CIERPIENIA MELA G.

Znaki (2002)
Poziom cierpienia: 10%
U Shyamalana Mel szczęśliwie cierpi tylko duchowo. Jako pastor Graham Hess po śmierci żony nie potrafi specjalnie odnaleźć się w życiu i przechodzi kryzys wiary (to po tym filmie powstała Pasja – przypadek?). Fizycznie cierpią natomiast jego bliscy, co on sam oczywiście mocno przeżywa. Szczęśliwie finał daje nadzieję na lepsze jutro. Całkiem spoko jak na niespodziewaną inwazję kosmitów, którzy zabijają mu psa i to samo chcą uczynić z synem.
Byliśmy żołnierzami (2002)
Poziom cierpienia: 18%
Mel jako wcielenie rzeczywistego podpułkownika Harolda Gregory’ego Moore’a cierpi zaskakująco mało, zważywszy na to, w jak krwawym i zaciętym starciu przychodzi mu uczestniczyć. Co więcej, jako głównodowodzący bynajmniej nie chowa się za swoimi podwładnymi, tylko nie raz i nie dwa staje na pierwszej linii ognia. A mimo to nie zostaje w sumie chyba nawet draśnięty (a przynajmniej tego nie widać), podczas gdy wokół niego padają wciąż to nowe ciała (razem naliczono ich trzysta pięć). Niemniej Mel – jak rzadko kiedy – płacze na widok poległych młodzieńców, których wziął do walki, a ich cierpienie i ból wyraźnie odciska na nim piętno. Gdyby zatem za każdego martwego żołnierza amerykańskiego liczyć mu punkt, nie starczyłoby skali. Ponieważ jednak film koloryzuje nieco historyczne wydarzenia, ostatecznie Mel zalicza dokładnie tyle procent, ile Moore faktyczne stracił ze swoich oddziałów.
Czego pragną kobiety (2000)
Poziom cierpienia: 40%
Macho i szowinistyczna świnia Nick Marshall w wydaniu Mela pewnego dnia poznaje myśli kobiet i… już to jest dla niego prawdziwą udręką; istnym koszmarem, z którym nie może sobie poradzić. Z uwagi na byłą żonę, dorastającą córkę i masę jednorazowych kochanek, dostaje mu się też trochę po dumie i ego, ale nie jest to nic, z czym Nick by sobie nie poradził. Fizycznie z kolei trzykrotnie kopie go prąd, a on sam przebiera się za kobietę i dwukrotnie decyduje się na amatorską depilację prawej nogi woskiem oraz naśladuje akcent Seana Connery’ego. Przede wszystkim jednak kłamie w żywe oczy Marisie Tomei, twierdząc, że jest gejem – i to tylko po to, by się jej pozbyć na rzecz Helen Hunt. Taaa, coś jest poważnie nie tak z tym filmem. I Melowi się za to obrywa.
Patriota (2000)
Poziom cierpienia: 85%
Zacznijmy od tego, że im film dłuższy, tym Mel więcej cierpi – a w wersji rozszerzonej Patriota liczy sobie prawie trzy godziny! W tym czasie Gibsonowski Benjamin Martin – postać fikcyjna, ale z historycznymi naleciałościami – musi sobie przede wszystkim radzić z nękającymi go demonami przeszłości oraz gromadką dzieci, po tym jak zmarła mu żona. Wśród nich dwóch niesfornych synów, którzy kolejno giną na jego oczach, zabici przez tego samego, sadystycznego pułkownika brytyjskiej armii. Facet grozi bronią także Melowi, po czym podpala mu dom i tym samym wyzwala w nim naturę ostatniego Mohikanina i rozpoczyna krwawą jatkę w jego wykonaniu (najwyższy body count Mela zaraz po Braveheart – 21 trupów). Mel, wkraczając na wojenną ścieżkę, walczy jednocześnie o niepodległość Ameryki, zatem przez jego partyzanckie działania cierpią również inne postaci, w tym cała masa niewinnych obywateli. On sam natomiast dopiero w ostatniej potyczce odnosi bolesne rany, kiedy otrzymuje solidne ciosy szablą w oba ramiona, nogę oraz plecy, a także zalicza uderzenie w twarz i pomniejsze rany bitewne. A ponieważ to produkcja Rolanda Emmericha, toteż ból Mela ma wymiar wręcz międzynarodowy. Podobnie jak Jezus, Benji nosi długie włosy (acz upięte w kucyk – hipster!). Nie ma natomiast smykałki do dłubania w drewnie – rozwala krzesło własnej produkcji.
