search
REKLAMA
Sztuczne światy

Sztuczne światy – PINOKIO

Maciej Niedźwiedzki

6 stycznia 2019

REKLAMA

Odrzućmy na bok to, co w disneyowskim Pinokiu pływa na samym wierzchu. Choćby przypowieść o cudzie, gdy drewniana zabawka najpierw ożywa, a potem przemienia się w prawdziwego chłopca. Na margines przesunąłbym też dobroduszną wróżkę. Ona i tak pojawia się w sytuacjach ostatecznych – gdy ratunek już zniknął daleko za horyzontem. Pinokio uczy, że ciągle trzeba wierzyć i nie można się poddawać – nawet jeśli śmierć spojrzy nam w oczy – bo wtedy z pomocą przyjdzie gwiazdka z nieba, zapewniająca optymistyczny finał. To na pozór radosna wizja, ale wcześniej okupiona jest depresyjnym poczuciem straty, smutkiem i lękiem. Pinokio kumuluje w sobie właśnie te niepożądane obrazy i emocje. To dziecięca animacja o potencjale dreszczowca.

Weźmy choćby takiego Gepetto. Stolarza i samotnika, mieszkającego w ponurej pracowni. Jego kot i rybka może są jego najbliższymi kompanami, ale zdają się bardziej wypełniać doskwierające wrażenie pustki, niż być autentycznym meritum jego życia. Rozejrzyjmy się też po jego mieszkaniu. Wypełniają go drewniane maski o groźnych spojrzeniach albo zegary z kukułkami z przewijającym się motywem śmierci. Czy to myśliwy strzelający do ptaka wychylającego się z dziupli o każdej pełnej godzinie bądź wiejska scenka rodzajowa, w której indyk za sprawą siekiery traci głowę.

pinokio

W trakcie filmu biedny Gepetto tak naprawdę umiera dwukrotnie. Najpierw na płaszczyźnie symbolicznej, gdy zostaje połknięty przez wieloryba i nie widzi żadnych szans na ucieczkę. Później, gdy płacze nad zwłokami „synka”. Wtedy wydaje się tracić wszelkie siły witalne, a jego życie zostaje pozbawione sensu. Nadać mu je może tylko trzecia interwencja wróżki. Tragiczne losy Pinokia i Gepetta ratuje więc nadprzyrodzona opatrzność. Nie sądzę, by ktokolwiek potrafił z takim przekonaniem zaufać łasce. Zjawisku przecież tak losowemu. Na szczęście nasi bohaterowie – zamknięci przecież w ramach fantastycznej baśni – jeszcze silniej potrafią wierzyć w cuda.

Niemało wycierpieć musi również Pinokio. Chłopiec nieświadom jest jednak skali zła, którego jest ofiarą. W tym przypadku wyobraźnia i wiedza widza mogą nadać jego perypetiom nowy, przerażający kontekst. Gdyby bowiem poznać sny jakiegokolwiek kochającego rodzica, to losy Pinokia (przecież bezbronnego kilkulatka) z pewnością zaliczone by były do koszmarów, gwałtownie budzących w środku nocy.

Pierwszy dzień szkoły. Pinokio zostaje porwany przez dwóch rzezimieszków, których karykaturalne wizerunki – kota i lisa – bezpośrednio odsyłają do konwencji bajki, łagodząc istotę tego traumatycznego wydarzenia. Pinokio zostaje najpierw sprzedany do objazdowego cyrku, gdzie jest więziony i wyzyskiwany. Dzięki ucieczce chłopiec zazna jedynie ulotnego szczęścia. Szybko jednak trafi w łapy obleśnego pasjonata nieletnich. Ten słono za niego zapłaci i wywiezie chłopaka, jak patologicznie by to nie brzmiało, do „Krainy Radości”.

pinokio

Właśnie ta przejmująca sekwencja zdarzeń łączy Pinokia z repertuarem filmowych kryminałów i thrillerów. Animacja Disneya z 1940 roku, jak większość produkcji z pierwszych dekad tego legendarnego studia, sugestywnie operuje podtekstem i niedopowiedzeniem. Często pod przygodowo-fantazyjną powłoką kryją się w nich treści wykraczające daleko poza niewinne przypowiastki z morałem. Kłamać nie należy swoją drogą, bo od tego rośnie nos, ale w tych filmach przecież chodzi o sprawy większego kalibru (odsyłam też do Sztucznych światów o Alicji w Krainie CzarówDumbo  czy Księdze dżungli). W każdej z tych animacji zło manifestuje się w nie aż tak czytelny i spodziewany sposób. To, co najbardziej przerażające, ukryte jest głębiej. Mniejsza już o to, czy zostało to specjalnie zakodowane przez twórców czy nie.

Jedna z głównych postaci animacji – Świerszcz – w otwarciu filmu zapowiada „opowieść o cudzie”. Jeśli w nie nie wierzymy, to musimy poznać przygody Pinokia! Magiczna aura łączy się w nich z, najdelikatniej mówiąc, melancholią, a zlatująca z gwiaździstego nieba wróżka nie daje wybrzmieć autentycznej ludzkiej tragedii. Fabuła Pinokia rozpięta jest między biegunowo różnymi dramaturgicznymi i stylistycznymi tonacjami. Intrygująca dwoistość jest na pewno jednym z głównych czynników zapewniających nośność i ponadczasowość tej klasycznej disneyowskiej animacji.

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA