SZYBKA PIĄTKA #95. Najlepsze czarne charaktery animacji Disneya
Animacje Disneya towarzyszą nam od dziecka, do dziś bawiąc i wzruszając. Spośród wszystkich pełnometrażowych filmów tego studia każdy z nas ma swojego faworyta i ulubione postaci – również te negatywne. W dzisiejszej Szybkiej Piątce wymieniamy najlepsze według nas czarne charaktery filmów Disneya.
Maciej Niedźwiedzki
1. Sędzia Frollo – Dzwonnik z Notre Dame. Malutki Quasimodo budzi w nim odrazę, ale lęk i sumienie nie pozwalają mu go zabić. Frollo czuje wstręt do cygańskiej społeczności mieszkającej w Paryżu, ale jednocześnie jest zakochany w bojowo nastawionej do niego Esmeraldzie. Frollo to naprawdę psychologicznie zagmatwana postać, zbudowana na sprzecznościach. Najbardziej frapujący i zastanawiający czarny charakter Disneya.
2. Hades – Herkules. Niby groźny, ale rzucający żartami na prawo i lewo. Uwielbiam w Hadesie jego dystans, cynizm i zaczepność. To sfrustrowany dowcipniś, zabawnie komentujący otaczającą rzeczywistość i zgryźliwie ripostujący na jakiekolwiek pytania. Komediant, ale podstępny jak cholera!
3. Skaza – Król Lew. Czarny charakter nieco czytelniejszy niż wcześniejsza dwójka. Za Skazą jednak przemawia smutna przeszłość, przeświadczenie o byciu ofiarą. One generują w nim niepohamowaną potrzebę zemsty i wyrównania rachunków ze światem, od którego, jak jest przekonany, coś mu się należy. Złowieszcza, ale niepozbawiona emocjonalnej głębi postać.
4. Kot – Alicja w Krainie Czarów. Alicja trafia do świata wywróconego do góry nogami. Wszystko, co zna i lubi, otrzymuje wywrotową reprezentację w Krainie Czarów. Na słonecznej polance zasypia w towarzystwie milutkiego kotka, w Krainie Czarów spotyka podstępnego drapieżnika, który wysyła ją na śmierć. Podstępna bestia i zapadający na długo w pamięć epizod.
5. Shan Yu – Mulan. Bohater wizerunkowo naprawdę majestatyczny. Zawsze intryguje mnie aura tajemniczości otaczająca Shan Yu. To świetny taktyk, zdeterminowany i bezwzględny przywódca, chętnie korzystający z brutalnych rozwiązań. Myślę, że w żadnej innej animacji Disneya fizyczne zagrożenie nie jest równie mocno odczuwalne, a możliwość klęski głównych bohaterów aż tak na poważnie brana pod uwagę.
Agnieszka Stasiowska
1. Shan Yu – Mulan. Po raz kolejny w Szybkiej Piątce przychodzi mi powtórzyć typ Maćka, ale – po raz kolejny – nie można inaczej. Mulan to jedna z moich najbardziej ulubionych animacji Disneya, a Shan Yu to klasa sama w sobie. Naprawdę przerażający, niecofający się przed niczym, nieuciekający do żarcików ani wstawek wokalnych. OK, ma głupiego ptaka, ale to jego jedyna słabość. Jest fantastyczny. I bardzo zły.
2. Hades – Herkules. Kompletne przeciwieństwo poprzednika. Paskuda luzak, niby wredny, ale niezaprzeczalnie uroczy. Jak każdy z nas, ma zadanie do wykonania, plany urlopowe i kłopoty z niekompetentnymi współpracownikami. Nie jest z gruntu zły, jest obowiązkowy. Jak dla mnie idealny kompan do piwka.
3. Te Kā – Vaiana. Widowiskowy bóg ognia, który w rzeczywistości jest skrzywdzoną kobietą, nie może nie być mi bliski. A na poważnie, Te Kā robi wrażenie nie tylko swoim wyglądem, ale i determinacją w dążeniu do celu. Jego (jej?) desperacki, gwałtowny pochód w kierunku bezbronnej Vaiany to coś, co na długo zapamiętam jako smutno życiowe.
4. Cruella de Vil – 101 dalmatyńczyków. Szacun za wyczucie stylu. Nosiła dwukolorowe włosy, zanim to było modne, i naturalne futra, zanim zaczęli za to sprejować. Potem trochę skapcaniała i przerzuciła się na plastik, ale w najlepszych czasach Cruella to był prawdziwy demon, także za kierownicą. Chuda jak szczapa, ekscentryczna, z fifką w ręce ozdobionej klejnotami – dziś byłaby celebrytką godną Kardashianek.
5. Wiedźma Urszula – Mała Syrenka. Ta dla odmiany byłaby influencerką idealną. Gdyby z tą swoją gadką o języku ciała wjechała na jutuba, nikt by się jej nie oparł. Baba z biglem, która wie, czego chce i idzie do celu po trupach. No, powiedzmy, półtrupkach nieszczęsnych ofiar.
Poza piątką, ale z pewnością warta wspomnienia – Gertruda z Zaplątanych. Wiele złych kobiet Disneya miało obsesję na punkcie własnej urody, ale tylko ona posunęła się do tego, żeby porwać małe dziecko i latami przetrzymywać je w uwięzieniu – tylko po to, żeby z czystym sumieniem móc powiedzieć, że nie korzysta z botoksu. Czapki z głów.
Michalina Peruga
1. Skaza – Król Lew. Skaza to najlepiej napisany czarny charakter w historii wytwórni Disneya i jednocześnie jedyny tak naprawdę zły do szpiku kości. Kto inny byłby zdolny zwabić podstępem własnego brata w śmiertelną pułapkę, a następnie pozbawić życia, zrzucając ze skały na oczach jego dziecka? No właśnie. Poza tym Przyjdzie czas, wraz z absolutnie genialną sceną przemarszu hien, to najlepsza piosenka disneyowskiego złoczyńcy!
2. Hades – Herkules. Hades błyskawicznie się irytuje, co czyni jego postać śmiesznie groteskową. Cudowne są wszystkie sceny, w których bóg świata zmarłych musi się użerać ze swoimi nierozgarniętymi podwładnymi. Wszyscy trochę się go boją, ale nie do końca słuchają – zesłane przez niego na ziemię żywioły mające zniszczyć Herkulesa kompletnie nie wiedzą, gdzie szukać swojego celu, a Ból i Panik z radością paradują przed Hadesem w herkulesowych gadżetach.
3. Zła królowa – Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków. Ten klasyk z wytwórni Disneya był jednym z moich ulubionych filmów animowanych w dzieciństwie, chyba głównie ze względu na stary, urokliwy, przedwojenny dubbing w mojej wersji na kasecie VHS. Zła królowa i jej straszne przemiany w złą wiedźmę fascynowały mnie dużo bardziej niż sama główna bohaterka. Szczególnie jej magiczne zdolności.
4. Lucyfer – Kopciuszek. To raczej sidekick wśród czarnych charakterów – przebiegły, wredny kot należący do macochy Kopciuszka, pani Tremaine. Tak jak jego właścicielka i jej dwie córki jest okrutny dla Kopciuszka, a w dodatku zaciekle poluje na domowe myszy będące jedynymi sprzymierzeńcami głównej bohaterki. Lucyfer, podobnie jak Hades, ma wiele cech komicznych. To rozpieszczony, przebiegły żarłok i manipulator, któremu z powodu wagi nie zawsze udaje się zrealizować swoje niecne plany.
5. Percy – Pocahontas. Kolejny sidekick. Percy to rozpieszczony do granic możliwości mopsik należący do głównego czarnego charakteru animacji – Gubernatora Johna Ratcliffe’a. Percy to prawdziwy francuski piesek – zażywa luksusowych kąpieli, delektując się w międzyczasie wiśniami, a kostki-smakołyki ma zawieszone na obrotowej karuzeli. Wszystkie sceny starć pomiędzy Percym a Meeko, szopem praczem Pocahontas, są rozbrajająco urocze.
Łukasz Budnik
Większość moich typów powtórzę po poprzednikach, ale cóż poradzić! Kolejność przypadkowa.
1. Wiedźma – Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków. Chyba jedyny czarny charakter Disneya, który jest autentycznie niepokojący, jeżeli chodzi o wizerunek. Czarownica narysowana jest tak, że choć wygląda jak stereotypowa wiedźma, to jednocześnie ma się wrażenie, że została wyciągnięta z koszmaru. Scena przemiany Złej królowej zapewne zagwarantowała niejednemu dziecku nieprzespaną noc.
2. Sędzia Frollo – Dzwonnik z Notre Dame. Adaptacja powieści Hugo jest dziś w czołówce moich ulubionych animacji Disneya, choć kiedy byłem dzieckiem, budziła we mnie lęk. Stosunkowo mroczny klimat opowieści i monumentalna, chóralna muzyka były przytłaczające, podobnie jak postać sędziego Frollo. Dziś bardzo doceniam wspomniane przez Maćka psychologiczne zagmatwanie tej postaci, zdecydowanie najciekawszej z całego filmu (jak również literackiego pierwowzoru). Kapitalnie napisana, wybitnie zdubbingowana u nas postać! Hellfire to moja ulubiona piosenka Disneya.
