search
REKLAMA
Sztuczne światy

Sztuczne światy – DZIELNY DESPERO

Maciej Niedźwiedzki

23 kwietnia 2017

REKLAMA

Dzielny Despero jest opowieścią o dobrym królu, który zapada w żałobę po tym, jak na skutek nieszczęśliwego wypadku umiera jego żona. To również baśń o księżniczce zamkniętej w wysokiej wieży i małym wielkim bohaterze, przyprowadzającym dawny porządek i harmonię. Niech nie zmyli was jednak ten lakoniczny opis. Dzielny Despero jest jednym z najciekawszych animowanych filmów ostatnich lat. Proponującym nowe spojrzenie na rozpoznawalne baśniowe motywy. Starszy o kilka lat Shrek przefiltrował ich strukturę za pomocą popkulturowej parafrazy. Dzielny Despero równie nowocześnie spogląda na ten skonwencjonalizowany literacki (też filmowy oczywiście) gatunek. Robi to jednak w bardziej intrygujący i wyrafinowany sposób. To postmodernizm wysoki. Bierze bowiem na warsztat samą strukturę opowieści i jej powtarzalne wątki. Dzielny Despero ma charakter metatekstowy, ale unika bezpośredniego cytatu. Jeśli jednak już, to nie sięga po niego tak jawnie, jak przebój Dreamworks.

Siłą animacji Universal Animation Studios jest złożoność przedstawionego świata, posiadającego wiele płaszczyzn i poziomów. Na pierwszy plan wychodzą te obecne w samej jego fizycznej konstrukcji. W kanałach znajduje się miasto szczurów. Rządzone despotyczną ręką wyrachowanego Botticelliego. Przypomina ono bardziej podziemne więzienie, a mieszkające tam szczury muszą podporządkować się dawkującemu żywność i wodę przywódcy. Stanowi ono przeciwieństwo królestwa ludzi, w którym władza i obywatele żyją w przyjaźni. Pośrodku znajduje się miasto mysz, niewychylających się przesadnie i szczycących się swoją autonomią. Szczególnie pielęgnowanymi umiejętnościami są ukrywanie się i uciekanie. Tego w szkołach od podstaw uczeni są najmłodsi. Tchórzliwość to cnota. Strach jest natomiast najcenniejszym cechą mysiej rasy.

Z tego schematu wyłamuje się Despero. Jego ciekawość i odwaga przerażają jego rodziców. Nie sposób jednak powiedzieć, by to on był głównym bohaterem filmu. Całą fabułę przecinają liczne wątki i dygresje. Uważam nawet, że to trzecioplanowe postaci są głównymi nośnikami dramaturgii. Taką funkcję pełni poboczna historia Gregory’ego, dozorcy więzienia, który przed wielu laty oddał pod opiekę swoją córeczkę, ponieważ nie był w stanie zapewnić jej odpowiednich warunków. Od tego momentu tkwi w beznadziejnym letargu. Z wrażliwej osoby przemienił się w gruboskórnego strażnika o nieobecnym spojrzeniu. To ogromne poświęcenie wyssało z niego resztki empatii. Nie mniej przejmujący jest przeżywający żałobę król, który po śmierci żony stracił jakiekolwiek motywacje. Zanim zamknął się w jednej z komnat i wycofał z życia publicznego, wprowadził kilka reform, tak by rozpacz odczuwali wszyscy mieszkańcy. W porównaniu z nimi Despero jest głównie generatorem akcji. To postaci z pozornie dalszych planów nadają melancholijny ton Dzielnemu Despero.

Wielopłaszczyznowość przedstawionego świata koresponduje z niezwykle wyrafinowaną narracją, przypominającą wręcz szkatułkowy Rękopis znaleziony w Saragossie. Przechodzimy więc płynnie między kolejnymi wątkami, wchodząc na kolejne poziomy opowieści. W tej animacji nie ma postaci anonimowych, za każdym z kilku bohaterów przemawia przeszłość i konkretne motywacje. W ledwie półtoragodzinnym filmie twórcom udało się w wyczerpujący sposób opowiedzieć o zespole postaci. Dodatkowo przepleść ich perypetie, tak by subtelnie na siebie wpływały. Nie chodzi w tym o scenopisarski popis, ale o szerszą diagnozę postaw, konfrontacje przeciwieństw i domalowanie półcieni do zazwyczaj czarno-białej struktury baśni. Gdy wydaje się, że wiodący wątek zostaje zawiązany, twórcy zatrzymują się przy przypadkowo mijanej przez Despero sprzątaczce – Mig. Jej historia to opowieść o Kopciuszku, poprowadzona jednak na opak. Dziewczynie ze wsi, marzącej o społecznym awansie, poznaniu księcia, sukniach i złotej koronie. Dzielny Despero regularnie operuje takimi przejściami, fabuła tej animacji płynie, w niespodziewanych momentach zmienia kierunki. Zwiększa zasięg, dodając kolejne punkty odniesienia.

Szczególnie spore wrażenie robi jedna sekwencja. Rozpoczyna się od sceny, gdy Despero znajduje w zamku bibliotekę. Na stole leży otwarta książka, zawierająca rycerskie legendy i romanse. Mysz zaczytuje się w przygodach śmiałka w lśniącej zbroi, ratującego księżniczkę z opresji. Narracja podąża za wyobraźnią Despero. Komputerowa animacja przemienia się w tradycyjną rysowaną kreskę. Literacka, konwencjonalna baśń staje się fundamentem dla nowoczesnej baśni o Despero. Tytułowy bohater przyjmuje wyciągnięte z książki ideały i wzorce zachowania. Nie może dziwić, że za chwilę sam odnajdzie prawdziwą księżniczkę w tarapatach.

Trójwymiarowość Dzielnego Despero nie wynika z technologii, ale z głębokiego, proponującego wiele perspektyw scenariusza, w którym złożoność przedstawionego świata koresponduje z niebanalną narracją. Historią o kilku początkach, kilku równorzędnych bohaterach, których losami kieruje raz przypadek, raz przepowiednia. Spokojny głos narratorki (Sigourney Weaver) nie sugeruje żadnej interpretacji, nadrzędnego punktu widzenia. Dzielny Despero to wielki film, w którym każdy widz powinien odnaleźć dla siebie miejsce.

korekta: Kornelia Farynowska

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA