search
REKLAMA
Sztuczne światy

Sztuczne światy – EPOKA LODOWCOWA

Maciej Niedźwiedzki

10 września 2017

REKLAMA

Na tle współczesnego animowanego kina pierwsza Epoka lodowcowa jawi się jako kino wręcz kameralne. Stawiające na rysunek postaci, a nie przebojową inscenizację i wizualny efekt. Monotonny śnieżny krajobraz i sięgające horyzontu stepy dają wyraz wrażeniu osamotnienia i pustki. Wskazują, że mamy do czynienia z momentem granicznym. Tak w wymiarze globalnych klimatycznych przemian, jak również w życiu istot zamieszkujących Ziemię przed dwudziestoma tysiącami lat.

Zanim fabuła animacji Blue Sky Studios wejdzie na właściwe tory, otrzymujemy serię niezwiązanych ze sobą w szczególny sposób gagów i mikroscenek. Taką rolę pełni również dygresyjny lejtmotyw filmu, czyli kolejne niepowodzenia pewnej wiewiórki w zdobyciu upragnionego żołędzia. Kierują one jednak uwagę na bardzo ważne wydarzenie. Jest nim migracja zwierząt poszukujących obszarów, na których łatwiej będzie przetrwać. Z licznej grupy przewijających się postaci twórcy na pierwszy plan wydobywają trójkę bohaterów, zachowujących się w nieco odmienny sposób. Wyróżniających się na tle swojego stada bądź jego pozbawionych. Są jednak uparci i zdeterminowani: te cechy charakteru okazują się silniejsze od wrodzonego instynktu. Ciężkie warunki pogodowe nie złamią ich etycznego kręgosłupa, a nielogiczność postępowania będzie fundamentem dla szczerej przyjaźni. Epoka lodowcowa nie osiągnęłaby jednak takiego sukcesu, gdyby dało się ją zamknąć w ramy tak ogranego morału. To kino sięgające nieco głębiej.

Animacja Chrisa Wedge’a w interesujący sposób mierzy się z tematem samotności, wyrażonej wieloaspektowo. Manfred znalazł się w tej sytuacji w niezawiniony przez siebie sposób. Wydaje się bowiem, że jest ostatnim reprezentantem swojego gatunku na tym terytorium. Jego ogromne rozmiary izolują go od otaczających go zwierząt. Mamut nie wyraża również zainteresowania nikim wokół, a wykształcony introwertyzm jest skuteczną ochroną przed jakimikolwiek interakcjami z otoczeniem. Manfred jest wyniosły i niedostępny, dumnie kroczy przed siebie, nie zwracając na nikogo uwagi. Biegunowo inną postacią jest leniwiec Sid, nachalny gaduła o irytującej nadaktywności. Jego los zdaje się jeszcze smutniejszy. Został bowiem porzucony przez swoją rodzinę. Nie pierwszy raz, ale w końcu skutecznie. Nawet jego najbliżsi nie umieli znieść jego towarzystwa.

W jeszcze innej sytuacji jest Diego, wystawiony na próbę przez przywódcę swojego stada. Tygrys szablozębny ma schwytać ludzkie niemowlę i przynieść je Soto, który w akcie zemsty na plemieniu naszych praprzodków planuje pożreć je żywcem. Dziecko wcześniej szczęśliwie trafia jednak w ręce troskliwego Sida i towarzyszącego mu Manfreda. Leniwiec od razu podejmuje decyzję, że bezbronnego niemowlaka należy zwrócić rodzicom. Diego do nich dołącza, oferując pomoc w wytropieniu ludzi. Na początku planuje podstęp, potem w jego postawie zaczynają pojawiać się ułamki empatii do dwójki desperatów, jednocześnie też wyzbywa się wyrachowania. Tym samym oddala się od Soto, jego drapieżna natura pomału się zmienia. Diego jest postacią przeżywającą niełatwy do rozwiązania konflikt etyczny. Trudny wybór ścieżki, którą ma ostatecznie podążyć, i komu ma być wiernym, sprawiają, że tygrys pozostaje cały czas sam ze swoimi problemami, jest obcy dla jednych i drugich.

Twórcy Epoki lodowcowej w największej mierze skupiają się na zbudowaniu angażującego konfliktu między trójką bohaterów, na skonfrontowaniu reprezentowanych przez nich postaw i zrozumieniu motywacji, pozornie skrajnie od siebie różnych. Chris Wedge potrafi jednak znaleźć dla całej trójki jeden mianownik, wspólną i tak pożądaną przez każdego z nich wartość – bycia częścią grupy, bycia obdarzonym zaufaniem.

Epoka lodowcowa zestawia ze sobą przeciwne osobowości i temperamenty w sposób zbliżony do tego, jaki kojarzymy ze Shreka Dreamworks czy Potworów i spółki  Pixara. I tutaj ten patent działa bardzo dobrze. Epoka lodowcowa operuje jednak nieco chłodniejszym nastrojem i stonowaną dramaturgią. Szczere emocje czy bezinteresowne gesty są przez bohaterów tłumione. Natomiast ascetyczna strona formalna nadaje produkcji Blue Sky Studios wizualną tożsamość.

Animacja Wedge’a jest kinem zrobionym z sercem i wrażliwością, całkowicie skupionym i skoncentrowanym na bohaterach oraz relacjach między nimi. Cenię również to, że twórcy zrezygnowali z postmodernistycznej gry z widzem, przecież tak modnej w okresie, kiedy Epoka lodowcowa powstawała. Produkcja Blue Sky Studios jest filmem samodzielnym, nieopierającym się na ciągłych cytatach i nawiązaniach do innych dzieł. Dzięki temu jest całkowicie otwarta dla widzów najmłodszych. Angażować ma ich opowieść, a nie liczne kulturowe odniesienia. Właśnie takiego kina familijnego potrzebujemy.

korekta: Kornelia Farynowska

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA