SZYBKO & GŁUPIO. 12 NAJLEPSZYCH vs 12 NAJGŁUPSZYCH scen akcji w serii FAST & FURIOUS
12 NAJLEPSZYCH SCEN W SERII SZYBKICH I WŚCIEKŁYCH
12. Szybcy i wściekli: Tokio Drift (2006) – Nocny pościg ulicami Tokio
Kolorowo, dynamicznie, dużo szybkich samochodów, kapitalne tło nocnych ulic Tokio, a do tego oczywiście drift, lot of drift. Wisienką na torcie jest samochodowy przelot bokiem przez słynne przejście dla pieszych w Tokio, gdzie setki ludzi musiało się w dość szybkim tempie rozstąpić, by ustąpić miejsca przejazdu driftującej młodzieży. Jest to tak naprawdę jedyna stricte scena akcji w Tokio Drift, bo auto Hana ostrzeliwane jest z pistoletu, a finalnie bohater ten ginie (choć jak się okaże za naście lat, nie ginie) w płomieniach i eksplozji, potrącony uprzednio uderzeniem bocznym przez limuzynę Mercedesa. Co istotne, w scenie po napisach końcowych części szóstej, w nieco przemontowanej wersji tego pościgu, na miejsce anonimowego kierowcy Mercedesa wsadzony zostanie Deckard Shaw, który miał świadomie i na zlecenie zabić Hana. Miało to nie tylko zapowiedzieć występ tego aktora w części siódmej, ale też przywrócić uniwersum Szybkich i wściekłych na poprawną linię czasową, albowiem odsłony 4 (Szybko i wściekle), 5 (Szybcy i wściekli 5) oraz 6 (Szybcy i wściekli 6) działy się między wydarzeniami z odsłony 2 (Za szybko, za wściekle), a 3 (Szybcy i wściekli: Tokyo Drift). W ogóle śmierć Hana okaże się być centralnym punktem w kontinuum czasoprzestrzennym franczyzy, bo w Szybkich i wściekłych 9, nie dość, że okaże się, że Han wówczas wcale nie spłonął w rozbitym aucie, to jeszcze za tą mistyfikacją stał nie kto inny, jak Pan Nikt (Kurt Russell), bohater wprowadzony do cyklu w części siódmej. Uff, bardziej to wszystko skomplikowane & zawiłe od trylogii Powrót do przyszłości.
11. Szybko i wściekle (2009) – Finałowy pościg w tunelach
Pierwszy wyścig tunelami, choć brał w nim udział mój ukochany Ford Mustang V generacji, okazał się rozczarowaniem zarówno pod względem realizacyjnym (ciemno cholerka), jak i dramaturgicznym. Zupełnie inaczej było w finale filmu, gdy po początkowej pogoni na pustyni, z rozwałką w stylu Mad Maxa, chłopaki ponownie uciekali tunelami. Tym razem jednak Brian wiózł cenny ładunek, a Dom kończył swoją osobistą wendettę. W tunelu było już znacznie widniej, i działo się zdecydowanie więcej, bo były i porządne kraksy, i duże wybuchy. A wszystko pięknie spuentowane satysfakcjonującym ubiciem czarnego charakteru, poprzez przytrzymanie go za nogawkę (Brian) i wbicie autem w drugie auto przez Doma. Porządny finał nieco zrehabilitował w moich oczach głupawą akcję z pięcioma przyczepami, otwierającą tę część.
10. Szybcy i wściekli 5 (2011) – Synchroniczne ciąganie sejfu po Rio
Sekwencja, w której Dominic i Brian za kierownicami Dodge’y Chargerów miotają wspomnianym sejfem jak szatan, niszcząc po drodze pojazdy cywilne, oraz prywatne i państwowe mienie, to jedna z najbardziej wciskających w fotel sekwencji akcji w historii serii. Do dziś jednakowoż trwają zażarte dyskusje, czy dwa samochody ważące po jakieś 1,5 tony, dałyby rade ruszyć z miejsca sejf ważący ton 10. Dwóch kinomanów wymieniało ze sobą np. taki argument, że przecież jak zaciągniesz hamulec ręczny w samochodzie, to nie ruszysz z miejsca, na co padła cięta riposta, że przecież sejf nie miał zaciągniętego ręcznego… Reasumując, długo nie mogłem zdecydować się, czy cała ta kozacko wyglądająca, spektakularna akcja z totalną rozwałką, jest bardziej widowiskowa, czy bardziej głupa, co znajdzie swoje odzwierciedlenie w drugiej części rankingu. Ale bądźmy szczerzy, seria F&F co rusz pokazuje, że granica między głupotą a widowiskowością, bywa bardziej płynna, niż T-1000 udający podłogę.
9. Szybcy i wściekli 5 (2011) – Dom vs Hobbs
Dobrych filmowych bójek, takich na gołe pięści, bez szybkiego montażu i latania na linkach, jest w dzisiejszym kinie jak na lekarstwo. Jedną z najdłuższych i najbardziej, że tak to nazwijmy, naturalnych (jak to mawiał Kapitan Bomba) walek na pięści, było starcie z Oni żyją! Carpentera, gdzie dwóch rosłych chłopaków kłóciło się na pięści o to, że jeden z nich nie chciał założyć ciemnych okularów. Dlaczego wspominam o filmie sprzed dobrych czterech dekad? A bo bójka Hobbsa z Domem bardzo przypomina mi tamto słuszne mordobicie. Mierzą się tutaj dwaj ekranowi pakerzy, i widać w każdym ujęciu, że mają solidną moc w łapie i konkretną masę, gdy rzucają sobą po ścianach i oknach. Szczególnie satysfakcjonujące są tutaj ostatnie sekundy walki, gdy to zawiązuje się między Domem i Hobbsem, namiastka szorstkiego porozumienia, która w kolejnych odsłonach ewoluuje w namiastkę przyjaźni.
8. Szybcy i wściekli 8 (2017) – Wynurzający się okręt podwodny
Będę szczery, lubię efektowne, epicko rozmachane ujęcia, kto ich zresztą nie lubi? O ile okręt podwodny doganiający pędzące po lodzie samochody, można między bajki włożyć (max 37 km/h okrętu vs 150 km/h samochodu), tak sam moment przebicia powierzchni lodu i spektakularnego wynurzenia się spod wody stalowego giganta, pozostaje jednym z moich ulubionych w całej serii. Ba! Gdy słyszę tytuł Szybcy i wściekli 8, przed oczami mam właśnie ów okręt podwodny wyrzucający w powietrze kawałki lodu i samochody, które miały to nieszczęście znaleźć się bezpośrednio nad nim, w chwili jego wynurzenia.
7. Szybcy i wściekli 5 (2011) – Atak na ekipę Hobbsa
Im dalej w serię, tym więcej w filmach spod znaku F&F scen akcji innych, niż te stricte jeżdżone. W piątej części jest ich bodaj najwięcej, bo mamy dynamiczną gonitwę po dachach (świetne ujęcie, gdy Hobbs przebija się przez okno nie zwalniając tempa biegu), opisaną na pozycji 9. bójkę Doma z Hobbsem, i wreszcie przywołany tu atak na ekipę Hobbsa, przypominający jako żywo sceny z Black Hawk Down czy 13 Godzin Michaela Baya. Strzelanina jest widowiskowa, że palce lizać, nie brakuje terkotu karabinów, w punkt trafionego slow motion, wybuchów RPG, i wreszcie emocji, wszak wszyscy ludzie Hobbsa zostają zabici, a dupsko The Rocka ratują, jeszcze przed chwilą będący po kluczem, Dominic i Brian, z karabinów rozwalający atakujących agresorów niczym mięso armatnie.
6. Szybcy i wściekli 6 (2013) – Nocna sekwencja ucieczki Owena Shawa
Fantastyczny pokaz kaskaderki i samochodowej rozwałki na najwyższym poziomie. Wszystko zaczyna się od widowiskowego wysadzenia wiaduktu, na którym stoją agenci, i ucieczki Shawa tuż spod zawalającej się konstrukcji. Następnie pościg przenosi się na ulice miasta, gdzie ścigające antagonistę auta wystrzeliwane są niczym z katapulty, po najechaniu na bolido / najazdopodobną maszynę Shawa. Auta pięknie latają w powietrzu, efektowanie roztrzaskując się przy lądowaniu. Jest dynamicznie, głośno, spektakularnie, szybko i wściekle! Mrauuu…
5. Szybcy i wściekli (2001) – Wyścig na ćwierć mili
Ta znakomita scena może nie tyle akcji, co pełna atrakcji, do dziś pozostaje wizytówką serii. Poznajemy tu możliwości nie tylko głównych bohaterów dramatu (Dominica i Briana), ale i szybkie auta, oraz dynamikę i tempo całej opowieści, w której to formule przyjdzie nam podziwiać dalsze przygody naszych bohaterów. To z tego, w dużej mierze cyfrowo wygenerowanego wyścigu (pamiętna jazda kamery przez wnętrze komory spalania) dowiadujemy się, że biegi w autach szybkich i wściekłych nie mają końca, a wyścig wygrywa ten, kto dopompuje podtlenek azotu w odpowiednim momencie, wreszcie kto mocniej zredukuje, i zrobi bardziej zawziętą minę. I pal go sześć, że w rzeczywistości wyścigi na ćwierć mili (czyli 400 metrów z hakiem) trwają po kilkanaście sekund, a ten filmowy kilka minut, ta sekwencja jest piekielnie dynamiczna, świetnie nakręcona, zmontowana, udźwiękowiona, i mimo zestarzenia się efektów specjalnych, ogląda się dobrze po dziś dzień.
