search
REKLAMA
Artykuł

Sztuka na afiszu. POLSKA SZKOŁA PLAKATU FILMOWEGO

Maja Budka

29 sierpnia 2017

REKLAMA

Wielka różnorodność plastyczna i stylistyczna jest poza wszelkimi klasyfikacjami warsztatowymi. Skrupulatność w tworzeniu malarskiej zasłony, lapidarne znaki, płaska plama koloru, widoczne ślady pędzla oraz dosadne brzmienie cieni nakładały się na bogatą szatę plakatu. Artyści wybierali warsztat metod graficznych, akademicką dbałość o szczegół lub techniki malarskie, gdzie ważką rolę odrywały pociągnięcia pędzla, abstrakcyjne gesty i wysoka świadomość koloru. Wszystko jednak zbiegało się do oszczędności. Odrzucało wszystko, co niepotrzebne i rozpraszające. Plakaty miały krzyczeć, ale tylko jednym słowem. Oszczędność formy, ale jednocześnie dynamika i różnorodność sprawiły, że dzieła na ulicach kojarzone były z obrazami głęboko abstrakcyjnymi. Wykazywały to pojawiające się osamotnione symbole, odrealniony, oniryczny nastrój, surrealistyczna groza. Obraz plakatu nierzadko prezentował się jak kadr ze snu, głęboko sięgając w znaczenia filmu. Projektanci wykorzystywali znajomość wielu stylów, różnorodność frakcji artystycznych. Odczuwalna była silna woń awangardy, nuty dadaizmu z poczuciem zabawy znakiem, neosymbolizmu. Czerpano garściami z literatury, sztuki. Powróciły nastroje dawnej sztuki. Wyznaczniki te zlały się w ideę wszechstronnego projektowania. Kluczem było odnalezienie wizualnego komunikatu, plastycznego drogowskazu, który przekazywał napięcie, emocje, estetyczność obrazu filmowego.  Przede wszystkim wzbudzał ciekawość i przyciągał, wzbogacał doznania artystyczne, nakłaniał odbiorców do kombinowania, główkowania, odczytywania znaczeń.

Metafora przeplatała się z różnorodną nastrojowością. Nad jednymi unosiła się aura zagadkowości, malarskości, nad innymi triumfował konkret znaków i gestów, wzorowany na pop-arcie formalny i estetyczny infantylizm.  Atrybuty kultury popularnej wychodziły dumnie na afisz. Był coraz bardziej konkretny, aluzyjny. Bawił się prostymi symbolami, figurami, kolorem, zawierał w sobie humorystyczne treści. Dzieła Jana Młodożeńca, reprezentanta tej estetyki,  były na ten sposób niezwykle barwne i wspaniale zharmonizowane. Komiksowo zamykał płaskie plamy intensywnego, czystego koloru w grubej, zdecydowanej kresce. Dzieło operowało prostymi środkami wyrazu. Stawiał na syntetyczną, skrótową oraz czytelną wypowiedź. Miały w sobie coś z niewinnego gaworzenia, dziecięcych bazgrołów. Były jednak na pozór uproszczone, gdyż żadna plama, żadna kreska nie była przypadkowym maźnięciem na płótnie. Niósł ze sobą urok minimalizmu oraz sztuki naiwnej.

Polska szkoła niosła ze sobą przekaz: im mniej elementów nakładasz na plakat, tym staje się on bogatszy. Był to wyznacznik jego okrojonej elegancji. Artyści bawili się prymitywnymi, prostymi skojarzeniami, przelewając na papier mieszankę swoich wyobrażeń. Korzystając z niezbędnych symboli i skrótów myślowych, tworzyli wizualny komunikat, będący wizytówką produkcji, skrótowo-znaczeniowym zapisem. Unikał bycia ładnym na rzecz bycia ekscentrycznym. Ubrany w estetyczny, wykończony szablon przywodził na myśl klasyczne litografie Henriego de Toulouse-Lautreca, prekursora sztuki plakatu.

Równie ważna była siła dokonań filmowych. Filmy Andrzeja Wajdy, Andrzeja Munka, Romana Polańskiego, Wojciecha Jerzego Hasa, Krzysztofa Kieślowskiego, Jerzego Kawalerowicza dały plakatowi filmowemu dodatkowy napęd, emocjonalne i duchowe inspiracje, które otwarcie mieszały się z nastrojami i wrażliwością twórców. Emanujący klimat, nastrój postera pozwalał dostrzec charakterystyczną, ponurą aurę filmów, które nierzadko stykały się z bolesną tematyką wojny. Operowanie szokiem i makabrą pomagało twórcom odnajdywać właściwe dla atmosfery skojarzenia. Człowiek z marmuru Andrzeja Wajdy przywrócił poetykę komunikatu. Od 1979, trzy lata po premierze filmu, plakat stał się drapieżny i bardziej zaangażowany w sytuację polityczną kraju. Swym stylem i formą przemycał w sobie komentarz społeczny oraz demonstrował własne myśli autora. Kamuflował przeznaczone dla społeczeństwa treści głoszące o zniewoleniu i wolności. Mijał się z cenzurą, jak tylko się dało. Na murach polskich miast naklejano plakaty ze skrupulatnie ukrytymi znakami protestu. Na wystawy zagraniczne zaś artyści przesyłali wolne, drastyczne obrazy z pazurem. Były w swych znaczeniach dosadne i niosły ze sobą głos odwagi i stanowczości.

Plakat przemieniony

Najpierw po 1989 roku nastąpiła oczekiwana długo wolność wypowiedzi, poszerzenie horyzontów, którego wynikiem był napływ świeżych, nieznanych dotąd kreacji z całego świata. Style dawne swobodnie przeplatały się ze współczesnymi. Nadchodzącym kataklizmem nie było jednak wypaczenie rodzimego stylu na rzecz zagranicznej, egzotycznej mieszanki form. Transformacja technologiczna sprawiła, że plakat stał się częścią multimedialnego świata, zlepkiem cyfrowych obrazów. Plakat filmowy, jako dziedzina sztuki, powoli po 2000 roku ustępował prostolinijnemu dziełu koloru, cyfrowemu drukowi, rażącej perfekcji fotografii. O ostatnie tchnienie plakaciści walczyli poprzez powrót do prymitywnych środków przekazu. Proste, jednostajne linie, osamotnione plamy czerni i bieli. Minimalistyczne, ponure postery wyróżniały się na tle sztucznie perfekcyjnej, wyidealizowanej cyfrowo plakaciarni. Dzięki wszechobecnej prostocie i łatwości dostępu do informacji plakat artystyczny, utrzymujący się na powierzchni sztuki, stracił swoją rolę informacyjną i stał się obrazem, przedstawicielem sztuki współczesnej. Tym samym zamknięto go w szklanych gablotach.

Plakat filmowy jako dziedzina sztuki stał się strefą hobbystów, gratką i rzadkością, zjawiskiem offowym. Choć idea i pamięć polskiej szkoły plakatu są nadal skrupulatnie pielęgnowane, znajdują na swojej drodze różnych interpretatorów. Przede wszystkim artyści, rezygnując z funkcji użytkowej plakatu, kontynuują cykl posteru artystycznego, tworząc z nich czysty obraz, okaz malarstwa. Uciekając z ulic, rezygnując z komunikacji z przechodniem, stał się sztuką samą dla siebie. Pięknie kontynuując niejednoznaczność, głębię, wyrafinowaną zabawę plastycznym znakiem interpretacyjnym. Pozbawionym jednak niezbędnej, ochronnej warstwy pyłu z zakorkowanej ulicy oraz rąk zdzierających ich niezgrabnie z muru. Plakat stracił swój salon.

korekta: Kornelia Farynowska

Maja Budka

Maja Budka

Oficjalna chuliganka Wong Kar Waia

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA