search
REKLAMA
Ranking

SZYBKA PIĄTKA #102. Najlepsze serie filmowe w historii

REDAKCJA

7 lipca 2019

REKLAMA

Maciej Niedźwiedzki

1. Toy Storyto już cztery części, a trudno jest mi wybrać tę najlepszą. Pixar w swojej tetralogii z różnych stron naświetla relację zabawka-dziecko. Z kilku perspektyw patrzy również na samą zabawkę: zmuszoną zaakceptować, że w ogóle nią jest (Buzz w Toy Story, Forky w Toy Story 4), konfrontującą się z odrzuceniem (Jessie w Toy Story 2) czy decydującą się na zerwanie bezpośredniego kontaktu z dzieckiem (Poszukiwacz w Toy Story 2). To tylko kilka wątków, postaw i tematów (szalenie ciekawych, choć może nawet nie najważniejszych) przewijających się przez kolejne części Toy Story. Podejrzewam, że każdy widz w tych filmach odnajduje odrobinę siebie. 

2. Batman – na pozycje mniej lub bardziej nieudane (Batman i RobinBatman v. Superman) lub niezadowalające (Batman ForeverMroczny Rycerz powstaje) przypada kilka filmów naprawdę znakomitych (dwa filmy Burtona, Mroczny RycerzMaska Batmana). Mimo wielu podejść i ujęć postaci Bruce’a Wayne’a /Batmana to bohater ciągle w popkulturze żywy, którego potencjał wydaje się niewyczerpany. Podobnie jak katalog jego przeciwników, działających na wyobraźnię w nie mniejszym stopniu niż Człowiek Nietoperz.

3. Ojciec chrzestny – trzecia część jest daleka od doskonałości, ale ciągle mamy tu do czynienia z jedną z najwybitniejszych serii w dziejach kina. Rewelacyjny Ojciec chrzestny i będący arcydziełem Ojciec chrzestny 2 wznoszą poziom całej trylogii na wysokość, do której wielu nie ma możliwości doskoczyć nawet z pomocą tyczki. F.F. Coppola bez skrupułów opowiada o mafii i przestępczym biznesie, z niespotykaną wrażliwością przeprowadza nas przez rodzinne konflikty, a śmierć splata z narodzinami. Reżyserska maestria, scenopisarskie mistrzostwo świata, aktorska liga światowa, muzyczne i operatorskie cudeńko. Nie widzę tu nawet potrzeby podawania konkretnych przykładów dla każdego z tych punktów.

4. Władca Pierścieni – trylogię Jacksona powtarzam niemal rokrocznie. Na każdym polu to prawdziwy triumf: psychologicznego studium postaci (w szczególności Gollum i Denethor), scen batalistycznych (bitwa o Helmowy Jar), światotwórstwa (Hobbiton), mitotwórstwa (otwarcie Drużyny Pierścienia) i narracyjnej rozpiętości (czasu, miejsc i wątków). Najpiękniej to wszytko przeplata się ze sobą w Dwóch wieżach – moim zdaniem najlepszej części. Władcy Pierścieni potrafię wytknąć tak naprawdę tylko jeden element. To Nazgule, aż nadto naiwne i niezdarne, uciekające wzdłuż rzeki przed wzbierającą wodą. Niby to Upiory Pierścienia, ale straszne jedynie z wyglądu.

5. Jak wytresować smoka – Dreamworks pod niczym lepszym się nie podpisał. Niezwykła baśń o niepełnosprawnym Czkawce i niepełnosprawnej Czarnej Furii, którzy biorą sprawy w swoje ręce. Przedstawiony świat rozrasta się na naszych oczach, a każda kolejna część jest także znaczącym krokiem w sztuce komputerowej animacji. Jak wytresować smoka to także przejmująca historia rodzinna, biorąca na warsztat wątki traumy, straty, niespełnienia i rozczarowania. Filmy Deana DeBlois dysponują niespotykaną wizualną energią i dramatyczną wagą. Uważam, że ta opowieść – utrzymywana na równym, wysokim poziomie – ciągle nie wyczerpała swojego potencjału.

