Top 10 teledysków SPIKE’A JONZE
Z okazji premiery HER, przygotowałem mały przegląd twórczości Spike’a Jonze. Przez 15 lat wyreżyserował raptem 4 pełnometrażowe filmy i kilka shortów. Współtworzył i produkuje wszystko to, co jest związane z Jackass. Kompletny rozstrzał jeśli chodzi o estetykę, jak i wrażliwość.
To jednak nie jest jego główne zajęcie.
Otóż z pasją i lubością oddaje się tworzeniu teledysków. Co ważne, wychodzi mu to całkiem nieźle. Na pewno nie gorzej niż w przypadku kinowych produkcji. Cieszy się uznaniem wielu muzyków, czego efektem jest wielokrotna współpraca z Beastie Boys, Bjork, Weezer czy Fatboy Slimem. Zaufali mu na tyle, że ich drogi przecinały się wielokrotnie. Jest autorem rzeczy wybitnych, wręcz kanonicznych, zwariowanych pomysłów i po prostu świetnych rzeczy do (tu dodatkowy atut) równie udanych utworów muzycznych. Mimo, że w niektórych przypadkach jego teledyski cechuje pewna nonszalancja (jeśli chodzi o zdjęcia) i chaos w kwestii montażu, to właśnie te elementy stanowią o ich sile. Z pokaźnej wideografii wybrałem z niemałym trudem najlepsze z najlepszych. Poniżej zupełnie subiektywna lista TOP 10 Spike’a Jonze.
Zgadzacie się z nią? Może macie swoje typy?
10. DAFT PUNK – DA FUNK
Przechadzający się (o kuli!) ulicami Nowego Jorku i urządzający sobie sympatyczne pogawędki z mieszkańcami tej metropolii człowiek-pies jest wystarczająco intrygującym powodem by zaliczyć ten teledysk do najsympatyczniejszych produkcji Spike’a Jonze. Główny bohater ma dodatkowego plusa za to, że dzierżąc w łapie/dłoni radiomagnetofon promuje za sprawą dźwięków z niego płynących Daft Punk.
9. WEEZER – BUDDY HOLLY
Ukłon w stronę legendarnego amerykańskiego sitcomu “Happy Days” (“Beztroskie dni”), z okazji 10 rocznicy zakończenia jego emisji. Akcja serialu toczyła się na przełomie lat 50. i 60. i w klimacie tamtych dekad jest również teledysk, który został bardzo precyzyjnie zmontowany z fragmentów show jak i scen dogranych na jego potrzeby. Te sceny to przede wszystkim ucharakteryzowany na kapelę rokenrolową zespół Weezer przygrywający do tańca bohaterom serii. Zobaczyć możemy gwiazdy: Rona Howarda, Henry’ego Winklera, Pata Moritę (to z archiwum), i już zaproszonego na plan Ala Molinaro. Bardzo przyjemna piosenka ze świetnym warsztatowo klipem.
8. SONIC YOUTH – 100%
Jonze w tym klipie doskonale uchwycił klimat początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wydestylował do niecałych trzech minut całą esencję tego okresu. Deskorolki, koszule w kratę, grandż, garażowa kapela grająca w chacie. Jako bonus młodziutki Jason Lee, który jeszcze nie poznał się z Alvinem i wiewiórkami, a był znanym i cenionym deskorolkowcem. W reżyserii pomagała Tamara Davis.
7. THE CHEMICAL BROTHERS – ELEKTROBANK
Powiem szczerze. Gimnastyka artystyczna to nie jest dyscyplina sportu, którą darzę specjalną estymą. Właściwie nie darzę żadną estymą. Owszem, doceniam wysiłek, ale nigdy nie było mi po drodze do oglądania transmisji z zawodów. Natomiast w przypadku poniższego klipu za każdym razem siedzę jak oczarowany. Świetna praca kamery, ładnie zmontowane zdjęcia, a wszystko to bardzo dobrze współgra z muzyką. Na dodatek przyjemna historia i… poznajecie główną bohaterkę? To Sofia Coppola!
6. THE BREEDERS – CANNONBALL
Sam nie wiem dlaczego tak lubię ten klip. Pewnie dzięki znakomitemu numerowi z kapitalnym brzmieniem. Swoje robią też wspomnienia, budzące się podczas oglądania teledysku. Kompozycyjnie przypomina to wspominany klip Sonic Youth (współreżyserem była Kim Gordon czyli wokalistka i gitarzystka tej kapeli), jednak bardziej zapamiętywalny dzięki barwnym, nietypowym i pomysłowym ujęciom wokalistki.
5. LCD SOUNDSYSTEM – DRUNK GIRLS
Tym razem Spike Jonze wystawił widzów na ciężką próbę, burząc powszechne postrzeganie misiów panda jako rozkosznych, słodkich i milusich zwierzaków. Zaoferował kontrwizję, w której te rzekomo sympatyczne stworzenia są wredne, bezczelne, okrutne i jeszcze każą śpiewać na wizji! Bestie bez serc! Chyba w tym właśnie wideo najwyraźniej widać echa twórczości jackassowej. Zabawna rzecz.
4. FATBOY SLIM – PRAISE YOU
A to już klasyczny pocieszacz. Od pierwszych sekund powoduje występowanie uśmiechu na twarzy, który nie schodzi do ostatniej nutki tego utworu. A tak niewiele potrzeba. Wystarczy pomysł. Jonze we własnej osobie przewodzi fikcyjnej grupie tanecznej, która prezentuje w jednym z centrów handlowych swoją obłędną choreografię w perfekcyjnym, synchronicznym tańcu. Nie pozostaje nic innego jak wstać z fotela i popląsać. Ponadczasowy teledysk, który powinien zobaczyć każdy uczestnik „JuKenDens”.
3. BJORK – IT’S OH SO QUIET
Właściwie to jeden wielki odgrzewany kotlet. Ale jaki smaczny! Bjork zaśpiewała standard Betty Hutton, który był angielską wersją niemieckiego utworu „Und jetzt ist es still” w wykonaniu Horsta Wintera. Zarówno w warstwie audio jak i wideo jest tak energetyczna i charyzmatyczna, że tę wtórność można jej wybaczyć. Reżyser bardzo gustownie wystylizował teledysk na musical z lat 50-tych, który również dużo czerpie z klasyki, „Parasolek z Cherbourg” czy „Czarnoksiężniczka z krainy Oz”, gdzie kluczem do tej produkcji jest taniec. Wszystko wygląda i brzmi szaleńczo dobrze.
2. FATBOY SLIM – WEAPON OF CHOICE
Z pełną świadomością słów stwierdzam, że bez tego klipu piosenka Fatboy Slima by po prostu nie istniała. „Weapon of Choice” to absolutna czołówka klipów „tanecznych” w ogóle (taniec po raz kolejny u Jonze)! Chwała należy się przede wszystkim fenomenalnej kreacji Christophera Walkena, który w mistrzowski sposób kradnie szoł, wznosząc się (dosłownie!) na wyżyny sztuki tanecznej. Kreacja dorównująca najlepszym rolom tego wielkiego aktora, który z zadania zahpinotyzowania widzów swymi ruchami wywiązał się znakomicie. Świetne wyczucie rytmu, wzorowo technicznie wykonane ewolucje, feeling i te nieopisywalne „walkenowe” ruchy (kończyn dolnych i górnych), czynią ten taniec czarodzieja parkietu wyjątkowym. Po tym co zobaczycie, żadne show taneczne nie będzie już takie same.
1. BEASTIE BOYS – SABOTAGE
Absolutnie wybitna i ponadczasowa rzecz. Jak do tej pory opus magnum Spike’a Jonze. Mistrzostwo świata, jeden z najbardziej ikonicznych teledysków wszech czasów. Fenomenalne zgranie muzyki z obrazem. Teledysk będący świetną parodią seriali policyjnych z lat 70. do dziś, mimo (łomatko!) 20 lat wciąż wybornie się ogląda. Nie mam pojęcia co spowodowało, że „Sabotage” jest dziś pozycją – nie lubię tego słowa, ale niech będzie – kultową. Czy to znakomity utwór Beastie Boysów, czy może ten przednio zmontowany i zrealizowany obraz ze znakomitymi kreacjami aktorskimi, upstrzonymi zabójczą charakteryzacją. Można przyjąć, że Jonze pomógł chłopakom z Brooklynu, a oni pomogli jemu. Rzecz wybitna. Na kolana!
A na deser jeden z najsłodszych wideoklipów świata. Oczywiście autorstwa bohatera tego artykułu:
WEEZER – ISLAND IN THE SUN