ŚLEPNĄC OD ŚWIATEŁ. Opowieść o nowym potopie
Boże Wszechmogący, ześlij deszcz, potężny deszcz, taki, który jeszcze nigdy nie padał, deszcz jak bombardowanie, deszcz jak nalot. Ześlij deszcz i zatop to miasto. Zrób to szybko, zanim ktokolwiek zdąży zareagować. Zanim włączą się alarmy.
Nowy serial Krzysztofa Skoniecznego (twórcy m.in. Hardkor Disko) na podstawie powieści Jakuba Żulczyka ukazuje Warszawę, z jaką dane nam było się zetknąć dotychczas tylko w książce. Warszawę, którą toczy nieuleczalna choroba, pełna zgnilizny i zepsucia. Która zapada się pod własnym ciężarem, a pod jej fundamentami ciągną się rury kanalizacyjne wypełnione toksynami, żółcią, które są dla tego miasta jak żyły i tętnice. Tak stolicę zza szyb swojego czarnego auta widzi Kuba, główny bohater opowieści. I choć niczym Travis Bickle z Taksówkarza pragnie oczyścić to miasto, dokonać deratyzacji, zesłać na nie deszcz czarnej smoły – wie, że on sam to miejskie zepsucie napędza.
Kuba to niewzruszony, beznamiętny diler kokainy, który zaczyna swoją nocną zmianę, gdy powierzchnia stolicy zastyga i zapada w letarg, a budzą się miejskie katakumby – nocne kluby. Dla niego kokaina to istotny kapitał – coś prawdziwego i namacalnego. Traktuje swoją pracę niezwykle poważnie, ponieważ dzięki niej zarabia duże pieniądze, które umożliwią mu upragnioną ucieczkę. Zasiadając na tylnym siedzeniu czarnego BMW, widz wyrusza wraz z Kubą w miejską odyseję – towarzyszy bohaterowi w jego codziennej pracy. Odwiedzają razem głośne neonowe parkiety obleganych nocnych klubów, apartamenty celebrytów z widokiem na Warszawę, czy domy bogatych i samotnych żon znudzonych swoim nowobogackim życiem. Ślepnąc od świateł to jednak przede wszystkim gęsta, ciężka gangsterka naładowana ogromną dawką przemocy, czasami mocno przejaskrawionej i tak brutalnej, że aż trudnej do przełknięcia. Panujący, wydawać by się mogło, nad swoim dyskretnym życiem Kuba w pewnym momencie traci nad nim kontrolę, wpadając w wir brudnych gangsterskich porachunków. Dodatkowo, miasto wydaje się niespiesznie zaciskać pętlę na szyi głównego bohatera i obserwować z perwersyjną przyjemnością, jak mężczyzna traci grunt pod nogami.
Jakub Żulczyk, autor pierwowzoru, nie pozostawił Krzysztofa Skoniecznego samego sobie. Pisarz czuwał nad powstawaniem scenariusza, co jest wyraźnie zauważalne w każdym odcinku. Serial nie jest zaś odległą interpretacją, ale wierną adaptacją książki, z nielicznymi odstępstwami, które zdarzają się przy każdej tego typu produkcji. Podkreśla to przewijająca się w kilku scenach serialu powieść Żulczyka, widoczna między innymi na szczycie kolumny książek ustawionej w pokoju Paziny, jednej z głównych drugoplanowych postaci. Twórcy idealnie przełożyli na język filmu mroczny i pociągający portret upadłej stolicy, kuszącej swoim neonowym blaskiem. Z odcinka na odcinek widz coraz głębiej wnika w niepokojący klimat dzieła, który z intensywnością działa na zmysły. Choć historia opowiedziana w książce, jak i w serialu nie należy do najlżejszych i najprzyjemniejszych, twórcy serialu dodają jej humoru oraz lekkości, zauważalnej głównie w niejednoznacznym stylu produkcji. Reżyser żongluje konwencjami, bawi się eklektyzmem, w tym kiczem, sprawiając, iż serial staje się wizualnie niejednorodny, ale tym samym urzekający. Jako że nieraz widz zagląda do zszarganej psychiki głównego bohatera, podróż przez nocną Warszawę przybiera momentami oniryczny klimat, co udaje się osiągnąć poprzez śmiałą grę iluzją, światłem i kolorem oraz poprzez enigmatyczne stylizowane sekwencje. Choć każdy odcinek jest prowadzony w innym rytmie, akcja produkcji pozostaje wciąż zwarta i dynamiczna, co idealnie uzupełnia się ze świetnie skompletowaną ścieżką dźwiękową. W produkcji świetnie odnajdują się polskie kultowe utwory Maanam czy Siekiery, ale także nowsze, jak PRO8L3Mu, które podkręcają klimat dzieła. Na uwagę zasługuje także świetnie zrealizowana czołówka z utworem Scotta Walkera, It’s Raining Today, któremu udało się wybrzmieć w zupełnie nowym, niepokojącym tonie.
