STEPHEN GRAHAM. 5 najlepszych ról

Drobny, niewysoki, niepozorny. Stephen Graham potrafi jednak zdominować ekran i przyćmić swoich partnerów, a wielki zasięg emocjonalny i duża ekspresja czynią z niego jednego z najlepszych brytyjskich aktorów średniego pokolenia. Oto pięć dowodów tej tezy.
„To właśnie Anglia” (2006)
Brawurowy film Shane’a Meadowsa o dorastaniu nastoletniego Shauna w angielskich Midlandsach w latach 80. to jeden z najwspanialszych obrazów, jakie Wielka Brytania kiedykolwiek dała światu – począwszy od znakomicie oddanych realiów z epoki, poprzez rewelacyjną ścieżkę dźwiękową, aż po pierwszorzędne aktorstwo. Przedstawienie kradnie tutaj Graham jako skinhead Combo, który dla głównego bohatera staje się kimś w rodzaju zastępczego ojca. Combo to człowiek charyzmatyczny i inteligentny, a zarazem zdolny do brutalnych czynów i ślepej przemocy. Meadows napisał tę postać w taki sposób, że ani przez chwilę nie wątpimy w jej wewnętrzną złożoność, co najlepiej uwydatnia się w scenie poprzedzającej pobicie Milky’ego przez Combo, gdy jasnym staje się, że agresor nigdy nie zaznał tego, czym cieszyła się jego ofiara: poczucia bezpieczeństwa, szczęśliwego dzieciństwa i wsparcia rodziny. Graham z ogromnym wyczuciem odegrał wszystkie niuanse cechujące Combo – doprawdy trudno było dostrzec w nim tego samego aktora, który wcielił się w drobnego cwaniaczka w Przekręcie (2000) Guya Ritchiego. Graham powrócił do roli Combo w miniserialach To właśnie Anglia ’86 (2010), To właśnie Anglia ’88 (2011) i To właśnie Anglia ’90 (2015), w których Meadows jeszcze bardziej pogłębił jego postać, nadając jej nieomal tragicznego wymiaru.
„The Virtues” (2019)
Kolejne spotkanie Grahama z Meadowsem – i kolejna wielka kreacja. Czteroczęściowy miniserial opowiada o mężczyźnie imieniem Joseph, któremu rozpada się całe życie: jego była żona wyjeżdża z ich synem i nowym partnerem do Australii, a załamany Joseph, alkoholik po odwyku, zatraca się w pijaństwie. Po kolejnej ciężkiej nocy skacowany Joseph wydaje ostatnie pieniądze na podróż do swego rodzinnego miasteczka w Irlandii, aby spotkać się z niewidzianą od trzydziestu lat siostrą. Na miejscu przestaje pić (przynajmniej na chwilę), dostaje pracę na budowie, poznaje nową kobietę i odwiedza sierociniec, w którym się wychowywał. Stopniowo wracają traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa, które przez te wszystkie lata wypierał. W końcu Joseph odnajduje swojego oprawcę, który sam okazuje się ofiarą przemocy. The Virtues to ciężki seans, ale serial tchnie taką prawdą, że nie sposób oderwać oczu od ekranu; odnosi się wręcz wrażenie, że podgląda się tu prawdziwe życie – jak w dokumencie o brytyjskim lumpenproletariacie albo najlepszym kinie społecznym w duchu Mike’a Leigh i Kena Loacha. Meadows nie osiągnąłby takiego efektu, gdyby nie doskonała obsada: Niamh Algar (Dinah), Helen Behan (Anna) i oczywiście Graham, który jako Joseph wzniósł się na wyżyny aktorstwa, przekazując dramat głęboko skrzywdzonego człowieka.
„Czas” (2021)
Pierwszy sezon znakomitego miniserialu (trzy godzinne odcinki) Jimmy’ego McGoverna opowiada dwie równoległe historie: jedna tyczy się nauczyciela imieniem Mark, który odsiaduje w więzieniu czteroletni wyrok za spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu, druga mówi o Ericu, strażniku więziennym, który zostaje zmuszony do złamania prawa, żeby chronić swego syna. W wydaniu hollywoodzkim mielibyśmy prawdopodobnie do czynienia z mało realistyczną, mdłą i wzruszającą opowiastką o przyjaźni zawiązującej się pomiędzy więźniem i strażnikiem, ponieważ jednak Czas powstał dla brytyjskiej telewizji BBC i według jej wysokich standardów, nie dzieje się tu nic takiego. Mark i Eric nie zbliżą się do siebie, a zamiast głodnych kawałków o sile przyjaźni pokonującej przeciwności losu, twórcy zaprezentowali twarde i bezkompromisowe, bliskie realiom studium psychologiczne dwóch ludzi w ekstremalnych warunkach, wpisane w portret brytyjskiego systemu penitencjarnego na modłę pamiętnego Scum (1979) Alana Clarke’a. W wybitny scenariusz życie tchnęli rewelacyjni aktorzy – Stephen Graham (Eric) i Sean Bean (Mark). Ten drugi stworzył tu być może najlepszą rolę swego życia, ale ten pierwszy w niczym mu nie ustępuje, kreśląc tragiczną postać człowieka, który ma stać na straży prawa, a wikła się w przestępczy proceder.
„Punkt wrzenia” (2021)
Nominacje do nagród London Critics Circle Film Award, Taormina Film Festival, BIFA i BAFTA oraz powszechny zachwyt widzów i krytyków filmowych najlepiej oddają reakcję na rolę Grahama w znakomitym filmie Philipa Barantiniego. Punkt wrzenia to nakręcona w jednym długim ujęciu w prawdziwej londyńskiej restauracji tuż przed wybuchem pandemii historia jednego długiego dnia z życia Andy’ego Jonesa, właściciela i szefa kuchni luksusowego lokalu gastronomicznego Jones & Sons. W ciągu kilku gorących godzin Andy musi zmierzyć się z rozmaitymi problemami: spadkiem oceny po audycie sanitarnym, niekompetencją i brakiem higieny niektórych członków kuchennego personelu, depresją cukiernika, wymaganiami licznych gości (w tym szefa kuchni z konkurencyjnej restauracji, słynnej krytyczki kulinarnej i watahy influencerów-idiotów), alergiami pokarmowymi, rasistowskimi uwagami kierowanymi do czarnoskórej kelnerki, niedogotowanymi daniami, tarciami pomiędzy pracownikami, ale również z własnymi słabościami (w tym do wódki i kokainy). Kiedy widzi się Grahama, nie dostrzega się znanego aktora, lecz ambitnego przedsiębiorcę z krwi i kości – jednocześnie twardego i kruchego, zdecydowanego i rozedrganego w środku. Barantini i Graham powrócili do tematu dwa lata później w tak samo zatytułowanym miniserialu.
„Dojrzewanie” (2025)
Podwójny triumf Stephena Grahama – zarówno aktorski, jak i autorski, ponieważ to on zagrał jedną z głównych ról i, do spółki z Jackiem Thorne’em, wymyślił i napisał tę tragiczną historię zabójstwa trzynastoletniej dziewczynki przez jej równolatka. Czteroczęściowa produkcja w reżyserii Philipa Barantiniego to prawdopodobnie najlepsza rzecz, jaka wydarzyła się w brytyjskiej telewizji od wspomnianego wyżej Czasu. Miniserial wywołał potrzebną, atoli chwilami niedorzeczną dyskusję na temat dorastania, męskości, nękania w sieci i w szkole, systemu edukacji, rodzicielstwa i presji rówieśników. Jednak wbrew temu, czego życzyliby sobie niektórzy krytycy filmowi (szczególnie ci zorientowani na lewo), Dojrzewanie ani nie stawia gotowych tez, ani nikogo nie oskarża (Incele! Manosfera! Toksyczna męskość! Dokarmianie kotów w piwnicach!). To nie jest dzieło, które wikła się w jałowe spory ideologiczne i zajmuje konkretne stanowisko. To dzieło, które zadaje trafne i niewygodne pytania, jednocześnie unikając jednoznacznych odpowiedzi, a co więcej – zachęca do analizy tego, co dzisiaj znaczy być nastolatkiem. I do rozmowy z własnymi dziećmi. Jeśli zaś idzie o Grahama, to najwięcej czasu ekranowego ma on tutaj w ostatnim odcinku i jest to prawdziwe tour de force tego aktora. Dowodem choćby ostatnia, wstrząsająca scena Dojrzewania.
Suplement: Przekręt (2000) Guya Ritchiego, Zakazane imperium (2010–2014) Terence’a Wintera, Little Boy Blue (2017) Paula Whittingtona, Na wodach północy (2021) Andrew Haigha i Pomoc (2021) Marca Mundena.