Brian Cox uważa kondycję kina za kiepską. Wspomniał “Deadpoola & Wolverine’a”
Brian Cox, aktor znany m.in. z Sukcesji, był ostatnio gościem festiwalu w Edinburghu. Przy okazji swojego wystąpienia stwierdził, że uważa aktualną kondycję kina za bardzo kiepską, a winy upatruje m.in. w blockbusterach Marvela.
Cox stwierdził:
Telewizja robi teraz to, co kiedyś robiło kino. Myślę, że z kinem dzieje się teraz co bardzo złego. Nie jest jak dawniej,po części ze względu na wielkość Marvela, DC i tego wszystkiego. Myślę, że rozpoczyna się implozja.
Aktor stwierdził, że choć filmy superbohaterskie przynoszą pieniądze, to praca aktora się rozmywa. Jako przykład podał Deadpoola & Wolverine’a.
Dla niektórych aktorów to staje się imprezą. Wiadomo, że Hugh Jackmana stać na więcej, Ryana Reynoldsa też. Wszyscy idą drogą, w której chodzi o box office. Zarabiają dużo pieniędzy.
Cox odniósł się też do faktu, że sam zagrał w jednym z filmów Foxa o X-Men – X2 z 2003 roku. Wcielił się w Williama Strykera, odpowiedzialnego za to, że Wolverine miał szkielet z adamantiu. Aktor zażartował, że zapomina o tym, że to on jest odpowiedzialny za genezę tego bohatera i dodał, że nie dostaje pieniędzy, gdy jego wizerunek jest wykorzystywany w niektórych filmach o X-Men.