W Ślepnąc od świateł największą siłą napędową są jednak jej pełnokrwiści bohaterowie. Zaraz obok Warszawy – dyszącej metropolii, najważniejszego bohatera produkcji ustawia się plejada wyrazistych, charyzmatycznych postaci, znakomicie zagranych przez czołówkę polskich aktorów i aktorek. Prócz tego twórcy postawili na nowe twarze. Odważną decyzją obsadową było powierzenie głównej roli debiutantowi, pojawiającemu się pierwszy raz na ekranie Kamilowi Nożyńskiemu w roli Kuby. Roli niezwykle odważnej i śmiałej, zważając na to, iż aktor miał do zagrania nie tylko kilka scen rozbieranych, ale także scenę agresywnego seksu, którą dzielił z również początkującą na planie Marzeną Pokrzywińską w roli Pauliny. Nie ulega wątpliwości, iż Nożyński nadaje idealny wygląd głównemu bohaterowi, wpasowując się perfekcyjnie w obraz zimnego, intrygującego oraz cynicznego dilera narkotykowego. Momentami jednak dają o sobie znać jego braki w warsztacie. Postać grana przez aktora jest sztywna i apatyczna, a w jego głosie słychać pewną nienaturalność i niepewność, co paradoksalnie po części działa na korzyść tego bohatera, podkreślając jego wycofanie i odrębność. Na korzyść kreacji działa także jego tajemniczość i małomówność, gdyż to właśnie wszędobylskie pretensjonalne rozważania literackiego odpowiednika psuły niejako odbiór dzieła Jakuba Żulczyka. Na tle polskiej śmietanki aktorskiej mniej doświadczony Nożyński wypada jednak umiarkowanie, choć trzeba przyznać, że mamy do czynienia z wybitnymi oraz pełnymi ekspresji rolami, głównie Roberta Więckiewicza oraz Jana Frycza. Jacek, postać grana przez pierwszego z aktorów, jest gwałtownym i impulsywnym gangsterem, którego porywczość i cięty język są głównym źródłem humoru. Dario zaś, grany przez Frycza, stał się najbardziej tajemniczą postacią, której aktorska interpretacja okazała się największym pozytywnym zaskoczeniem produkcji. Postać Dario stanie się bezapelacyjnie nowym filmowym ucieleśnieniem zła w polskim kinie, głównie przez sposób, w jaki aktor skrywa szaleństwo pod zimną maską stoickości.
Nie powinien nikogo zdziwić werdykt, iż Ślepnąc od świateł wydaje się już teraz najciekawiej zrealizowanym polskim serialem ostatnich lat. Z werdyktem na temat tego, czy pozostanie tak do końca roku, należy poczekać na odpowiedź Netfliksa i ich pierwszą polską produkcję, 1983, niemniej podejrzewam, że mój faworyt pozostanie niezmienny. Najnowszy polski serial HBO serwuje zaś intrygującą i wciągającą historię o degrengoladzie i upadku, która świetnie odnalazła się na płaszczyźnie filmu, znakomite kreacje aktorskie oraz zaskakujący wizualnie spektakl, który wybiega daleko naprzód od naszego dotychczasowego wyobrażenia rodzimej produkcji telewizyjnej. Serial Skoniecznego oraz Żulczyka udowadnia tym samym, iż polskie seriale mogą być i są tworzone na najwyższym poziomie.