TOP 5 RÓL CHRISTOPHA WALTZA. Od geniusza do tyrana
- Walter Keane, Wielkie oczy (2014), reż. Tim Burton
Jak może wyglądać dramat psychologiczny w stylu Tima Burtona? Z pewnością musiał w nim zagrać taki aktor jak Waltz, ponieważ do roli negatywnej postaci Waltera Keane’a trzeba było talentu, który umie połączyć jej złe cechy z nietuzinkowym przymrużeniem oka, a nawet dowcipem. Trzeba jednak zaznaczyć, że znacznym ułatwieniem dla reżysera był fakt, że Keane, malarski oszust, to postać autentyczna. Może też właśnie to wpłynęło na moją decyzję, że mimo tego, że Waltz niezwykle podobał mi się w tej roli, to jednak należy mu się za nią czwarte miejsce.
Nie zmienia to jednak mojego zdania, że u Burtona Waltz rozwinął aktorskie skrzydła na nieco innym polu. Udowodnił bowiem, że negatywna postać wcale nie musi kogoś zamordować ani bluzgać na cały świat, że go zniszczy, czy też wreszcie fizycznie wyglądać jak potwór z innej planety. Mało tego, zrobił to w kinie amerykańskim, jako Europejczyk z kraju naznaczonego historycznie mrocznymi doświadczeniami. Ten sposób prezentacji złych emocji pasuje raczej do Hanekego czy też Almodovara, a nie Tima Burtona, a więc twórcy Gnijącej panny młodej, Batmana i Soku z żuka.
No więc znów wracamy do pewnego piętna, które odciska na filmie reżyser. Nawet znakomity aktor wyżej od tej wizji nie podskoczy. Wielkie oczy to nie film w żadnej mierze nowatorski, odkrywczy czy kontrowersyjny. To kunsztownie zaprezentowana biografia oszukanej malarki, Margaret Keane, nic więcej. Jej zmyślny marketingowo mąż zdołał, paradoksalnie dzięki swojemu oszustwu i umiejętnościom przekształcenia sztuki w produkt komercyjny, uczynić ją sławną. Poniósł przy tym porażkę, trzeba przyznać, że nie aż tak dobijającą, na jaką zasługiwał. Nie za przypisywanie sobie autorstwa nieco kiczowatych obrazków dzieci z wielkimi oczami, lecz za wysublimowaną przemoc psychiczną wobec swojej żony.
- Cornelis Sandvoort, Tulipanowa gorączka (2017), reż. Justin Chadwick
Podobne wpisy
Ostatnie miejsce należy się roli Waltza, co do której można z początku odnieść mylne wrażenie, że jest to filmowe przedstawienie kolejnego antagonisty. Film Justina Chadwicka to fabularnie nieskomplikowany romans osadzony w czasach XVIII-wiecznej Holandii. Pogoń za zyskiem w kształtującym się dopiero kapitalistycznym społeczeństwie jest plastycznym tłem do zaprezentowania ludzkiego dążenia do osobistego szczęścia, nawet za cenę pozycji, bogactwa i dosłownie wszystkiego, co można posiadać, w tym domu.
Christoph Waltz wciela się w rolę zamożnego i wpływowego kupca, nieco spiętego swoją wymagającą poświęcenia pozycją i niejasną przyszłością ze względu na brak potomka. Cornelis Sandvoort bierze sobie za żonę młodszą kobietę (Alicia Vikander) i z desperackim zaangażowaniem próbuje spłodzić z nią dziecko. Waltz bardzo autentycznie oddaje uzależnienie Cornelisa od zaprogramowanej wizji spłodzenia dziedzica, co kończy się sromotną porażką.
Wydawać by się mogło, że bogaty kupiec jest dręczycielem swojej żony, jednak konfrontacja z prawdą o zdradzie i nieuchronnym końcu małżeństwa wcale nie wywołuje u niego chęci zemsty. Za to umiejętne połączenie dwóch twarzy – człowieka bojącego się genetycznej samotności i tego, który potrafi zrozumieć, że jego pragnienie nie może bezmyślnie krzywdzić innych – Waltzowi należy się miejsce w piątce najlepszych ról. Niemniej jest to miejsce ostatnie, bo wyraźnie czuć niedosyt. Tulipanowa gorączka jest filmem wizualnie pięknym, malarskim i dzięki temu pozostającym w pamięci, jednak czy to wystarczająco rekompensuje dość sztampową fabułę?
Oczywiście były jeszcze inne role Christopha Waltza godne zapamiętania, np. w obrazie Romana Polańskiego Rzeź czy też w niemieckiej komedii Dziwne zachowania dojrzałych płciowo mieszkańców dużych miast w okresie łączenia się w pary lub w 24. filmie o przygodach Jamesa Bonda, Spectre. Wyboru pięciu najlepszych dokonałem jednak, uwzględniając nie tylko samą kreację postaci, lecz także całość produkcji, której stała się ona częścią.