search
REKLAMA
Analizy filmowe

STRAŻNICY. Czasy się zmieniają…

Maciek Poleszak

2 sierpnia 2018

REKLAMA

Prezydent John F. Kennedy ginie w Dallas od kuli zamachowca, którym okazuje się Komediant – superbohater, który w przyszłości założy strój przyozdobiony w kolory amerykańskiej flagi. Komiksowi bohaterowie nie byli apolityczni – zawsze bronili ukochanego kraju Wuja Sama przed faszystami i komuchami (np. Superman, który “bronił amerykańskiego stylu życia”), a robiąc to uśmiechali się i świecili przykładem dla dzieci (w podobnym świetle został przedstawiony w poprzednim ujęciu Dr Manhattan). Superbohater zawsze bronił idei, jednak w sposób nie budzący moralnych wątpliwości. Wokół zabójstwa JFK narosło wiele teorii spiskowych – jedną z nich jest twierdzenie, jakoby jego zleceniodawcami byli współpracownicy prezydenta uważający, że nie jest on zdolny do rządzenia, nawet jeśli jest najpopularniejszym i najbardziej kochanym rezydentem Białego Domu w historii (pisał o tym między innymi Bogusław Wołoszański). Dlatego właśnie Komediant stał się narzędziem w rękach spiskowców, którzy postanowili dla wyższego dobra poświęcić życie Kennedy’ego. Jakieś skojarzenia? Snyderowi należą się brawa za zaskakująco dokładne przeprowadzenie rekonstrukcji, łącznie z ruchem kamery i drewnianym płotem, który stoi w tym miejscu do dziś. I jeszcze na koniec – powyższa sytuacja jest w komiksie jedynie zasugerowana.

Kolejne ujęcie przedstawiające trudne dzieciństwo jednej z bohaterek – mała Laurie przygląda się kłótni rodziców, kiedy była Jedwabna Zjawa wykrzykuje, że kiedyś miała wszystko (kolejna sugestia, że herosi przywdziewali maski dla siebie, nie dla społeczeństwa). Podobnie jak we wcześniejszym ujęciu z dzieciństwem Rorschacha, otrzymujemy historyczny punkt odniesienia, którym jest samospalenie Thich Quang Duca w 1963 r. w Sajgonie, jako protest przeciwko represjonowaniu buddyzmu w Wietnamie.

Dwóch pobitych i nieprzytomnych mężczyzn przywiązanych do hydrantu i kartka z charakterystycznym “podpisem” – to Rorschach rozpoczyna krucjatę przeciwko miejskim złoczyńcom. Paradoksalnie, to właśnie jemu najbliższa jest idea bezinteresownego (komiksowego?) strzeżenia sprawiedliwości, bez świateł reflektorów i błysków fleszy. I bez kompromisów.

Śnieg, futrzane czapki, samoloty MIG w powietrzu i głowice jądrowe w tle, jednym słowem – Związek Radziecki. Na balkonie wśród radzieckich oficjeli stoją I sekretarz KC KPZR Leonid Breżniew i kubański dyktator Fidel Castro (oczywiście z nieodłącznym cygarem).

Następne ujęcie (zainspirowane zdjęciem z 21 października 1967 r.) jest najprawdopodobniej najmocniejszą i wywołującą największe emocje częścią czołówki. Grupa hippisów protestuje przeciwko prezydentowi Nixonowi i wojnie w Wietnamie. Jedna z dziewczyn wkłada do lufy karabinu kwiat, który zostaje “zdmuchnięty”, gdy oddział wojska niespodziewanie oddaje strzał.

Wracamy znowu do spokojniejszych czasów. Andy Warhol, jeden z najsłynniejszych amerykańskich artystów, twórca pop-artu, prezentuje dziennikarzom wykonany przez siebie portret Nocnego Puchacza II (w rzeczywistości obraz ten przedstawia twarz Marylin Monroe). W tle można dostrzec podobną pracę, inspirowaną wzorami na masce Rorschacha. Obok Warhola stoi znany pisarz – Truman Capote, twórca powieści “Śniadanie u Tiffany’ego” i “Z zimną krwią”. Z prawej strony kadru przechadza się niczym nie skrępowany nagi model – kolejna oznaka zmieniających się czasów.

Neil Armstrong stawia pierwsze kroki na Księżycu, a całe zdarzenie filmuje stojący nieopodal Dr Manhattan. Astronauta mówi: “Powodzenia, panie Gorsky” – miały być to pierwsze słowa astronauty, wypowiedziane jeszcze przed znamiennymi: “Mały krok dla człowieka, wielki skok dla całej ludzkości”, ale sam Armstrong temu zaprzeczył. Wiąże się to z pewną anegdotą na temat młodości astronauty, anegdoty oczywiście całkowicie niepotwierdzonej i najpewniej po prostu zmyślonej: Młody Neil lubił grywać koło domu w piłkę nożną, ale pewnego razu kopnięciem posłał ją w okno sypialni sąsiedniego domu, skąd dało się słyszeć krzyk sąsiadki: “Seks oralny?! Prędzej dzieciak z domu obok stanie na Księżycu”. Sąsiad Armstronga miał na nazwisko Gorsky.

Adrian Veidt w stroju Ozymandiasza, jednak bez maski, stoi przed autentycznym, elitarnym klubem Studio 54 na Manhattanie. Obrazek przypomina sytuację sprzed niemal 40 lat – superbohater pozujący do zdjęć staje się prawdziwą gwiazdą, która przebywa w otoczeniu innych gwiazd jak równy z równym. Na drugim planie stoją ówczesne gwiazdy estrady – zespół Village People, wokalista i aktor David Bowie oraz frontman The Rolling Stones – Mick Jagger.

Kolejne ujęcie jest znów nawiązaniem do początku całej sekwencji – druga generacja superbohaterów pozuje do pamiątkowego zdjęcia. Od lewej stoją: Edward Blake – Komediant, Laurie Juspeczyk – Jedwabna Zjawa II, Jon Osterman – Dr Manhattan, Adrian Veidt – Ozymandiasz, Dan Dreiberg – Nocny Puchacz II i Walter Kovacs – Rorschach. Na ścianie za nimi znajdują się oprawione zdjęcia Gwardzistów i amerykańska flaga. Sielanka. Pewnym odstępstwem od oryginału jest zmiana wyglądu strojów bohaterów, co jest jednak zrozumiałe. W chwili, gdy powstawał komiks, przebrania postaci nawiązywały do kostiumów innych komiksowych postaci. W chwili kręcenia filmu wytworzył się już niemal oddzielny podgatunek filmu superbohaterskiego, który przedefiniował sposób “noszenia się” herosów i to właśnie do kina nawiązuje w tej kwestii ekranizacja “Strażników”. Pojawiają się nawet zaczerpnięte z “Batmanów” Schumachera sutki na stroju Ozymandiasza.

Widzimy przekaz telewizyjny Richarda Nixona, który właśnie został wybrany na trzecią kadencję sprawowania urzędu prezydenta – wygranie wojny w Wietnamie przysporzyło mu ogromnego poparcia. W świecie Strażników nie było również afery Watergate, ponieważ Carl Bernstein i Bob Woodward, którzy upublicznili sprawę w rzeczywistości, zostali wcześniej zamordowani, co jest zasugerowane zarówno w komiksie, jak i w filmie (mówi o tym Komediant podczas tłumienia zamieszek). Kamera następnie cofa się i pokazuje trzy kolejne telewizory i trzy inne programy informacyjne: pierwszy obwieszcza zdelegalizowanie działalności superbohaterów, drugi – zmianę konstytucji znoszącą limit dwóch kadencji prezydentury, a trzeci – Zegar Sądu Ostatecznego, który zostaje ustawiony na za dziesięć dwunasta.

Kamera cofa się nadal i pokazuje zamieszki na ulicach – ludzie noszą transparenty z napisami “odznaki, nie maski”, “dość zamaskowanych mścicieli” i “chcemy policji z powrotem”. Jeden z demonstrantów maluje na szybie napis “who watches the watchmen”, który w polskim tłumaczeniu został wypaczony na “kto strzeże strażników”. Słowa te pochodzą z “Satyr” rzymskiego poety Juwenalisa (w oryginale: “Quis custodiet ipsos custodes?”) i w komiksie przetłumaczone są na “Któż pilnować będzie samych strażników?”. Ujęcie kończy się rzuceniem w witrynę zapalonej butelki z benzyną – wszystko znika w płomieniach. Faktycznie, zgodnie z refrenem piosenki Dylana – czasy się zmieniają. Superbohaterowie pojawili się nagle, zyskali poklask, poparcie, ale ludzie w końcu się od nich odwrócili. I nie ma w tym nic dziwnego – taka jest kolej rzeczy, stare odchodzi, nadchodzi nowe. Czasy się zmieniają…

Tekst z archiwum film.org.pl (16.03.2008).

REKLAMA