SZYBKA PIĄTKA #76. Najbardziej romantyczne sceny
Można być wrażliwym mniej lub bardziej, ale chyba nikt nie zaprzeczy, że na przestrzeni lat kino dało nam romantyczne sceny wobec których trudno przejść obojętnie. Jak pokazują poniższe wybory, nie zawsze są to fragmenty które znajdziemy w romansach sensu stricto i ograniczające się wyłącznie do wyznań miłości oraz namiętnych pocałunków. Zatem, jak typują nasi redaktorzy?
Agnieszka Stasiowska
1. To właśnie miłość – klasyka klasyki, czyli ten moment, kiedy Mark (Andrew Lincoln) odwiedza dom swojego najlepszego przyjaciela i przy akompaniamencie kolędy z magnetofonu, za pomocą kartonów z samodzielnie wykonaną, dowcipną prezentacją, wyznaje miłość jego żonie, Juliet (Keira Knightley). Słodkie jak buziak, który od niej otrzymał, i emocjonalne jak diabli, zwłaszcza w połączeniu z dynamiczną sceną spaceru po mieście, która następuje potem.
2. Jerry Maguire – scena finałowa, oczywiście, kiedy Jerry (Tom Cruise) wygłasza w stronę Dorothy (Renée Zellweger) poruszający monolog, z wiele im obojgu mówiącym „You complete me”. Ona odpowiada równie wzruszającym “You had me at <Hello>”. Wszystkiemu przyglądają się znajome zainteresowanej oraz jej syn, co każe dodatkowo podziwiać odwagę Jerry’ego i docenić jego determinację.
3. Pretty woman – cały ten film jest uroczo romantyczny, ale mnie zawsze ujmuje scena, w której Edward (Richard Gere) pokazuje Vivian (Julia Roberts) biżuterię, którą dla niej wypożyczył. Robi to z uśmiechem, zaczepnie przytrzaskuje jej palce wieczkiem. Ona reaguje żywiołowym, jedynym w swoim rodzaju śmiechem. To chyba wtedy wszystko się między nimi zaczyna, to ten moment, kiedy relacja klient-prostytutka przechodzi na zupełnie inny poziom.
4. Wzgórze złamanych serc – tym razem może nieco mniej oczywisty wybór, choć tytuł romantyczny odpowiednio. Clint Eastwood jednak to specjalista od twardzieli o wrażliwym sercu i jego sierżant Tom Highway, który przed spotkaniem z byłą żoną przegląda babskie czasopisma, usiłując zorientować się, o co, u licha, tym babom naprawdę chodzi, jest romantyczny jak mało kto. I nie musi śpiewać na szkolnym boisku, żeby prawdziwa kobieta potrafiła to docenić.
5. Wiek niewinności – i jeszcze jedna romantyczna scena niespełnienia. Po latach wiekowy już Newland Archer (Daniel Day-Lewis) odwiedza wraz z dorosłym synem dom madame Olenskiej (Michelle Pfeiffer). Pomimo nalegań syna nie wchodzi na górę, siada na ławeczce i patrzy w uchylone okno. W pewnym momencie wydaje się, że firanka się porusza, że ktoś się za chwilę z okna wychyli. Na jego twarzy pojawia się zrezygnowany półuśmiech, firanka zastyga nieruchomo. I już, minęło. Smutne i wzruszające zarazem.
Katarzyna Kebernik
1. Miłość – powrót do domu po koncercie. Nic mnie tak nie wzrusza, jak miłość dwojga starych ludzi. Chociaż arcydzieło Hanekego ciężko nazwać “romantycznym” wedle obiegowych standardów, to dla mnie trudno o coś lepiej definiującego to pojęcie niż początkowe sceny tej opowieści o odchodzeniu. Kiedy stary mąż szarmancko pomaga swojej starej żonie zdjąć płaszcz, a ona odpowiada mu z uśmiechem “dziękuję”, kiedy przytuleni wracają do domu komunikacją miejską jak para zakochanych nastolatków, kiedy po kilkudziesięciu latach razem wciąż nie mogą się nagadać i nadal łączy ich wspólna pasja – muzyka… widzowi nie pozostaje nic innego, jak życzyć sobie równie spełnionego związku.