4. Szybcy i wściekli 8 (2017) – Ucieczka Hobbsa i Shawa z więzienia
Kolejna już najlepsza – moim zdaniem oczywiście – sekwencja w serii F&F, niemająca nic wspólnego z jej założeniami, czyli wyścigami samochodowymi, czy z jazdą autem w ogóle. Ucieczka Hobbsa i Shawa z więzienia, to scena kipiąca energią, świetnie sfilmowana i dynamicznie zmontowana. Podobnie, jak podczas walki Hobbsa z Domem z części piątej, tak i tutaj widać wielką siłę i sprawność fizyczną bohaterów Stathama i The Rocka, którzy w niezwykle widowiskowy sposób pokonują kolejnych strażników i stających im naprzeciw współwięźniów, obrywając po drodze gumowymi kulami, które traktują co najwyżej jak niegroźne ukąszenia komara. To kapitalna, nabuzowana testosteronem sekwencja z efektowną choreografią, której jedyną wadą jest to, że zbyt szybko się kończy. Wolałbym oglądać w filmach z serii więcej takich świetnych scen walk, niż samochodów na spadochronach, czy w kosmosie.
3. Szybcy i wściekli (2001) – Finałowy wyścig Briana i Doma
Siłą tego wyścigu nie są jakieś szczególnie dobre zdjęcia, czy emocje wynikające z patrzenia na dwa ścigające się auta z różnych bajek (amerykański mussle car Dodge Charger vs japoński ścigacz Toyota Supra). Sercem tej sceny jest pojedynek dwóch charakterów, bohaterów z dwóch różnych światów, między którymi już tu (bo rozwinie się w kolejnych odsłonach) widoczne są zalążki szorstkiej, męskiej przyjaźni na życie i śmierć. Szczególnie widać to tuż po tym, jak Dom i Brian cudem unikają uderzenia przez pociąg i ten drugi, niemal z uśmiechem, choć jest gliniarzem, spogląda na bandziora Doma, który nieoczekiwanie dla siebie, Briana i widzów, za chwilę rozbije się uderzając w wyjeżdżającą z bocznej ulicy ciężarówkę. Akcję puentuje niemal braterskie zachowanie Briana, który oddaje rannemu Domowi własne auto, i pozwala uciec w siną dal. Eh, łezka się kręci na wspomnienie, ile dobra było w pierwszej części F&F.
2. Szybcy i wściekli 8 (2017) – Sekwencja akcji w Nowym Jorku
Trzyaktowa sekwencja akcji w NY, należy zdecydowanie do moich ulubionych w całej historii franczyzy. Akt pierwszy, czyli samochody-zombie, to oczywiście głównie popisówka speców od efektów specjalnych. Choć odrealnione do granic, ujęcia synchronicznie pędzącego stada samochodów, a potem tych spadających na ulicę z parkingów ulokowanych kilka pięter nad ziemią, robią na mnie za każdym razem niesamowite wrażenie. Gdy do akcji wkracza zamaskowany, opancerzony Dominic dzierżący w łapach wielką piłę tarczową, i wyglądający jak połączenie RoboCopa z Jasonem z Piątku Trzynastego, kapitalne wrażenie zostaje solidnie ugruntowane. I w końcu akt trzeci, czyli Dom vs reszta femli, gdy w oparach dymu z palonych opon ekipa Letty, Hobbsa i innych, trzymając samochód Doma na uwięzi, dostają od niego solidny łomot, zakończony zniszczeniem wszystkich aut. Głupie to wszystko, i owszem, jak but z lewej nogi, ale widowiskowość i efektowność całej tej potrójnie fajnej sekwencji, wygrała u mnie z jej brakiem sensu i logiki. To się po prostu świetnie ogląda, a i emocje są konkretne, bo nasza dzielna ekipa mierzy się tu ze swym niepokonanym liderem.
1. Szybcy i wściekli (2001) – Akcja ratunkowa
Sekwencja z ciężarówką, z kabiny której najpierw Dom, a potem Brian usiłują ściągnąć Vince’a, najbardziej antypatycznego z bohaterów całej serii, robi wciąż znakomite wrażenie, a oceniana dodatkowo z perspektywy tego, co wraz z dziewiątą częścią stało się z franczyzą F&F (mowa o totalnym skretynieniu serii), zyskuje dodatkowe punkty. To rasowy pościg samochodowy, z fenomenalnymi popisami kaskaderskimi (przeskok z osobówki na ciężarówkę i z powrotem), z czasów, gdy bohaterowie Szybkich i wściekłych byli jeszcze ludźmi z krwi i kości, a nie niezniszczalnymi superbohaterami bez peleryn, którymi stali się wraz z kolejnymi odsłonami. Dodatkowo całą tę, buzującą od adrenaliny sekwencję, puentuje wyznanie Briana, który wzywając pomoc do rannego Vince’a, mimowolnie przyznaje się przed Mią do tego, że jest gliniarzem infiltrującym gang jej brata. Jest tu więc, jak i w całej pierwszej części, i świetna akcja bez robienia dziwki z fizyki, oraz niezła porcja dramaturgii, czyli wszystko to, czego w coraz większym stopniu będzie brakować kolejnym częściom.