search
REKLAMA
Seriale TV

SUKCESJA – SEZON DRUGI. Fantastyczny serial o KRÓLU LEARZE w medialnym wydaniu

Marcin Kempisty

28 października 2019

REKLAMA

Na ekranach kin oraz telewizorów systematycznie pojawiają się historie o dysfunkcyjnych rodzinach, których członkowie pchają się wzajemnie na skraj przepaści. Wydaje się, że w jakiś sposób ta formuła została wyczerpana, ile w końcu można opowiadać o tym, że podstawowa komórka społeczna jest główną przyczyną ludzkiego upadku. Jak widać, jednak można, czego Sukcesja jest najlepszym przykładem.

Serial autorstwa Jessego Armstronga to kolejna wariacja na temat dzieł Williama Szekspira, tym razem na warsztat wzięto Króla Leara. Produkcja HBO opowiada o losach obrzydliwie bogatej familii Royów, posiadającej większościowy pakiet akcji w spółce zajmującej się branżą medialną oraz rejsami turystycznymi. Logan Roy (Brian Cox) boleśnie odczuwa „uroki” starości, więc decyduje się na wyznaczenie swojego następcy zdolnego do wprowadzenia w przyszłość tego biznesowego statku. Jednak jak może to zrobić, skoro do wyboru ma nieznającego się na niczym najstarszego syna Connora (Alan Ruck), niezdrowo ambitnego Kendalla (Jeremy Strong), pracującą w innej branży Shiv (Sarah Snook) oraz rozwydrzonego bachora w ciele dorosłego mężczyzny Romana (Kieran Culkin)? Żadna z kandydatur swoich dzieci nie za bardzo mu odpowiada, więc wodzi każdego za nos, czekając na odpowiedni moment do dokonania wyboru.

Sukcesja

Sukcesja jest niczym Dynastia podana w poważny, lepszy pod względem artystycznym sposób. Członkowie rodziny ciągle knują przeciwko sobie, podrzucają kłody pod nogi, zbierają haki, z których mogliby w przyszłości skorzystać w razie potrzeby. Royowie są zdemoralizowani do szpiku kości, pozbawieni drobnych przejawów współczucia, empatii, chęci szczerej rozmowy z drugim człowiekiem. Wychowani przez despotycznego i nieznoszącego sprzeciwu ojca przedstawiciele młodszego pokolenia są zależni od jego łaski niczym poddani na dworze feudalnego władcy. Scenarzyści rewelacyjne rozpisali charaktery postaci, przedstawiając ich z możliwie jak największej liczby perspektyw. Każdy dostaje odpowiednio dużo ekranowego czasu, by w pełni zaprezentować swoją motywację. Znamienne, jak mało się mówi o emocjach – cała prawda ukryta jest w drobnych gestach, tikach nerwowych, jąkaniu się w trakcie ważnych debat. Na szczęście nic nie jest tutaj wyłożone kawa na ławę, to odnajdywane pozornie nic nieznaczące szczegóły dostarczają widzowi wiedzę na temat prawdziwych uczuć.

Drugi sezon jest zdecydowanie lepszy od pierwszej odsłony, od samego początku gra toczy się o najwyższą stawkę. Ojciec zna bolesną tajemnicę Kendalla i wykorzystuje ten fakt na wiele sposobów. Firmie wciąż zagrażają biznesmeni, którzy są chętni ją wykupić, więc bohaterowie poszukują nowych form rozwijania swoich działalności, byle tylko czmychnąć przed drapieżnikami Jednocześnie na horyzoncie pojawiają się kłopoty, gdy na światło dzienne wychodzi sprawa z przeszłości związana z molestowaniem seksualnym dokonywanym przez jednego z ważniejszych pracowników. Mozolnie budowane przez bohaterów fasady powoli pękają. O ile wcześniej potrafili jeszcze robić dobrą minę do złej gry, o tyle z biegiem czasu zaczynają zdradzać coraz większe oznaki desperacji. Tu już nie chodzi o niemalże rytualnie miotane przekleństwa, z których chyba w żadnym innym serialu tak pięknie się nie korzysta. Royowie są przyparci do muru, uciekają w zdrady oraz używki, a na dodatek nadal nie mogą znaleźć pociechy u nikogo z najbliższych. Znamienny jest sam koniec sezonu, gdy Roman odsłania się ze swoją potrzebą bliskości i prosi o szczerą rozmowę z rodzeństwem, a dostaje w zamian tylko szyderczy ton oraz wyśmianie jego prośby. 

Sukcesja

Istotna jest też sama działalność Royów, na podstawie której scenarzyści wysnuwają pewne ogólne wnioski na temat otaczającego nas świata. Bohaterowie w końcu zarządzają potężną machiną medialną służącą im do prowadzenia prywatnych interesów. Kto nie jest z nimi i w jakiś sposób im zagraża, może zaraz zostać opluty i zbesztany na wizji, tracąc w oczach opinii społecznej resztki wiarygodności. Może ten wątek nie jest jeszcze za bardzo rozwijany, ale już sama sugestia na temat tego, kto zarządza ludzkimi sumieniami, jest przerażająca. Okazuje się, że na szczycie piramidy stoją ludzie kompletnie nieodpowiedzialni, cyniczni i zdolni do zrobienia najgorszego świństwa. Prawda nie ma dla nich żadnego znaczenia, może właśnie dlatego ich media są tak chętnie oglądane.

Frapujący jest też wątek Grega (Nicholas Braun), fajtłapowatego kuzyna, który po znajomości otrzymuje ciepłą posadkę w konsorcjum zarządzanym przez Royów. To postać z kompletnie innej bajki, nieznająca realiów rzeczywistości. Z początku ma mentalność licealnego chłopaka lubiącego czasami zapalić sobie „zielonego papierosa”, by z biegiem czasu coraz bardziej nabierać ogłady oraz cynizmu niezbędnego do funkcjonowania w tym środowisku. Wprawdzie trudno orzec, czy Greg w pełni świadomie wykonuje pewne kroki, niemniej jednak rozpościerająca się przed nim droga na szczyt nie jest już mrzonką, tylko realną perspektywą, z której zapewne będzie chciał w pewnym momencie skorzystać. Traktowany przez innych niczym głupek bohater przechodzi suchą stopą przez największe zawirowania familijne i biznesowe, coraz bardziej wzmacniając swoją pozycję w hierarchii. A jak wiemy, apetyt rośnie w miarę jedzenia. 

Sukcesja

Sukcesja nadal nie jest szeroko znaną produkcją, ale ewidentnie zmienia się to z biegiem czasu. Ratingi idą w górę, serial dostaje nominacje do nagród Emmy, dlatego niewiele brakuje do tego, by wejść na salony i cieszyć się zachwytem liczniejszej widowni. Szalone perypetie zwichrowanych Royów to przykład sztuki najwyższej próby, gdzie twórcy idą za swoimi bohaterami, a nie za odgórnie postawioną tezą, co w dzisiejszych czasach wcale nie jest takie częste.

Marcin Kempisty

Marcin Kempisty

Serialoholik poszukujący prawdy w kulturze. Ceni odwagę, bezkompromisowość, ale także otwartość na poglądy innych ludzi. Gdyby nie filmy Michelangelo Antonioniego, nie byłoby go tutaj.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA