Po rozstaniu z chłopakiem Alison (Bridget Fonda) organizuje casting na współlokatorkę, w wyniku którego postanawia zamieszkać z jedną z dziewczyn o imieniu Hedra (Jennifer Jason Leigh). Bardzo szybko będzie jej dane się przekonać, że nowa sublokatorka nie jest w pełni normalna. Chociaż dziewczyny bardzo szybko zaprzyjaźniają się ze sobą, to Hedra od początku zaczyna zdradzać dziwaczne zachowania. Ale wszystko rozwija się stopniowo. Zaczyna się od tego, że Hedra najpierw bardzo wychwala styl swojej koleżanki, potem podbiera Alison ubrania, a w końcu zaczyna kupować taką samą odzież. I tak jak to wydawać się może niewinne i nic nieznaczące, tak fakt, że bez zgody Alison robi sobie niemal identyczną fryzurę i zaczyna wyglądać jak jej klon, jest już nieco bardziej niepokojący. Tak jak niepokojące są również jej zachowania wobec szczeniaka, którego sama wcześniej kupuje, by przypodobać się Alison. Kiedy szczeniak kręci się koło nóg Alison, Hedra zaczyna odczuwać zazdrość. Choć w obecności swojej współlokatorki jest dla psa przyjazna, to pod jej nieobecność zaczyna być dla niego agresywna i kopie go. Ale na tym agresja Heder się nie kończy. Pod nieobecność Alison i jej chłopaka (Steven Weber) zrzuca psa z balkonu, by potem, udając niewinną i zaskoczoną, próbować przekonać wszystkich, że to wina Sama, gdyż to on nie naprawił balkonu. Wychodzi tu na jaw, jaką manipulatorką potrafi być. Zauważyć przy tym należy, że trudno tu mówić o zaburzeniach paranoicznych czy wpadaniu w szał, ponieważ całe zdarzenie z psem i późniejsze kłamstwa są bardzo przemyślane. Ale manipulacja ma swój dalszy rozwój. Zapłakana po śmierci psa Hedra, przytulając się do Sama, próbuje go pocałować, co świadczy o jej przebiegłości i wyrachowaniu. Nie jest to zresztą pierwszy raz, kiedy stara się znaleźć z nim sam na sam. Kiedy jednak rozmawia z Alison pod jego nieobecność, cały czas przypomina jej o jego zdradzie i przekonuje ją o tym, że nie jest on odpowiednim kandydatem.
Hedra ma też wiele twarzy. Jednego dnia jest zakompleksiona i niepewna siebie. Mówi sama o sobie, że jest z innej ligi niż Alison, i wie, że nie ma szans u facetów (których notabene uważa za świnie). Jest miła i opiekuńcza w stosunku do Alison. Kolejnego dnia pokazuje zupełnie inne oblicze. Kiedy dowiaduje się, że Alison jednak mimo jej ostrzeżeń decyduje się poślubić Sama i prosi ją o to, by się wyprowadziła, na twarzy Hedry pojawia się grymas gniewu. Wybucha, nazywając swoją współlokatorkę słabą. Ale jej złość i gniew mają swój ciąg dalszy. Hedra zakłada ubrania i buty Alison oraz używa jej perfum, po czym idzie do domu Sama i po ciemku zakrada się do jego sypialni, gdzie podszywając się pod Alison, zaczyna uprawiać z nim seks oralny. Chce w ten sposób dowieść, że mężczyzna nie jest wierny. Kiedy jednak on postanawia, że sam się do wszystkiego przyzna, kobieta wpada w szał. Jest to tym razem jednak zachowanie impulsywne.
Kolejnym jakże istotnym aspektem filmu jest moment, kiedy Alison, przeszukując rzeczy Hedry, natrafia na jej zdjęcia z dzieciństwa z siostrą bliźniaczka, która – jak wynika z odnalezionego urywka gazety – utopiła się w wieku dziewięciu lat. Tym samym opowiedziana przez Hedrę historia o tym, jak to jej bliźniaczka rzekomo urodziła się martwa, okazuje się stekiem bzdur.
Z jakim więc zaburzeniem mamy do czynienia? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Hedra ma cząstkowe objawy borderline, takie jak poczucie frustracji, złości czy niechęci do świata. Ale osoba dotknięta borderline często zatapia się w swoim smutku i nie potrafi sobie z nim poradzić. A Hedra radziła sobie z tym bardzo dobrze. Trudno tu mówić o ciężkiej lub jakiejkolwiek depresji, ponieważ kobieta nie samookalecza się ani nie ma prób samobójczych. Oczywiście brak takich prób nie wyklucza depresji całkowicie. O tym, że Hedra choruje, świadczą również zażywane przez nią leki czy też rozmowa o lekarzu. Niezależnie jednak od tego, z jakim zaburzeniem mamy tu do czynienia, z pewnością możemy dostrzec w zachowaniu Heder zaburzenia tożsamości, które w filmie wyreżyserowanym przez Barbet Schroeder pokazane zostało w sposób bardzo, jak na lata 90., interesujący, tym samym jest to kolejny film, który ze spokojem mogę polecić każdemu, kogo interesuje ta tematyka.
Anorexia nervosa, zwana inaczej jadłowstrętem psychicznym, jest chorobą, o której zapewne każdy z nas słyszał przynajmniej raz w życiu. Dotyka w większości młodych dziewczyn (co nie oznacza, że nie mogą na nią zachorować chłopcy). W wielkim skrócie polega ona na silnym zaburzeniu odżywiania i zaburzonym widzeniu własnej osoby. Osoby dotknięte anoreksją robią wszystko, by jak najwięcej schudnąć i utrzymać idealną według nich wagę albo… wciąż chudnąć więcej. I chociaż symptomy anoreksji są najczęściej widoczne gołym okiem, to należy pamiętać, że jest to przede wszystkim choroba umysłu. Niestety póki sami nie zachorujemy lub nie zachoruje osoba z naszej rodziny czy bliskiego otoczenia, trudno nam zrozumieć, co kieruje osobą dotkniętą tą chorobą. Marti Noxon w swoim filmie Aż do kości pokazuje, że czasem można kompletnie nie pojmować osoby chorej, nawet jeśli mieszka się z nią pod jednym dachem
Ellen (Lilly Collins) ma 20 lat i od dawna choruje na anoreksję. Ma za sobą już cztery terapie, które nie przyniosły żadnego rezultatu. Dziewczyna jest przeraźliwie wychudzona, wygląda na wyczerpaną, a mimo to wciąż skrupulatnie liczy każdą kalorię, wciąż robi brzuszki i sprawdza palcami obwód swojego ramienia, by mieć kontrolę nad tym, czy przytyła. Dziewczyna mieszka wraz z ojcem (którego w filmie nie widzimy ani razu, ponieważ zajęty jest nieustannie pracą i jak widać mało go interesuje to, by być przy swojej córce, kiedy ta prawie umiera), siostrą Kelly (Diana Liberato) oraz macochą Susan (Carrie Preston).
Susan nie ma najmniejszego pojęcia o tym, na czym polega anoreksja. Trudno mi osobiście zrozumieć, czy chce dobrze, ale jej nie wychodzi, czy jest zwyczajnie głupia. Po pierwsze wciąż wypomina Ellen, jakie to mają z nią kłopoty i jak ciężko było im znaleźć dla niej lekarza. I oczywiście jestem w stanie zrozumieć, że każdy ma swoje granice cierpliwości, a życie z chorą osobą może w pewnym momencie nawet doprowadzić do szału, jednak nieustanne wypominanie i brak zrozumienia w niczym nie pomagają. A biorąc pod uwagę, że w dzisiejszych czasach informacje na temat anoreksji są ogólnodostępne, Susan mogłaby postarać się dowiedzieć nieco więcej o tej chorobie.
Kiedy przychodzi czas spotkania z lekarzem doktorem Williamem Beckhamem (Keanu Reeves), Susan nie dość, że zaczyna skarżyć się na Ellen, to jeszcze opowiada o sobie. Co więcej, wysnuwa wniosek o tym, że Ellen zachorowała na anoreksję, ponieważ jej matka (Brooke Smith) chorowała na zaburzenia afektywne dwubiegunowe, rozstała się z mężem i została lesbijką. Ale świat nie jest czarno-biały i wnioski nie muszą być tak oczywiste. Przyczyn anoreksji mogą być setki. Susan najwidoczniej nie bierze tego pod uwagę i podczas wspólnego obiadu pyta dziewczynę wprost, czy ta nie jest lesbijką, tłumacząc jej przy tym, że to nic złego i nie powinna się z tego powodu głodzić.
Matka Ellen wraz ze swoją partnerką po latach walki zaczęły mieć dość. Nie mają czasu, by odwiedzić córkę, uważają też, że to nie jest dobry moment, by z nimi zamieszkała (przypomnę tu, że życie dziewczyny jest zagrożone, jaki więc moment może być lepszy?!). Powtarzaj jej tylko, by była silna. Podczas terapii rodzinnej u doktora Beckhama w pewnym momencie wszyscy z jej rodziny jakby zapominają o obecności Ellen i zaczynają się nawzajem obwiniać, Ellen natomiast mówi wprost, że nie czuje się człowiekiem, tylko problemem.
Najbardziej ludzka ze wszystkich członków rodziny jest jej przybrana siostra Kelly. Żartują sobie wspólnie z umiejętności liczenia przez Ellen kalorii, nie wypomina jej nieustane, jakim to jest ciężarem dla całej rodziny, i jest dla niej najmilsza. Ale i ona nie pojmuje, na czym polega anoreksja oraz dlaczego Ellen nie może wyzdrowieć. Bo według Kelly wystarczy przecież „po prostu jeść”. Dziewczyna tak jak reszta rodziny nie wie, że dla Ellen każdy kęs to walka. Że dziewczyna chce żyć, a jednocześnie pragnie tego, by nadal chudnąć, bo w swoich oczach wciąż wygląda źle. Że wie, że życie jest piękne, jest jednak uzależniona od ćwiczeń i pozbywania się kalorii. Że obawia się każdego najmniejszego kęsa, czuje wstręt nawet wtedy, kiedy musi dotknąć jedzenia, i wyobraża sobie, że jeśli zacznie jeść, to nie będzie umiała przestać i doprowadzi się do takiego stanu, że będą musieli z powodu otyłości zdejmować ją z łóżka specjalnym dźwigiem. Myślenie takie jest oczywiście dla osoby zdrowej czymś absurdalnym i nielogicznym i świadczy o pewnego rodzaju paranoi, pamiętajmy jednak o tym, o czym pisałam na początku – anoreksja to choroba umysłu.
Ale film pokazuje także terapię, w której uczestniczy Ellen. Wśród pacjentów są osoby chore na anoreksję, podobnie jak Ell