2. Pocahontas – bieg do klifu. Disney umie robić z kiczu arcydzieła, a ja za każdym razem się na to łapię. Jest coś w tym rozpaczliwym biegu młodziutkiej Indianki, która musi zrezygnować z mężczyzny należącego do całkowicie innego świata – świata, w którym ona nigdy by się nie odnalazła. “Moje miejsce jest tam, gdzie mój lud” – mówi do rannego Johna Smitha, kiedy ten proponuje jej, by odpłynęła razem z nim do Europy. Początkowo wydaje nam się, że jest twarda, niewzruszona, ale już po chwili coś w niej pęka i Pocahontas rzuca się do biegu. W milczeniu obserwuje oddalający się statek, a w tle pojawia się motyw “Kolorowego wiatru”… Aha, jeszcze jedno – żaden sequel nigdy nie powstał.
3. Ojciec chrzestny II – Vito kładzie gruszkę na stole. Co tu się można rozpisywać? Piękna, mocna scena, świadcząca o potędze uczucia silniej niż tysiąc deklaracji. Młody Vito, biedujący i wyrzucony z pracy, pamięta o gruszce dla ukochanej kobiety. Carmella cieszy się z prezentu jak dziecko, para chwyta się za ręce i wymienia pocałunkiem. Bo miłość to przede wszystkim tego typu drobiazgi i wzajemny szacunek.
4. Absolwent – panna młoda ucieka autobusem. Klasyka klasyki, ale żadna tego typu lista nie byłaby pełna bez końcówki Absolwenta. Dustin Hoffman walący w szybę i wydzierający się “Elaine!”, bójka z weselnymi gośćmi usiłującymi zatrzymać dziewczynę, która dopiero co wypowiedziała przysięgę małżeńską, zablokowanie drzwi krzyżem, ucieczka i wskoczenie do przypadkowego autobusu – to obrazy zamieszkujące wyobraźnię każdego kinomana. Nie jest to jednak przesłodzony happy end z komedii romantycznej, a w końcowej scenie kryje się coś złowieszczego. Początkowa radość i entuzjazm cichną pod ciężarem surowych spojrzeń pozostałych pasażerów, którzy zdają się zapowiedzią prozy życia, jaka prędzej czy później dopadnie zakochanych. Autobus odjeżdża w nieznane, w tle rozwija się Simon & Garfunkel, a na twarzach Bena i Elaine pojawia się melancholia.
5. Zapach kobiety – tango dwojga nieznajomych. Scena lepsza od samego filmu. Zmysłowy, a przecież tak powściągliwy taniec i doskonała muzyka w tle. Wyjątkowy moment dla mężczyzny i kobiety, którzy dopiero co się poznali i nigdy później się nie spotkają.
Janek Brzozowski
1. Na wschód od Edenu – diabelski młyn. Dla mnie to zdecydowanie jedna z najbardziej romantycznych, a jednocześnie niezręcznych scen w historii amerykańskiej kinematografii. Młodziutka Abra wpada w wesołym miasteczku na Cala – brata swojego narzeczonego. Wspólnie decydują się oni na skorzystanie z największej atrakcji tego miejsca – diabelskiego młyna. Kiedy ich siedzenia zatrzymują się na szczycie konstrukcji, dziewczyna zaczyna dzielić się z chłopakiem swoimi wątpliwościami dotyczącymi związku z ukochanym Aronem. Krok po kroku bohaterowie zaczynają się do siebie zbliżać, po czym nagle z głośników wybrzmiewa cudowny motyw muzyczny autorstwa Leonarda Rosenmana, a usta Abry i Cala łączą się w niezwykłym, absolutnie wyjątkowym pocałunku.
2. Moja miłość – zakończenie. Finał burzliwej historii miłosnej Marie-Antoinette i Geogrio. Bohaterowie spotykają się na wywiadówce w szkole, do której uczęszcza ich synek. Podczas rozmowy z nauczycielką kobieta zaczyna uważnie przyglądać się swojemu byłemu partnerowi. Po chwili zdaje sobie sprawę, że pomimo licznych awantur, które doprowadziły w konsekwencji najpierw do rozstania, a później do rozwodu, wciąż darzy tego niezwykłego, szarmanckiego mężczyznę głębokim uczuciem.
3. Frantz – pożegnanie na stacji. Fantastyczna scena romantyczna, która przy okazji łamie ludzkie serca. Adrien odprowadza na dworzec kolejowy Annę. Kobieta kilkanaście scen wcześniej przyjechała do Francji w celu odszukania ukochanego, tylko po to, aby dowiedzieć się, że ten jest już przeznaczony innej kobiecie. Bohaterowie mocno ściskają się na pożegnanie, a z oczu zrozpaczonej dziewczyny zaczynają płynąć łzy. Dostrzega to Adrien, który tuż przed odjazdem pociągu zdąży jeszcze podarować drogiej jego sercu Annie ostatni pocałunek.
4. Na zawsze Laurence – epilog. Jedno z moich ulubionych zakończeń w historii kina. Po ekscytujących ponad stu pięćdziesięciu minutach filmu cofamy się w czasie do rozpoczęcia znajomości dwójki protagonistów – tytułowego Laurence’a oraz jego wybranki. Dowiadujemy się, że ich relacja miała swój początek na planie filmowym, a mężczyźnie udało się wówczas namówić kobietę na randkę poprzez wygranie pewnego, dość zabawnego, zakładu. Genialny w swej prostocie zabieg, którego efekty są doprawdy imponujące.
5. Dzikość serca – Love Me Tender. Dla odmiany na koniec po raz kolejny scena finałowa. Tym razem wieńcząca kultową Dzikość serca Davida Lyncha. Brawurowo sportretowany przez Nicolasa Cage’a Sailor właśnie zobaczył magiczną wróżkę i uświadomił sobie, że kocha Lulę i musi pomóc jej w opiece nad ich malutkim dzieckiem. Z tego powodu rzuca się w pogoń przez gąszcz samochodów w kierunku pojazdu, w którym znajduje się jego wybranka. Wskakuje na maskę należącego do niej kabrioletu i wyznaje miłość za pomocą nieśmiertelnej piosenki Love Me Tender autorstwa Elvisa Presleya.
Maja Budka
1. Zakochany kundel – kolacja. Umieściłam tę disneyowską produkcję na pierwszym miejscu, głównie zważając na kultowość powyższej sceny. Prowizoryczna, ale urokliwa kolacja przy świecach dwóch czworonogów, odbywająca się gdzieś w ciemnym zaułku, na tyłach restauracji, zapada w pamięć swoją nieśmiałą romantycznością. Istotny jest także obraz dwójki psów oraz znaczący, niewinny pocałunek nad makaronem, który jest zalążkiem ich dopiero rodzącej się miłości.
2. Urodzeni mordercy – zaręczyny. Mickey i Mallory Knox pozostają dla mnie najbardziej romantyczną parą w historii kina. Świadczy o tym wiele scen filmu, jak na przykład pierwsze spotkanie bohaterów czy pocałunek w sercu więziennej masakry. Momentem, w którym zawsze mięknie moje serce, jest jednak scena zaręczyn na moście – trochę poetycka, nieco brutalna, ale nadal diabelnie romantyczna. Zaślubiny krwi oraz podniosła przysięga Mickeya, którą składa „dzięki mocy nadanej mu jako bogu jego świata”, wytycza im prostą drogę do piekła.
3. Światła wielkiego miasta – scena końcowa. Końcowa scena Chaplinowskiego arcydzieła z roku 1931 jest nie tylko jedną z najbardziej romantycznych w dorobku reżysera, ale i najbardziej wzruszającą, odsłaniającą subtelne piękno i szczerość, które pozwoliły mu tworzyć tak przejmujące filmy. Scena ta jest początkiem zapewne pięknej relacji kwiaciarki i włóczęgi, który dał dziewczynie wszystko, nie oczekując niczego w zamian. Cichy, rozbrajający fragment, w którym bohaterowie rozpoznają siebie nawzajem, mogąc w końcu na siebie spojrzeć, a także końcowy, enigmatyczny uśmiech Charliego należy do najczystszych i najszlachetniejszych w historii kina.
4. Między słowami – pożegnanie. Największą zaletą końcowej sceny filmu Sofii Coppoli jest jej prostota. Po tak wielu intymnych rozmowach, które odbyli razem Bob oraz Charlotte, bohaterowie nie mają już sobie nic więcej do powiedzenia. Swój związek wieńczą cichym uściskiem wśród głośnego tłumu przechodniów. Najwięcej mówią ich gesty oraz spojrzenia. Ukrytą romantyczność sceny odczytuje się właśnie między słowami.
5. Kochankowie z księżyca – taniec. Opowieść o dwójce młodocianych kochanków uciekających z domów idealnie podsumowuje taneczna scena na plaży. Atmosfera ucieczki, samotności oraz francuska muzyka nadają aurę romantyczności, która zostaje zaburzona przez niezręczność oraz niezdarny urok pocałunków bohaterów. Ale to właśnie ich nieskazitelna pewność siebie sprawia, że ich uczucie wydaje się w tej scenie tak piękne oraz niewinne.
Jan Dąbrowski
1. Małe kobietki – jest taka scena, w której Jo March (Winona Ryder) i starszy od niej profesor Friedrich Bhaer (Gabriel Byrne) siedzą na balkonie obsługi technicznej w operze podczas arii z Poławiaczy pereł Georges’a Bizeta. Dziewczyna pyta, o czym śpiewają postacie, a Bhaer, patrząc na nią, cytuje fragment o porozumieniu serc. Scena, jak na rasowy romans przystało, zwieńczona pocałunkiem.
2. Życie Carlita – zmęczony Al Pacino i Penelope Ann Miller rozmawiają przez uchylone drzwi zablokowane łańcuchem, który dzieli ich od romantycznego uścisku. Ona prowokuje go do wyważenia drzwi, jeśli chce do niej wejść, a on podejmuje grę i staje na wysokości zadania. W tle Joe Cocker i You Are So Beautiful.
3. Edward Nożycoręki – taniec rudowłosej Kim (Winona Ryder) w kryształkach lodu, które sypią się z rzeźby ciosanej przez tytułowego bohatera. W tle muzyka Danny’ego Elfmana podkreślająca urok tej krótkiej chwili wspólnej radości bohaterów, których ciągnie do siebie, choć według wszelkich ludzkich reguł nie mogą być razem.
4. Arizona Dream – przedziwna relacja Axela (Johnny Depp) i Grace (Lily Taylor) poza kłótniami i scenami zazdrości ma w sobie dużo romantyzmu. Najbardziej czuć to pod koniec filmu, kiedy oboje obserwują matkę Grace i kochankę Axela (Faye Dunaway) latającą dwupłatowcem. Bohaterów nachodzi refleksja, że życie jednak jest piękne. Zwieńczeniem tego wniosku jest pytanie o pocałunek i przyzwolenie na nie. Wszystko bez patosu i zadęcia, tylko normalnie, po ludzku i z uczuciem.
5. Drakula – od pierwszego obejrzenia bardzo zapadła mi w pamięć scena, w której Mina Harker (Winona Ryder) pije krew hrabiego (Gary Oldman), zarażając się wampiryzmem i tym samym skazując na potępienie. Ona chce za wszelką cenę być podobna do niego i razem z nim żyć. On widzi w niej wcielenie dawnej ukochanej. Jego ludzka część podpowiada mu, by nie skazywać jej na taki los, którego ciężar sam zna aż za dobrze. Jednak do głosu dochodzi i mroczna strona Drakuli, która chce połączyć ich losy na zawsze. Ostatecznie decyzję podejmuje ona. Mimo oczywistego tragizmu tej sceny czuć w niej silną, choć trudną miłość obojga bohaterów.