Łukasz Budnik

1. Władca Pierścieni – to co prawda jedna historia z góry zaplanowana na trzy filmy, ale nie mogę się powstrzymać przed umieszczeniem jej na liście. Trylogię Petera Jacksona powtarzam średnio raz w roku i każdorazowo utwierdzam się w przekonaniu, że to moja największa filmowa miłość. Nie zgadzam się z powszechną opinią, jakoby Drużyna Pierścienia wyznaczyła standardy, których dwie kolejne odsłony nie mogą już dogonić. W równym stopniu zachwyca mnie każda z nich (no, może tylko Dwie wieże nieco mniej, ale to wciąż wielkie kino), a zamknięcie trylogii oferuje jedną z moich ulubionych scen w historii, mianowicie odsiecz Rohanu. Tylko ten jeden fragment kumuluje w sobie wszystko to, co tak bardzo cenię we Władcy – cudowna strona audiowizualna, bohaterowie, którym kibicuje się bezwarunkowo oraz, przede wszystkim chyba, gigantyczne emocje. Połączenie pasji tworzenia Jacksona i niezwykłej wyobraźni Tolkiena zabiera nas w absolutnie unikalną podróż po innym świecie, z którego trudno wyrwać się ponownie w szarą rzeczywistość. Cała trylogia jest w moim słowniku definicją magii kina.

2. Trylogia Przed wschodem słońca / Przed zachodem słońca / Przed północą – nie zliczę, który już raz piszę o tych filmach na łamach niniejszego portalu, ale cóż poradzić – mój stosunek do nich mogę nazwać tylko jako uwielbienie. Rozmowa dwojga ludzi. Ten prosty koncept Richard Linklater realizuje z rzadko spotykaną dozą wrażliwości i mądrości, natomiast hasła wygłaszane przez głównych bohaterów niejednokrotnie uderzają swoją przyziemnością. Nie ma tu miejsca na patetyczne frazesy i moralizatorskie hasła. To zderzenie i wymiana dwóch zbiorów doświadczeń, nie zawsze przyjemnych. W połączeniu z naturalnym aktorstwem Julie Delpy i Ethana Hawke’a daje to efekt niemalże bezpośredniego uczestniczenia w tych wszystkich konwersacjach – tak, jakbyśmy towarzyszyli bohaterom na ulicach kolejno Wiednia, Paryża i greckiej wyspy. Do wielokrotnego smakowania.

3. Toy Story – na części pierwszej byłem w kinie, kiedy miałem zaledwie kilka lat, i bardzo mocno rozpaliła moją wyobraźnię, a bohaterowie szybko dołączyli do kanonu ulubionych. Toy Story żyło bezustannie w mojej świadomości, a ja z wielką radością wracałem do zabawnych, ekscytujących i wzruszających przygód zabawek. Z nadzieją, ale i pewną dozą niepokoju, czekałem na trzecią część serii. Jak się okazało, obawy nie były uzasadnione – Toy Story 3 to nie tylko doskonałe zamknięcie trylogii, lecz także film fenomenalny w swoich ramach, w najlepszy z możliwych sposobów podsumowujący historię zabawek Andy’ego. Podobnie sytuacja ma się zresztą w przypadku części pierwszej i drugiej – są dopięte na ostatni guzik i doskonale działają autonomicznie, ale oglądane po kolei tworzą piękną całość, rozwijając postaci i zaprzyjaźniając je z widzem. To dlatego ostatnia scena trylogii jest taką emocjonalną bombą. Nie widziałem jeszcze części czwartej, ale, choć pierwotnie byłem sceptyczny, nie mogę się doczekać.

4. Powrót do przyszłości – wzorowe kino przygodowe. Każda część bawi, ekscytuje i w kapitalny sposób wykorzystuje temat podróży w czasie, oferując jednocześnie nowe rozwiązania. Nad wszystkimi trzema odsłonami unosi się duch niesamowitej radości tworzenia, zaklętej na wieki w filmowej taśmie. Idea podróżowania w czasie i spotykania bliskich sobie osób w różnych epokach i wcieleniach tworzy sporo miejsca na zabawę tym konceptem, w pełni tutaj wykorzystaną. Interakcja Marty’ego z przodkami i potomkami oraz odwiedzanie rodzinnego Hill Valley w różnych latach jego istnienia to zresztą nie lada bodziec dla wyobraźni. Myśli siłą rzeczy zmierzają w stronę snucia wizji na temat tego, jakim przeżyciem byłoby zwiedzenie rodzinnego miasta ileś lat wstecz lub w przód, nie wspominając o poznaniu swoich pradziadków w czasach ich młodości.

5. Rocky/Creed – Filip zaczął tą serią, a ja nią skończę. Fantastyczna, podnosząca na duchu i cholernie wzruszająca seria z perfekcyjnym protagonistą w postaci Rocky’ego. Jego perypetie to przepiękny przykład na to, żeby walczyć o swoje i nie poddawać się. Lubię każdą odsłonę i na każdej bawię się znakomicie (choć część piąta mimo wszystko odstaje), a realizowane w latach 80. “trójka” i “czwórka” to już jazda bez trzymanki. Doskonała rozrywka.

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.moto7.net/ https://efda.gov.et/ https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor