search
REKLAMA
Cykl

CELA. Analiza filmu Tarsema Singha

Jan Dąbrowski

16 lutego 2016

REKLAMA

3. EFEKTY SPECJALNE

Twórca Celi był od początku na pozycji nurka w basenie z rekinami. Robił dobre klipy, zgoda. Nadal jednak był początkującym, hinduskim reżyserem z dziwnymi pomysłami. Musiał przekonać do siebie wnikliwego kinomana i przeciętnego zjadacza popcornu, nie rezygnując przy tym z własnej wizji. Żeby to zrobić, film trzeba było dopracować w najmniejszych szczegółach, by wiarygodnie przedstawić zarówno wątek kryminalny, jak i bogatą scenerię podświadomości. Bazując na doświadczeniach w branży reklamowej, skontaktował się z ludźmi, których wtedy poznał. W ten sposób na plan Celi trafił Kevin Tod Haug, odpowiedzialny za efekty wizualne w Podziemnym kręgu. Wspominając pracę przy debiucie Singha, zwraca uwagę na jego zapał i wybieganie poza schemat:

Jest jedynym reżyserem w mojej karierze, z którym nie da się przekroczyć granic. Sam mówił, że „za daleko” to właśnie to miejsce, gdzie powinniśmy dotrzeć.

À propos przekraczania granic. Carl Stargher, filmowy morderca, jest miłośnikiem podwieszania się – na plecach, ramionach i nogach nosi metalowe obręcze, które podczepia do zawieszonych pod sufitem łańcuchów. W takiej pozycji i nago lubi oglądać nagrane na krótko przed ich śmiercią ofiary. W tych „zabawach” schizofrenik wykorzystuje też ciało martwej kobiety. By wiarygodnie przedstawić ten specyficzny rytuał, ekipa od efektów miała nie lada zadanie. Grający Carla Vincent D’Onofrio miał faktycznie zawisnąć, istotne też było tu zbliżenie ciała rozciąganego pod jego ciężarem. Trzeba było zaprojektować z lateksu warstwę sztucznej skóry, która zostanie przebita obręczami bez uszczerbku na zdrowiu aktora.

Bez nazwy 2
By podwieszony za ciało Carl Stargher wyglądał wiarygodnie ze wzmocnionego lateksu wykonano drugą warstwę skóry

Po wejściu w podświadomość mordercy po raz pierwszy, Catherine spotyka jego dziecięce alter ego. Podąża za nim, próbuje zacząć rozmowę. Jednak traci chłopca z oczu, a chwilę potem zostaje obezwładniona przez muskularną kobietę, która zarzuca sobie terapeutkę na plecy i niesie do sali tronowej Króla Starghera – uosobienie najgorszych cech Carla. Podczas pracy nad efektami komputerowymi do tej sceny, Haug zwrócił uwagę na to, że

z generowanym komputerowo obrazem jest jak z architekturą – nieskończona, wygląda jak gówno.

Bez nazwy 4
Kolejne etapy powstawania ujęcia łączącego scenografię kostium i grafikę komputerową

Drugą sesję rozpoczyna ciekawe ujęcie, które początkowo wydaje się rozgrywać w realnym świecie. Podłączona do aparatury bohaterka dostaje od przełożonych polecenie, by wstać i podejść do ściany (w celu sprawdzenia bezpieczników). Gdy Catherine zaczyna zbliżać się do ściany, jest ospała i powolna. Od niechcenia opiera się ręką o przesuwny stolik na leki, który jest o połowę większy niż w poprzednich scenach. Gdy kobieta dochodzi do ściany i odwraca się, okazuje się, że to ona się zmniejszyła. Taki efekt uzyskano poprzez tzw. wymuszoną perspektywę. W rzeczywistości to pokój zmienił rozmiary, nie aktorka. Na potrzeby tej sceny wybudowano dwukrotnie większą scenografię i o odpowiednio większą kopię stolika, by widz miał złudzenie, że terapeutka maleje stopniowo.

Wybrane powyżej przykłady jasno pokazują różnorodność środków i technik użytych przy realizacji Celi. Kevin Tod Haug nie rezygnował z tradycyjnej scenografii, jedynie zmieniał jej skalę lub wzbogacał ją tym, co nieosiągalne – jak np. przecięty koń, który mimo poćwiartowania nie zdycha. Miało to również związek z budżetem, ale wyszło produkcji na dobre, ponieważ klasyczne efekty użyte w filmie starzeją się bardzo powoli lub wcale. Wszystkie obecne na planie rekwizyty i dekoracje nawet dzisiaj wyglądają świetnie.

4. KOSTIUMY

Stroje również prezentują się znakomicie. Eiko Ishioka zaprojektowała ich kilkanaście, by oddać złożoność umysłów postaci Catherine i Carla. Zwłaszcza tego drugiego, chorego psychicznie mordercy z patologicznej rodziny. Cierpi na schizofrenię, w jego umyśle jest zatem więcej niż jedna osobowość. Kostiumy, które nosi, odwołują się do sadomasochistycznych skłonności, samouwielbienia oraz węża symbolizującego podłość i zło. Pierwsze spotkanie bohaterów w podświadomości mężczyzny odbywa się w sali tronowej, gdzie Carl przedstawiony jest jako Król Stargher. Twarz ma pomalowaną cieniami, włosy upięte niczym samuraj, nosi szerokie, czerwone spodnie, a do obręczy w jego nagich plecach przyczepiona jest fioletowa tkanina rozciągnięta na ściany po bokach pomieszczenia. Na widok Catherine mężczyzna wstaje ze swojego tronu i majestatycznie schodzi do niej po schodach, ciągnąc za sobą dwie płachty materiału, które przypominają duże skrzydła.

eiko-Lindo
Projekt kostiumu Carla

Innym razem Stargher pojawia się w bogatym, złoto-zielonym stroju z peleryną i koroną z ostrzy. Przypomina trochę szlachcica z filmu kostiumowego. Reżyserowi zależało, by wygląd Carla nie składał się na konkretną, spójną wizję  – akcja rozgrywa się w umyśle schizofrenika, który nadaje wszystkiemu kształt. Ciekawą formę przybiera podczas sesji w umyśle terapeutki. I z jej punktu widzenia Stargher wygląda jak demon z głową pokrytą łuskami. Zamiast skonfrontować się z Catherine, zaczyna chować się między drzewami, co czytelnie nawiązuje do biblijnego węża w rajskim ogrodzie, a więc diabła.

Za to terapeutka oraz pacjenci podczas sesji noszą specjalne kombinezony z elastycznego tworzywa w kolorze ciemnej czerwieni. Faktura i projekt tych strojów – inspirowany ludzkimi mięśniami – jest bardzo podobny do zbroi Coppolowskiego Draculi  (opisywanego już w tym cyklu). Nic dziwnego – oba kostiumy wyszły z pod ręki Eiko Ishioki.

Z kolei pojawiając się w umysłach  pacjentów, bohaterka nosi białą suknię (w sesjach z Edwardem) lub biało-czerwony strój mocno inspirowany przedstawieniami Matki Boskiej. Przeważające u postaci Catherine jasne kolory znikają, gdy zaczyna zagłębiać się w perwersyjną podświadomość Carla. Obezwładniona przez niego na chwilę staje się jedną z jego własności, co symbolizują obroża i łańcuch. W scenie, gdzie Catherine jest niewolnicą Starghera, ma na sobie seksowny, ciemny kostium i czarno-czerwoną perukę oraz mocny makijaż. Z tym kostiumem związana jest ciekawostka z planu Celi. Opisany strój, choć widowiskowy, był bardzo niewygodny. Jennifer Lopez zapytała Ishiokę, czy może zrobić mniej sztywną kopię obroży. Eiko odmówiła, ponieważ jej zdaniem kostium niewolnicy nie ma być wygodny i że właśnie o to chodzi. Catherine była w tej scenie zabawką erotyczną z fantazji Carla, więc miała jednocześnie cierpieć i wyglądać seksownie.

jlo-cell-mask
Jennifer Lopez jako niewolnica podświadomości schizofrenika

PODSUMOWANIE

Obeznany z tworzeniem klipów Tarsem Singh chciał spróbować swoich sił w pełnym metrażu i trzeba mu przyznać, że poszło mu znakomicie. Cela to bardzo udany debiut. Zwłaszcza jeśli przymknąć oko na banalne śledztwo – ale tylko wtedy! Wszystkie sceny rozgrywające się w podświadomości bohaterów to wizualny majstersztyk, który prawie się nie zestarzał. Film bardziej do oglądania i do myślenia, ale w tym przypadku nie jest to zarzut, tylko pochwała (taka była zresztą intencja reżysera). Cała ekipa wykonała dużo pracy, by zrealizować tak spójną estetycznie, oryginalną wizję, co przyniosło nominację do Oscara za charakteryzację.

Scenografia, kostiumy, efekty specjalne: wszystko współgra ze sobą, łączy się w pokręcony i doprawiony perwersją świat. Wart polecenia na widowiskowy seans-ciekawostkę.

korekta: Kornelia Farynowska

The-Cell-005

Avatar

Jan Dąbrowski

Samozwańczy cronenbergolog, bloger, redaktor, miłośnik dobrej kawy i owadów.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA