat 90. Wówczas fora internetowe, Twitter czy Reddit nie były tak rozwinięte i z pewnością nie odgrywały tak dużej fanowskiej roli, jaką odgrywają teraz. Wówczas fanom oryginalnych komiksów pozostało jedno – wysyłać listy z uprzejmymi stwierdzeniami, że ich zdaniem jest jeden aktor, który urodził się, by wcielić się w postać Professora X i był nim Patrick Stewart.
W tamtym czasie Patrick Stewart był rozpoznawalny głównie za sprawą roli Picarda w Star Treku. Fani uznali jednak, że jego aktorskim przeznaczeniem jest zagranie mentora X-menów. Ich prośby w pewnym momencie były wręcz błaganiami, które studio Fox łaskawie wysłuchało. I chyba słusznie – dziś Steward jest kojarzony głównie z rolą profesora Charlesa Xaviera.
Ryan Reynolds jako Deadpool
Ryan Reynold nie zawsze był Deadpoolem, choć dziś trudno sobie to wyobrazić. Kiedy aktor zatweetował w 2014 roku: „Czas na Chimichangę”, fani doskonale wiedzieli, co to oznacza. Wznowienie prac nad zamrożonym projektem o Deadpoolu. Sarkastyczny superbohater doczekał się swoich filmów, a życzenia fanów Marvela zostały wysłuchane. Co ważne, Ryan Reynold założył kostium Deadpoola już w 2009 roku przy okazji filmu X-Men Geneza: Wolverine. Film, a szczególnie sposób przedstawienia Deadpoola, nie spotkał się z zachwytem ani Reynoldsa, ani tym bardziej fanów oryginalnych komiksów. Żal nie był jednak skierowany w Reynoldsa, który w filmach Deadpool i Deadpool 2 sprostał surowym wymaganiom publiczności.
Zresztą, wybór Reynoldsa do roli Deadpoola był wspierany przez samego… Deadpoola. W jednym z komiksów postać superbohatera ze słabością do przełamywania czwartej ściany odnosi się do swojego wyglądu, mówiąc, że jest skrzyżowaniem Ryana Reynoldsa i psa rasy shar pei.
Temuera Morrison jako Boba Fett
Wyznaczenie odtwórcy roli Boby Fetta była dla widzów oczywista. Fani Gwiezdnych wojen widzieli w roli serialowego łowcy nagród tylko jedną postać – aktora Temuerę Morrisona. Powód był prosty – przed laty wcielił się on w postać Jango Fetta w filmie Gwiezdne wojny: Część II – Atak klonów. Zagrał również inne jego klony w prequelach z uniwersum Gwiezdnych wojen. Boba Fett to w tym uniwersum klon Jango Fetta. Oczywiste było więc, że obie te postaci powinny mieć tego samego odtwórcę.
Głównym aktorem w serialu Księga Boby Fetta teoretycznie mógł być młodszy i popularniejszy aktor (i być może takie były plany). Wybór padł jednak na Morrisona, co dało fanom niemałą satysfakcję i zapewne przysporzyło nieco wzruszeń. Po części to fani sprawili, że do gwiezdnego uniwersum powróciła tak kultowa postać. Aktor przywdział zbroję, pojawiając się w serialach The Mandalorian oraz Księga Boby Fetta. Jego wiek nie okazał się problemem, wręcz przeciwnie – fani dostali znanego łowcę nagród w bardziej wiarygodnym wydaniu – jako doświadczonego, znużonego życiem wyjadacza.
Jon Bernthal jako The Punisher
Jon Bernthal był zdecydowanie ulubieńcem fanów, kiedy przyszedł czas na przewidywania, kto wcieli się w rolę serialowego Punishera. Wybór aktora do roli w serialu Daredevil było już spełnieniem oczekiwań internautów skupionych wokół superbohaterskich castingów. Amerykański aktor był wówczas znany głównie z The Walking Dead. I trzeba przyznać, że w roli Punishera odniósł natychmiastowy sukces, okazując się idealną postacią do zagrania żołnierza Marines i weterana z traumatyczną przeszłością.
Berenthal potrafił pokazać nie tylko przemocową, krwawą stronę Punishera, ale i przedstawić złamaną przez życie postać Franka Castle’a. To, że Punisher otrzyma swój własny serial, było wówczas oczywistością. Równie oczywista była kwestia, kto powinien wcielić się w tę postać z marvelowych komiksów.
Peter Dinklage jako Tyrion Lannister
Jeszcze przed wprawieniem w ruch machiny castingowej do serialu Gra o tron, twórca książek George R.R. Martin widział w roli jednej z jego ulubionych postaci, Tyriona Lannistera, tylko jednego aktora – Petera Dinklage’a. „Gdyby Peter odmówił, mielibyśmy przerąbane”, wyznał pisarz. Nie tylko on liczył na to, że niskorosły aktor przyjmie tę rolę. Dinklage był bardzo popularnym fancastem wśród fanów literackiego pierwowzoru. Mieli oni nosa. Serial skończył się po długich ośmiu sezonach, ale to wciąż Dinklage jest przez fanów uważany za najlepszego aktora w całej długiej obsadzie.
Co ciekawe, aktor prawie odrzucił rolę. W 2008 roku wcielił się w postać Zauchona w filmie Opowieści z Narnii: Książę Kaspian. Informacja, że miałby zagrać kolejną postać niskorosłego wepchniętego w świat fantasy, nie wzbudziła w nim entuzjazmu. Zmienił jednak zdanie po przeczytaniu scenariusza.
Brie Larson jako Kapitan Marvel
Wiadomość o tym, że w rolę nowej superbohaterki, Kapitan Marvel, wcieli się Brie Larson, ogłoszono na Comic Conie w 2016 roku. Ucieszyła ona wielu fanów filmów o superbohaterach, zwłaszcza że Larson, znana wówczas ze swojego oscarowego występu z Pokoju, była jedną z faworytek internautów.
Lista potencjalnych aktorek, które miały zagrać Carol Danvers na dużym ekranie, była długa, a wśród nominowanych pojawiły się: Emily Blunt, Charlize Theron, Rebecca Ferguson, Natalie Dormer, Olivia Wilde, nawet Mia Wasikowska. Brie Larson była jednak na czele, a o jej kandydaturze rozpisywano się na Twitterze. Decyzja nie była zaskoczeniem – Marvel trzyma rękę na pulsie, proponując pracę tym aktorom i aktorkom, których kariery są gorące i mają potencjał, by wystrzelić w górę. Larson była wówczas na językach jako niedawne oscarowe odkrycie. Warto wspomnieć, że Kapitan Marvel była pierwszą superbohaterką, która otrzymała własny film oraz franczyzę.
Benedict Cumberbatch jako Doctor Strange
Dyskusje na temat wymarzonej obsady planowanego filmu o Doktorze Strange’u zaczęły krążyć na Twitterze o wiele wcześniej, niż faktycznie cokolwiek ustalono w biurze Marvela. Zanim ostatecznie ogłoszono, że to Benedict Cumberbatch zagra superbohatera, brytyjski aktor był jednym z wielu, których fani chcieli do tej roli.
Konkurentami byli m.in. Joaquin Phoenix, Ethan Hawke, Jared Leto czy Ryan Gosling. Fanarty i tweety pokazujące serialowego Sherlocka w pelerynie Doktora Strange’a zdobywały jednak serca fanów. Wielu użytkowników Reddita pisało, że widzieli właśnie Cumberbatcha jako Dr. Strange’a, zanim film w ogóle powstał, co jest świetnym dowodem na to, że jest to idealny fancast. Kiedy pojawiły się plotki o faktycznym pojawieniu się Brytyjczyka na planie filmu, Cumberbatch zaprzeczył. W końcu jednak wszyscy wiemy, że przyjął rolę i naprawdę dobrze sobie z nią poradził. Teraz trudno sobie wyobrazić Ryana Goslinga na jego miejscu.
Jessica Chastain jako Beverly Marsh
Beverly „Bev” Marsh to jedna z głównych postaci horroru To autorstwa Stephena Kinga. W pierwszej części filmu z 2017 roku, który niespodziewanie stał się hitem, aktorka Sophia Lillis wcieliła się w młodszą wersję Bev. Gdy plany odnośnie do drugiej części filmu zaczęły nabierać tempa, internet zaczął podawać swoje propozycje – kto powinien zagrać dorosłą wersję bohaterki? Jedną z najgłośniejszych było nazwisko Jessiki Chastain, która, wedle życzenia fanów, miała zagrać dorosłą Bev.
Co ciekawe, Sophia Lillis także wskazała, że Chastain jej zdaniem świetnie poradziłaby sobie w tej roli. Życzenie aktorki oraz fanów dzieła Stephena Kinga się spełniło, a Chastain, wówczas tylko nominowana do Oscara, jako pierwsza dołączyła do obsady filmu To: Rozdział 2. Inną aktorką, która zdaniem fanów mogłaby wcielić się w postać Beverly Marsh, była Amy Adams.