3. Skaza – Król Lew. Moja ukochana disnejowska animacja może się poszczycić znakomitym antagonistą. Przebiegły, bezlitosny, świetnie kontrastujący zarówno z Mufasą, jak i Simbą, oraz bardzo charyzmatyczny. Z niemałą ciekawością obserwuje się, jak knuje kolejne intrygi. Przytoczony przez Michalinę plan z zabiciem brata na oczach jego dziecka za każdym razem jest wstrząsający. Obawiam się, czy tegoroczny remake nie zepsuje nieco tej postaci.
4. Hades – Herkules. Czarny charakter, który jednocześnie stanowi swego rodzaju comic relief. Najlepsze fragmenty Herkulesa to właśnie te, w których obserwujemy Hadesa i jego pomagierów, zaśmiewając się z kolejnych wybuchów złości antagonisty. Przy tym potrafi być bezwzględny w swoich planach, a sposób, w jaki chwilowo pokonuje Herkulesa, jest naprawdę cwany. Kolejny przykład wybitnego polskiego dubbingu.
5. Hunowie – Mulan. Choć reprezentantem Hunów jest Shan Yu, wymieniam ich grupowo, a to ze względu na słynne ujęcie, w którym armia nieprzyjaciela wyłania się zza wzgórza. Jeden z najlepszych fragmentów zrealizowanych przez Disneya – zapiera dech za każdym razem.
Katarzyna Kebernik
1. Skaza – Król Lew. Najlepszy disnejowski czarny charakter, hands down. Iście szekspirowska persona. Już jako małą dziewczynkę fascynował mnie bardziej niż Mufasa. Kiedy podrosłam, doceniłam z kolei aktorski kunszt zarówno Jeremy’ego Ironsa w wersji oryginalnej, jak i Marka Barbasiewicza w rodzimej. Nikt jednak nie wykonywał ikonicznej piosenki Skazy tak doskonale i złowieszczo, jak aktor, który dubbingował tę postać w niemieckiej wersji. Sami posłuchajcie – podlinkowałam wyżej. Ten utwór stworzono po to, by śpiewać go po niemiecku.
2. Shan Yu – Mulan. Antybohater moich dziecięcych koszmarów. Jeden z niewielu kreskówkowych antagonistów, których naprawdę się bałam. Tak jak pisali koledzy wyżej, żaden inny disnejowski villain nie uosabia sobą tak realnego, namacalnego zagrożenia. Wielki, zwalisty Shan Yu niesie wojnę, a za sobą zostawia spalone wioski i porzucone lalki pomordowanych dziewczynek. Sekwencja, w której wraz z armią Hunów najpierw szarżuje na oddział Mulan, a następnie znika pod lawiną, jest absolutnie mistrzowska.
3. Kapitan Hak – Piotruś Pan. Nietypowy, bo właściwie niegroźny czarny charakter. Budzi raczej sympatię niż grozę. To właśnie czyni Haka wyjątkowym. Nie sposób go nie polubić, nie zafascynować się jego pomysłami, dziwactwami i fantazją. Ten kolorowy, szalony pirat nigdy tak naprawdę nie stanowił prawdziwego zagrożenia dla Piotrusia, służył za to za motor napędowy dla wydarzeń.
4. Diabolina – Śpiąca królewna. Nie bez powodu otrzymała swój własny film, a wcieliła się w nią (fantastycznie!) sama Angelina Jolie. Diabolina nie tylko wygląda świetnie, ma superstyl i transformuje się w kozackiego smoka. To także mistrzyni kąśliwych tekstów i rozsiewania wokół siebie złowieszczej charyzmy. Zła dla samego zła, jak na baśniową wiedźmę przystało.
5. Człowiek – Bambi. Myśliwy strzelający z ukrycia do saren znalazł się na liście 100 czarnych charakterów AFI. I to na 20. miejscu! Absolutnie zasłużenie – jego obecność kładzie się cieniem na sielankowej animacji o zwierzątkach. Uwrażliwia dziecięcego widza i uświadamia go co do realnego zagrożenia, jakim jest człowiek dla natury. Sekwencja, w której ten potwór z zimną krwią zabija mamę Bambiego, a mały jelonek zostaje sam pośród śniegu, na stałe weszła do kanonu najsmutniejszych disnejowskich scen. Na mnie swoją lakonicznością i prostotą działa silniej niż śmierć Mufasy.