STAR TREK. Wersja reżyserska

[Czas: 111 minuta]
Kolejną zmianą był sam most. W wersji z 1979 roku Enterprise dolatuje do szerokiej płaszczyzny, utworzonej z sześciokątnych brył, po której nasi bohaterowie przechodzą na druga stronę. W wersji specjalnej wymieniono to na lecące światła, z których niejako tworzy się most.
[Czas: 130 minuta]
Ostatnim dodatkiem było wydłużenie muzyki w napisach końcowych w celu zilustrowania napisów powiększonych o ekipę realizującą wersję specjalną. Cenzorzy też robią się coraz bardziej surowi. Podczas gdy oryginalne wydanie z 1979 roku było oznaczone jako G (bez ograniczeń wiekowych), o tyle wersję reżyserską zakwalifikowano jako PG (dla dzieci, lecz pod kontrolą rodziców).
- SCENY WYCIĘTE
Na potrzeby wersji reżyserskiej skrócono lub zrezygnowano z kilku scen, obecnych w pierwotnej wersji filmu z 1979 roku. Skrócono i zdynamizowano scenę rozgrywającą się we wnętrzu statku Klingonów (w celu ukazania ich jako bardziej agresywnych najeźdźców), jak i reakcję załogi stacji Epsilon IX, obserwującej zmagania Klingończyków z chmurą energetyczną.
Z epizodu nieudanej teleportacji wycięto Kirka mówiącego „Oh, my God”. Pod nóż poszło także kilkanaście sekund odprawy, kiedy Kirk dzieli się z resztą załogi spekulacjami na temat charakteru statku ukrytego w chmurze energetycznej.
Zrezygnowano ze słów Chekova „we’re out of it” wypowiadanych po uwolnieniu się z zakłóceń tunelu nadprzestrzennego oraz z reakcji Kirka na meldunek o zbliżaniu się chmury.
Robert Wise wyciął kilkanaście sekund ukazujących Spocka szykującego się do samodzielnego lotu w kierunku V’gera. Wycięty fragment dotyczył przedstawienia instrukcji obsługi jetpacka.
Usunięto reakcję Kirka na zbyt gwałtowną próbę przebudzenia zemdlonego Spocka przez McCoya. Wycięto również moment, kiedy Kirk głośno zachwyca się ideą maszyny szukającej swego stwórcy, jak również obraz Ziemi z punktu widzenia V’gera.
Z każdego pleneru V’gera mijanego przez Enterprise wycinano po kilka ostatnich sekund w celu zdynamizowania filmu.
- WERSJA TELEWIZYJNA
W 1983 zaprezentowano telewizyjną wersję filmu Star Trek: The Motion Picture. Przywrócono w niej sceny, które zostały usunięte zarówno z oryginalnej wersji kinowej, jak i wersji reżyserskiej. Pierwsza scena ukazuje zabawny epizod zauroczenia Sulu przez Ilię. Poproszony przez Deckera, żeby objaśnić Deltance szczegóły techniczne jej pulpitu, Hikaru Sulu zachowuje się jak zakochany sztubak, któremu wszystko pali się w rękach. Drugie ujęcie znowu dotyczy Ilii, tym razem rozkojarzonej widokiem kpt. Deckera.
Trzecia scena to dalszy ciąg rozmowy McCoya i Kirka w kapitańskiej kwaterze. Lekarz zarzuca Kirkowi działania za wszelką cenę, które doprowadziły go z powrotem na mostek Enterprise i do konfliktu z Deckerem. Czwarta wycięta scena to potok komend i meldunków, jaki słychać na mostku Enterprise w momencie ataku przez V’gera.
Piąty epizod to meldunek Spocka o próbie nawiązania kontaktu przez V’gera. Kolejna scena to ciąg dalszy reakcji załogi na wielkość obcego statku. Uhura mówi: „zmieściłaby się tam załoga licząca dziesiątki tysięcy członków”. McCoy ripostuje: „lub tysiąc, każdy liczący 15 km wzrostu”.
W siódmej wyciętej scenie widzimy Kirka ubierającego się w skafander i wychodzącego w otwartą przestrzeń, by ratować Spocka.
Ze sceny z sondą Ilii przed lustrem wycięto początkowe kilka sekund, ukazujących wejście do pomieszczenia. Ze względów logicznych usunięto także pytanie sztucznej Ilii, co w V’gerze robią dwie „jednostki węglowe”. Chodziło oczywiście o zarzuconą sekwencję lotu Kirka i Spocka ku „ścianie pamięci” V’gera.
Ostatnim momentem przywróconym wyłącznie w wersji telewizyjnejbyło zdanie Deckera „wszyscy kreujemy Boga na swoje potrzeby”. Wypowiedział je po kwestii McCoya mówiącego o tym, że V’ger uważa maszynę za swego stwórcę.
PODSUMOWANIE
Wersja reżyserska Star Trek: The Motion Picture to wydanie ze wszech miar godne polecenia. Robert Wise dokonał przeróbek identyczną metodą, jak George Lucas poprawiający w latach 90-tych stare Gwiezdne wojny. Właściwie nie ma w wersji reżyserskiej scen dodanych, ba, są nawet nieznaczne skróty przyspieszające nieco ospałą akcję. Zaletą jest natomiast odrestaurowanie negatywu i przywrócenie świetności obrazu i dźwięku, a przede wszystkim poprawienie najbardziej widowiskowych sekwencji z udziałem efektów wizualnych. Metoda ta ma zarówno swoich zwolenników, chcących oglądać swoje ulubione filmy w najlepszej możliwej jakości, jak i zdecydowanych oponentów ingerencji po latach w gotowe, zamknięte dzieło. Ja uważam, że dzięki takim cyfrowym poprawkom film uszczerbku nie odniósł. Co więcej, dało to okazję do godnego wydania na DVD Star Trek: The Motion Picture
Tekst z archiwum film.org.pl.