Młoda dziedziczka przekonana o odwracalności paraliżu Bensona (Steve Martin) przyprowadza tzw. cudotwórcę, specjalistę od przywracania czucia w nogach – Jamiesona (Michael Caine). I wtedy się zaczyna. Ze sceny można się śmiać, ale i czuć ogromne napięcie, żeby przypadkiem na twarzy Bensona nie pojawił się żaden grymas bólu, kiedy Jamieson bije go po goleniach coraz mocniej i mocniej, bo łaskotki jednak nie poskutkowały. Łzy widać dopiero na końcu, ale podobno to ze szczęścia albo z miłości do pieniędzy panny Colgate.
Stres w tej scenie polega na złączeniu ze sobą naszego wstrętu do jedzenia surowego i żywego wciąż mięsa z przemocą wobec drugiego człowieka, nie tylko tą fizyczną, ale i psychiczną. Komedia miesza się z ironią oraz znęcaniem się nad innym człowiekiem. Jak inaczej można nazwać zjadanie na żywo przez Ottona ukochanych rybek Kena? Jak inaczej można nazwać wygląd Kena – pokiereszowana twarz, jąkanie się, jeszcze pogłębiające jego bezradność, bo nawet zaprotestować nie był w stanie, i te dwie frytki wepchane do dziurek jego nosa.
Generalnie konstrukcja tej kultowej komedii romantycznej z wątkami science fiction oparta jest na zwiększaniu napięcia, stresu u widza, i to za pomocą genialnego zabiegu pokazywania wciąż tych samych czynności. Kulminacją tego stresu jest porwanie tego, który jest domniemaną przyczyną sytuacji Phila – świstaka. Jest to podróż w jedną stronę, zakończona nietuzinkowo ukazanym samobójstwem; zanim to jednak nastąpi, będzie jak w filmie sensacyjnym, czyli klasyczny pościg w industrialnej przestrzeni.
Chociaż cały film to wybitnie komediowa postapokalipsa, nieraz następuje celowe załamanie tej radości, żeby jednak utrzymać jakąś powagę końca świata. Służą do tego właśnie takie sceny jak ta z wyjściem Craiga. Widz czeka w napięciu, co bohater spotka na zewnątrz. Nie jest to dokładnie pokazane, a napięcie roście. Wreszcie Craig powraca do „niby” bezpiecznego miejsca, ostatniego bastionu, aż tu nagle coś z zewnątrz chwyta za kawałek liny, którą był dla bezpieczeństwa przywiązany. Zaczyna się dramatyczna walka o życie nie tylko Craiga, ale i całej grupy.
W komediach sensacyjnych nagminnie zdarza się, że w fabule jest obecny albo głupi trep na stanowisku, albo głupi policjant na stanowisku. Andrew Bogomil jest sztandarowym przykładem ograniczonego mundurowego, który jakimś cudem stał się szefem mądrzejszych od niego. I to denerwuje, stresuje, wkurza i zadziwia, że tak może być. W tym przypadku nie chodzi o konkretną scenę, ale wiele scen w wielu komediach sensacyjnych. Jeśliby już szukać konkretnej sceny z Andrew Bogomilem, to jego początkowe spotkanie z Axelem Foleyem będzie najlepszych przykładem stresu, którą może przeżyć publiczność na widok głupoty.