Sztuczne światy – KIRIKOU i CZAROWNICA

Czarownica Karaba całkowicie podporządkowała sobie plemię młodego Kirikou. Jak głosi legenda, porywa i zjada wszystkich mężczyzn atakujących jej zamek. Nie oszczędza również tych najmłodszych, na których przygotowuje specjalne zasadzki. Kobiety, w ramach pańszczyzny, muszą oddawać jej biżuterię i precjoza. Karaba odcięła także najbliższe dla wioski źródło wody, bezcennego przecież surowca. Sprawuje nad plemieniem bezwzględną i despotyczną władzę. Reżyser, Michel Ocelot, roztacza nad czarownicą aurę niesamowitości, buduje jej autorytet. To przeciwnik, którego pokonanie wydaje się wykraczać poza możliwości bezbronnego plemienia.
Pojawia się jednak Kirikou. Poznajemy go, gdy jeszcze siedzi w brzuchu swojej matki i domaga się wypuszczenia na zewnątrz. Rodzicielka przystaje na prośbę niemowlaka. Kirikou od razu wynurza się, odcina pępowinę i zaczyna zadawać pytania. „Gdzie jest mój tata?”, „Gdzie są moi bracia?”, „Gdzie moi wujkowie?”. Dowiaduje się, że wszystkich zabrała mu zła czarownica. Kirikou bez chwili zastanowienia postanawia pokonać Karabę i uwolnić plemię spod tyranii odwiecznego wroga. To jego życiowy cel, któremu poświęca każdą chwilę swojego życia. Od matki otrzymuje nóż swojego ojca, wychodzi z glinianej chatki i zaczyna działać.
Kirikou od samego początku wydaje się osobą znacznie bardziej przedsiębiorczą i zdecydowaną niż wszyscy wokół. Pozbawiony jest lęku i naiwności. Obdarzony jest natomiast brawurą i bezkompromisowością, cechami charakteru tak obcymi dla pozostałych mieszkańców wioski. Kirikou mimo swojego młodego wieku i drobnej postury potrafi przeciwstawić się pozornie silniejszym od siebie.
Michel Ocelot, inspirując się afrykańskimi mitami, kreśli przed nami opowieść o narodzinach herosa. Wybitnej jednostki, której działanie doprowadza do narodzin nowego paradygmatu, obalenia wcześniej ukształtowanego porządku. Kirikou przebywa klasyczną drogę bohatera. Zanim zmierzy się z Karabą, wykona kilka zadań, sprawdzających jego umiejętności. Będzie musiał uratować najmłodszych mieszkańców wioski, odzyskać dostęp do wody, porozmawiać z okolicznym mędrcem, który przygotuje go do finalnej konfrontacji. Kirikou, podobnie jak Herkules, wykonuje kolejne „prace”, mentalnie dorastając do pojedynku z Karabą.
Najbardziej intrygujące w animacji Michela Ocelota jest to, w jaki sposób reżyser operuje skrótami i uproszczeniami. Rozgrywającymi się czy to na płaszczyźnie samej akcji, fabularnego przebiegu zdarzeń, relacji między postaciami, czy w kreowaniu zasad rządzących przedstawionym światem. Pierwsze zetknięcie z tego rodzaju narracją może odrzucić i zadziwić. Jednak z czasem zaczyna ona fascynować, nabierać metaforycznego znaczenia. Ocelot początkowo całkowicie pomija temat fizycznego dorastania Kirikou. Jego sukcesy nie są mierzone siłą fizyczną, bo jej jest pozbawiony. Cały czas obserwujemy perypetie niemowlaka, który zmieściłby się na dłoni dorosłej osoby. Kolejne wyzwania zostają przefiltrowane przez wrażliwość dziecka, przez co momentami nabierają one charakteru niewinnej przygody, awanturniczej kreskówki. Za nimi kryje się jednak tragiczna historia umierającego plemienia. Twórcy w wyszukany sposób kodują tę opowieść. Można ją odczytać w niejeden sposób. Odnajdą się w niej i dzieci i dorośli.
Kirikou i czarownica (to film produkcji francusko-belgijsko-luksemburskiej) wywodzi się z afrykańskich podań, ale swobodnie je interpretuje. Wpisuje się tym samym w uniwersalne heroiczne narracje, bliskie zachodnim mitom i baśniom. Z jednej strony Kirikou i czarownicę można odczytać przez pryzmat greckich mitów. Chłopiec staje się wtedy półbogiem o nadprzyrodzonych umiejętnościach i wiedzy, ratującym swój lud przed klęską. Z drugiej natomiast film Ocelota przypomina też baśń o żabim królu. W Kirikou i czarownicy przecinają się różne ukształtowane przez światową kulturę fabularne schematy. Wchodzą ze sobą w dialog, uzupełniają się i korespondują. To wszystko zanurzone jest w specyficznych dla tamtego obszaru wierzeniach i rytuałach.
Każdy widz z Zachodu, przyzwyczajony do produkcji Pixara, Disneya czy Dreamworks, na pewno zwróci uwagę na to, jak ukazani są mieszkańcy wioski. Kobiety mają odkryty biust, a u mężczyzn widać części intymne. Tytułowy bohater przez cały film jest nagi. Nadaje to wiarygodności tej opowieści, nie sprawia również, że młodszy widz może poczuć się nieswojo w trakcie seansu. W ujęciu twórców animacji jest to całkowicie naturalne i przekonujące. Udało się im uniknąć dwuznaczności. To tylko nagie ciało, nigdy erotyka. Oceletowi zależy na zgodności z tradycją, nie stara się na siłę zeuropeizować historii Kirikou. Nie robi ukłonów w stronę Zachodniej publiczności.
Trudno też nie docenić eleganckiego zakończenia, które w inspirujący sposób zamyka wszystkie wątki. Ocelet proponuje w nim interpretacje wcześniejszych wydarzeń. Metaforyczne pojęcia przekuwa w konkrety. Dziecięca baśń dorasta i nabiera dorosłego znaczenia. A zjawiskowo piękna, przebojowa strona graficzna zamyka tę historię w formę najwyższej klasy. Aż chce się bić brawa.
korekta: Kornelia Farynowska