ŚWIĄTECZNE FILMY FANTASTYCZNE. Magia świąt niejedno ma imię
Święta Bożego Narodzenia to czas w roku, który jak żaden inny jest określany jako „magiczny”. W kinie fantasy zaś magia ożywa w sposób całkiem dosłowny.
Repertuar kina świątecznego jest długi i szeroki, gdyż Boże Narodzenie to wdzięczny temat dla kina wielu gatunków. Mamy świąteczne filmy sensacyjne, komedie romantyczne, filmy familijne, a nawet horrory. Filmów fantasy i science fiction rzecz jasna również nie brakuje. Oto moje propozycje świątecznej filmowej fantastyki. Warto po nie sięgnąć pomiędzy tradycyjnymi corocznymi seansami Kevina… i Szklanej pułapki.
Opowieść wigilijna
To chyba najbardziej oczywisty wybór, jeśli mówimy o przedstawieniu magii świąt w kinie. Dlaczego właśnie wersja Roberta Zemeckisa? Bo to świetna filmowa przygoda, po Disneyowsku efektowna (co nie dziwi, bo to właśnie wytwórnia Disneya film wyprodukowała), ale też niepozbawiona sporej dawki mroku. Pojawienie się niemal na początku filmu ducha Marleya jest jak gdyby wyciągnięte prosto z dziewiętnastowiecznej gotyckiej powieści o duchach. Na starszych pewnie nie zrobi wrażenia, ale dziecięcego widza może przestraszyć. Sam Scrooge to też, jak na film Disneya, protagonista nietypowy – na początku filmu trudno powiedzieć, żeby był bohaterem pozytywnym. Nie wzbudza też natychmiastowej sympatii. Świąteczne duchy dadzą mu jednak mocno do wiwatu, uświadamiając mu, ile stracił za sprawą swojej skrajnie egoistycznej życiowej postawy. I Scrooge zacznie się powoli zmieniać. Film nie jest wolny od wad. Uchwycona w technologii motion capture mimika twarzy ekranowych postaci mocno się zestarzała, film popada niekiedy w zupełnie niepotrzebne efekciarstwo. Pomimo nadmiaru atrakcji w filmie nie ginie przesłanie, wyrażające się w potrzebie bezinteresownej dobroci i życzliwości. Oraz wierze w człowieka, w to, że może zmienić się na lepsze.
Gremliny
Podobne wpisy
Film Joego Dantego to niezwykle zgrabne połączenie horroru z komedią. Tytułowe stwory są naprawdę wredne, a ich jedynym celem jest destrukcja wszystkiego, co tylko zobaczą, przy pomocy wszystkiego, co tylko wpadnie im w ręce (łapy?). Nie znają przy tym żadnej świętości – przebiorą się za kolędników (i to pomimo ewidentnego braku talentu wokalnego), po to, by wywabić przed dom starszą panią i popsuć jej windę krzesełkową, ze śmiertelnym dla niej skutkiem. Świętemu Mikołajowi też nie odpuszczą. Nietrudno się domyślić, że w tej sytuacji cały świąteczny nastrój szlag trafia. Zamiast spokoju, radości i ciepła – walka o o przetrwanie i całkowity chaos. I pogryziony święty Mikołaj. Znajdą się jednak tacy, którzy Gremlinom stawią czoła, wszak wspólne zagrożenie także potrafi ludzi zjednoczyć. Pokrzepiające. Seans Gremlinów nie jest może idealnym sposobem na wczucie się w tradycyjnie świąteczny klimat, ale jeśli komuś marzą się święta z dreszczykiem, film Joego Dantego jest propozycją interesującą.
Grinch: świąt nie będzie
Podobnie jak Opowieść wigilijna, Grinch opowiada historię nawróconego grzesznika. Jednak w przeciwieństwie do Scrooge’a, Grinch nie odrzucił ludzi kierując się egoizmem, tylko został przez nich odrzucony z powodu swojej odmienności. Jest więc zły i żądny zemsty, dlatego postanawia ukraść święta. Ktosiowo, wioska, w której mieszka zielony stwór, jest miejscem, gdzie kocha się święta w sposób powierzchowny, skupiając się głównie na sztafażu – prezentach i ozdobach. Duch świąt, ich prawdziwe znaczenie gdzieś się zgubiło. Mieszkańcy Ktosiowa zagubili w sobie wrażliwość i w efekcie stworzyli sobie swojego najgorszego wroga. I to właśnie nadmierna komercjalizacja świąt, sprowadzenie ich tylko do materialnego aspektu jest głównym tematem filmu Rona Howarda. Solidne kino familijne, z bardzo dobrą rolą Jima Carreya. Na świąteczny seans w rodzinnym gronie – jak znalazł.