Serial o Batmanie bez… Batmana? GOTHAM i 8 wyznaczników jego wyjątkowości
Wielu sympatyków komiksów zapewne razem ze mną czuje rozczarowanie jakością filmów spod szyldu DC i nieporadnością w tworzeniu konkurencyjnego dla Marvela filmowego uniwersum. Pocieszę was. Istnieje serial, który umożliwia spotkanie z ulubionymi bohaterami i dostarcza dużo radochy. Jego paradoks polega na tym, że nie stanowi on bezpośredniej adaptacji komiksów DC. Poznajcie zatem najlepszy serial o Batmanie bez Batmana.
Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mi, że wyprodukowany przez stację FOX serial Gotham okaże się na tyle czytelnym sukcesem, że decyzje o powoływaniu kolejnych sezonów będą dla decydentów czystą formalnością, powiedziałbym mu, że powinien zmienić leki. Przyznaję, kompletnie nie wierzyłem w ten projekt, ponieważ za sprawą zapowiedzi skojarzył mi się ze zwykłym i pospolitym zjawiskiem odcinania kuponów od znanej marki. I nie myliłem się. Już po kilku odcinkach pierwszego sezonu zorientowałem się, że owszem, to jest odcinanie kuponów, ale takie, które ma na siebie jakiś zwariowany pomysł i w którym w sposób bezbolesny można uczestniczyć. Co jednak najważniejsze, jest to serial z wartością dodaną – daje fanom coś, czego nie czytali ani w żadnym komiksie, ani nie widzieli w żadnych wcześniejszym filmie. Skrupulatnie, etapami, ukazuje genezę dekadencji Gotham, przygotowując widza na nadejście wybawcy.
Po obejrzeniu trzech sezonów (niestety tylko tyle umożliwia mi biblioteka Netfliksa, choć mam świadomość, że sezon czwarty już za nami) uważam, że Gotham nie tylko jest jednym z najciekawszych seriali powstałych na bazie komiksów DC, ale także jednym z lepszych tworów filmowych rzeczonej marki. Czy zgadzacie się z wymienionymi przeze mnie wyznacznikami jakości tej telewizyjnej serii?
1. Bohater z zasadami, ale i z rysą na wizerunku
Głównym bohaterem serialu jest Jim Gordon. W filmach i komiksach poznaliśmy go już jako komisarza policji w Gotham i jednego z najważniejszych sojuszników Batmana. W serialu stacji FOX Jim Gordon to prawy policjant chcący przywrócić porządek w mieście. Historia Gordona ułożona jest w taki sposób, by zaobserwować stopniową, acz nie drastyczną, degradację moralną postaci i powstałą na skutek pracy w mieście pełnym zła bezduszność. Odchodzą od niego kobiety, a on niejednokrotnie odchodzi od zmysłów. Rozumie go jedynie kolega po fachu Bullock – sam mocno zanurzony w miejskim brudzie. Najlepsze jest jednak w tej postaci to, że w głębi serca przez cały czas pozostaje tym samym Jimem Gordonem, oddanym sprawie, wierzącym w szansę na przywrócenie w mieście dobra. Nawet jeśli ceną w tym wypadku jest utrata bliskich osób oraz radykalna adaptacja charakteru do mrocznego krajobrazu. Świetna postać, dobrze przy tym zinterpretowana przez Bena McKenzie’ego. Pierwsza i podstawowa zaleta serialu.
2. Młody Bruce Wayne – sukces castingu
Podobne wpisy
Gotham to serial z dwoma głównymi bohaterami. Jednym jest Gordon, drugim – młody Bruce Wayne. Tego drugiego poznajemy w momencie, gdy jako dzieciak podejmuje się samodzielnego przeprowadzenia śledztwa w sprawie śmierci rodziców. Działa na własną rękę, przy pomocy wiernego lokaja Alfreda oraz własnych, niemal nieograniczonych zasobów pieniężnych. Gdzieś po drodze poznaje młodą Selinę Kyle, która z czasem także staje się jego sojuszniczką, ale również pierwszą ważną miłością. W każdym kolejnym sezonie Bruce coraz bardziej mężnieje, mądrzeje i nabiera przekonania do misji, którą los zesłał na jego barki. Dzięki ukazaniu powolnej, systematycznej drogi przeistaczania się dzieciaka w bohatera oraz tego, jak wątek ten interesująco współgra z innymi, uwidoczniona została podstawowa jakość scenariusza, polegająca na dobrym gospodarowaniu materiałem źródłowym i nieujawnianiu wszystkich kart za jednym zamachem.
Nie byłoby możliwe śledzenie tego kluczowego wątku w historii Gotham bez dobrej decyzji obsadowej. Gdyby młody Bruce Wayne choć trochę odbiegał od wyobrażeń fanów, serial wiele by stracił. Na szczęście aktor David Mazouz okazał się obsadowym strzałem w dziesiątkę. Nie dość, że aparycja idealna, to jego naturalne, spokojne usposobienie pasuje do stonowanego, rozważnego charakteru dorosłego Wayne’a.
3. Sprawna groteska
Wszyscy ci, którzy za sprawą filmów Christophera Nolana, ale po części także za sprawą wizji nowego uniwersum Zacka Snydera, mają już dość tego uporczywego silenia się na realizm, znajdą w serialu FOX dogodną przestrzeń dla siebie. Gotham to twór nakręcony w starym stylu, który zarówno stylistycznie, jak i pod względem tonacji zbliżony jest do dokonań osławionego Joela Schumachera lub też do campowego serialu z lat sześćdziesiątych. Można jednak powiedzieć, że w tym osobliwym szaleństwie i dawce kiczu jest jakaś namacalna metoda. Gotham nie udaje żadnego wydumanego realizmu i ani na moment nie ukrywa swojej łączności z komiksem, czyli z przemyślaną umownością świata przedstawionego. Realizacyjnie wypada przy tym także bardzo dobrze, zdjęcia są soczyste i przejrzyste, są też ciekawie pomyślane ujęcia. Jest tu również sporo akcji, a w wydarzeniach często stawia się na brutalną dosłowność. Ten miks przywodzi na myśl wyjątkowo sprawnie zaprojektowaną groteskę, której, broń Boże, nie należy brać na poważnie, co nie zmienia faktu, że potrafi ona kryć w zanadrzu wiele ciekawych i istotnych przesłań.