TEN SIĘ ŚMIEJE, KTO… OGLĄDA FILM. Najlepsze komedie według American Film Institute
W niniejszym artykule pojawił się już film, w którym wspólnie zagrali Cary Grant oraz Katharine Hepburn. To nie jedyny przykład współpracy tego duetu. W zestawieniu AFI z omawianym wcześniej Drapieżnym maleństwem sąsiaduje (nr 15) Filadelfijska opowieść (1940). W tym przypadku należy mówić nie tylko o znanym duecie, lecz tercecie. Do Granta i Hepburn dołączył James Stewart. Nieco wcześniej, wszak na 16. pozycji, znalazł się jeden z najwspanialszych musicali w historii sztuki filmowej – Deszczowa piosenka (1952), o której szerzej pisałem w artykule poświęconym rankingowi najlepszych piosenek. 13. lokata natomiast należy do Młodego Frankensteina (1974) – pierwszej i jedynej w zestawieniu komedii grozy.
Podobne wpisy
Najlepszą dziesiątkę otwiera efekt współpracy Jima Abrahamsa z braćmi Zuckerami – Czy leci z nami pilot? (1980). Tuż nad nim sytuuje się obsypany Złotymi Globami Absolwent (1967), w którym mimo wszystko więcej dramatu obyczajowego niż komedii. Pozycja 8. to bardziej zamierzchłe czasy kina i Ich noce (1934) w reżyserii Franka Capry ze świetnie uzupełniającym się na ekranie duetem Clark Gable–Claudette Colbert. Następnie pojawia się zdobywca Złotej Palmy, czyli MASH (1970) o dość nietypowej (wojennej) tematyce w twórczości Roberta Altmana. W zestawieniu nie mieliśmy jeszcze komedii na Dzikim Zachodzie, lecz zmieniają to szóste w rankingu Płonące siodła (1974) autorstwa jednego z bardziej zasłużonych amerykańskich twórców tego gatunku – Mela Brooksa.
Miejsca 5. i 4. już poznaliśmy wcześniej, zatem pora na komediowe podium. Zaczynamy od czarnego humoru i dozy ironii, jaką w 1964 roku na ekranie zaproponował Stanley Kubrick w filmie Doktor Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę. Srebrny medal natomiast otrzymuje Tootsie (1982), nakręcona przez Sydneya Pollacka. Najwyraźniej do gustu członków AFI przynależy motyw zmiany płci. Wątek mężczyzny przebierającego się za kobietą pojawia się w Pani Doubtfire, jak również w dopiero co przytoczonej Tootsie. Nie brakuje go także w…
…znajdującym się na samej górze zestawienia, czyli tym samym najśmieszniejszej komedii według AFI – Pół żartem, pół serio (1959). To właśnie produkcja z niezapomnianymi kreacjami Jacka Lemmona oraz Tony’ego Curtisa, a także drugoplanową Joego E. Browna, zajęła 1. miejsce. Nie można ukrywać, iż nie jest to nad wyraz odkrywczy wybór, ale jednocześnie brakuje wątpliwości, że film Billy’ego Wildera bawi do dziś. Może nawet do łez.
Cały ranking dostępny pod adresem: AFI’s 100 Years…100 Laughs.
A jakie zdaniem czytelników są najzabawniejsze filmowe utwory?
korekta: Kornelia Farynowska