Million Dollar Hotel (2000)
Poziom cierpienia: 60%
Jako agent specjalny FBI, detektyw Skinner, Mel cierpi niemalże cały czas, gdyż chodzi w specjalnym urządzeniu na szyi, które wspomaga mu kręgosłup. To oraz pokaźne blizny na plecach to pozostałość po jakimś tajemniczym wypadku, który nie zostaje w sumie wyjaśniony. W przebiegu akcji raz obrywa też deską w tył głowy, przez co nabywa parę nowych siniaków. Poza tym cierpi też trochę jego duma, gdyż daje się wyprowadzić w pole grupie ekscentrycznych przygłupów oraz traci punkty (a być może także i cały związek) u swojej narzeczonej. Ale przynajmniej wychodzi z niego „swój chłop”.
Godzina zemsty (1999)
Poziom cierpienia: 90%
Zdecydowanie jeden z najbardziej bolesnych występów Mela, którego Porter już w prologu zostaje postrzelony w plecy i przechodzi operację na żywo – bez znieczulenia i, co gorsza, w niezbyt higienicznych warunkach. Poza tym co i rusz nadziewa się na liczne ciosy oraz kopniaki w twarz i brzuch, zostaje też parokrotnie (i celowo) potrącony autem (wcześniej, po czołowym zderzeniu, które sam spowodował, krwawi z głowy, ale to akurat rana powierzchowna). W finale miażdżą mu młotkiem palce prawej nogi, a w wersji reżyserskiej dodatkowo zalicza postrzał w bebechy i jego przyszłość maluje się w czarnych barwach. W dodatku jego żona, po tym jak go zdradziła, przedawkowuje narkotyki. Słowem: niewesoło.
Teoria spisku (1997)
Poziom cierpienia: 60%
Mel jako cierpiący na paranoję Jerry Fletcher zostaje m.in. przykuty kajdankami do łóżka, pobity, związany, przyklejony do wózka inwalidzkiego i przesłuchiwany (podtapianie, odurzanie narkotykami i oślepianie silnym światłem stroboskopowym przy jednoczesnym rozszerzeniu powiek taśmą klejącą); spada na tymże wózku ze schodów; wbija mu się w brzuch metalowy pręt. Ostatecznie zostaje postrzelony w klatkę piersiową i ginie (a następnie, podobnie jak Jezus, zmartwychwstaje). Aha, i zakochuje się bez szans na związek. Cóż, mogło być gorzej…
Dzień ojca (1997)
Poziom cierpienia: 5%
Wyjątkowo lajtowa produkcja. Mel zalicza jednoscenowe cameo niejakiego Scotta, który na własne życzenie nosi na szyi obrożę, ma kilka dziar i zakolczykowaną twarz oraz (w domyśle) tak zwane części intymne – wedle słów samego zainteresowanego bolało tylko to drugie. Jezusa w końcu też. Pikuś.
Okup (1996)
Poziom cierpienia: 85%
Podobne wpisy
U Rona Howarda Mel gra milionera Toma Mullena, który własnymi rękami od podstaw zbudował lotnicze imperium. Nic zatem dziwnego, że kiedy porywają mu jedynego syna, pęka mu nie tylko serce, ale i duma. Bez swojej pociechy cierpi w praktycznie każdym ujęciu i ten ból z łatwością przelewa się na widza. Co więcej, gdy dochodzi do niego, że jego arogancja mogła przyczynić się do śmierci małego Seana, o mało nie traci zmysłów, ledwo może oddychać. Poza tym niemałą próbę przechodzi także fizycznie sensu stricte – dwukrotnie zostaje uderzony w twarz, z czego raz pistoletem i już to skutkuje krwawiącą wargą oraz szramami na twarzy. Kolejnych dorabia się w finale, kiedy podczas bójki zostaje potrącony przez taksówkę, a po wpadnięciu w okno sklepowej wystawy ranny w głowę i ogólnie poturbowany. Co jeszcze? Niespodziewany, silny kopniak w brzuch, dwa potężne uderzenia z liścia od filmowej żony i brutalne sprowadzenie do parteru przez dużego Murzyna, jakim jest wszak pomagający mu Delroy Lindo. Dodatkowo o mały włos nie zostaje zabity we własnym salonie. Z kolei w trakcie produkcji filmu Mel musiał przejść operację usunięcia wyrostka robaczkowego, za co zbiera bonusowe punkty. W końcu nikt nie powiedział, że sława i pieniądze to pestka.