search
REKLAMA
Zestawienie

Sceny z klasyków kina, które wyjątkowo ŹLE SIĘ ZESTARZAŁY

Które sceny z uwielbianych filmów najgorzej zniosły próbę czasu?

Natalia Hluzow

2 marca 2022

REKLAMA

O filmach rzadko można powiedzieć, że starzeją się jak wino. I nie chodzi jedynie o postęp technologiczny, który sprawia, że efekty specjalne już po kilkunastu latach zaczynają wyglądać śmiesznie i staroświecko. Główna przyczyna dezaktualizowania się wielu filmowych klasyków tkwi w tym, że świat się zmienia, a one – siłą rzeczy – pozostają w starej rzeczywistości. I podczas gdy ów świat z roku na rok coraz lepiej radzi sobie z problemami rasizmu, seksizmu, homofobii i innych przejawów nietolerancji, w niezliczonych znanych i kochanych produkcjach wciąż pozostają one na porządku dziennym.

Z sentymentem można przyglądać się scenom z użyciem tylnej projekcji w Casablance, a nawet nieudolnie wygenerowanym komputerowo szponom Wolverine’a z jego origin story. Homofobiczne żarty, przejawy kultury gwałtu czy rasistowskie wstawki nie zasługują jednak na podobną estymę. Nawet jeśli pojawiały się w dziełach uważanych za kultowe, wybitne czy… niewinne. W niniejszym zestawieniu nie znajdziecie produkcji, które już w momencie ich powstawania budziły kontrowersje związane ze swoją niewłaściwą wymową. Nie przeczytacie tu o skrajnie rasistowskich Narodzinach narodu z 1915 roku ani o hebefilskiej Lolicie. Zebrane zostały tutaj tylko te filmy, które zapisały się w naszej pamięci jako piękne, romantyczne bądź zabawne, choć zawierają w sobie mocno niepokojące fragmenty. Przed wami 10 scen z kultowych klasyków, które naprawdę źle się zestarzały.

10. Stereotypowy gej w „Legalnej blondynce” (2001)

Niby nic, a jednak stereotypowe przedstawianie postaci homoseksualnych razi w oczy w 2022 roku, kiedy każdy ma już chyba w bliskim otoczeniu choć jednego mężczyznę, który wyszedł z szafy, i każdy wie, że niekoniecznie nosi on obcisłe błyszczące ciuchy, mówi kobiecym głosem i zna nazwiska wszystkich projektantów mody. Elle Woods (Reese Witherspoon) jednak tego nie wiedziała i na podstawie komentarza świadka na temat jej butów wywnioskowała, że jest on gejem. Bo poziom zainteresowania tematyką modową jest przecież ściśle powiązany z orientacją seksualną (!). Przy całej mojej miłości do Elle, która pokazuje swojemu nadętemu byłemu, że nie jest (stereotypową) pustą blondynką, akurat to nie należało do jej najbardziej genialnych odkryć.

9. Wymuszanie zgody na kobiecie w „Pamiętniku” (2004)

Filmów, w których mężczyźni uciekają się do podstępu, szantażu czy nagabywania, by umówić się z dziewczyną, która wyraźnie mówi im, że tego nie chce, jest tak wiele, że aż przykro o tym wspominać. Z nich wszystkich za najromantyczniejszy z romantycznych romansów opartych na powieściach Nicholasa Sparksa uchodzi Pamiętnik, w którym miłość Noah i Allie okazuje się silniejsza niż śmierć. Zanim to jednak następuje, podczas pierwszego spotkania bohater grany przez Ryana Goslinga swoją natarczywością i groźbą rzucenia się z wysokości wymusza na nieznajomej dziewczynie (Rachel McAdams) zgodę na randkę. Zachowania tego typu nagminnie ukazywano w kinie jako szalone i romantyczne. Dziś (na szczęście) społeczeństwo jest coraz bardziej świadome, że są one zwyczajnie niepokojące i naruszają cudze granice.

8. Stalking w „Zmierzchu” (2008)

Kwestię tego, jak przerażający jest fakt, że niecałe 15 lat temu Edward Cullen był idolem nastolatek, poruszałam już w tekście o kultowych postaciach, które nie zasługują na tak dużą miłość, jaką ich darzymy. Warto jednak powtórzyć jeszcze raz, że kiedy chłopak (a tym bardziej dorosły facet) zakrada się do twojego pokoju przez okno bez twojej wiedzy i zgody, po czym oświadcza, że robi to od kilku miesięcy, bo LUBI OBSERWOWAĆ, JAK ŚPISZ, to nie jest romantyczne. Nie całujesz go. Dzwonisz na policję. Nawet jeśli wygląda jak Robert Pattinson. Mam wrażenie (a przynajmniej w to chcę wierzyć), że większość współczesnych nastolatek już o tym wie i reaguje na tego typu sceny grymasem obrzydzenia.

7. Indiańskie harce w „Piotrusiu Panie” (1953)

O niestosownych scenach w animacjach Disneya, które zestarzały się BARDZO źle, można napisać oddzielny artykuł, a nawet pracę magisterską. W tym tekście wezmę na tapet tylko kilka przykładów, pierwszym z nich zaś będzie obraźliwa wobec rdzennej ludności Ameryki Północnej piosenka What Makes Red People Red (w polskim tłumaczeniu Co znaczy okrzyk Howgh). Trudno zdecydować, czy gorzej zestarzał się tekst piosenki czy towarzysząca jej animacja. Jedno jest pewne – klasyk Disneya z 1953 roku jest produkcją bardzo rasistowską, ukazującą tubylczą ludność jako nieznających języka i skłonnych do przemocy dzikusów, którzy częstują dzieci fajką.

Disney po latach sam przyznał się do błędu, umieszczając na swojej platformie streamingowej ostrzeżenie przed rasistowskimi elementami w Piotrusiu Panie.

6. Motyw kopciuszka w filmie „Cała ona” (1999)

Pozostając w temacie baśni, co do których należy mieć dziś spore zastrzeżenia, warto zwrócić uwagę na film Cała ona, oparty na znanym od wieków motywie kopciuszka. W tej komedii romantycznej dla nastolatków Freddie Prinze Jr., by wygrać zakład, zmienia szkolną „dziwaczkę” (Rachael Leigh Cook) w królową balu maturalnego. A jako że dziewczyna okazuje się przy tym całkiem niezłą laską, chłopak również się w niej zakochuje.

Cały ten film zestarzał się tak źle, że trudno wskazać jedną konkretną scenę, która zniosła upływ czasu najgorzej. A wszystko przez to, że motyw kopciuszka jest fundamentalnie szkodliwy – niezależnie od tego, czy akcja filmu toczy się w liceum z lat 90., w Los Angeles czy w baśniowym królestwie. Wmawianie dziewczynkom, że szata zdobi człowieka i niezależnie od tego, jak mądre, piękne i wspaniałe są, muszą dostosować się do męskich gustów, by znaleźć szczęście, jest złe. Zawsze i w każdych okolicznościach. I nie dociera do mnie, że przez wiele lat wiele pokoleń w ogóle dopuszczało do siebie myśl, że jest inaczej.

Natalia Hluzow

Natalia Hluzow

Miłośniczka twórczości Tarantino, Nolana, Waititiego, kina superhero i serialu „The Office” (US!) wychowana na „Władcy pierścieni” i „Zabójczej broni”. Za synonimy filmowego arcydzieła uważa „Fight Club”, „Bękarty wojny” i „Incepcję”. Jej najnowszą miłością jest „Batman” Matta Reevesa. Na przekór stereotypom dotyczącym osób po szkołach filmowych, ponad wszystko kocha kino mainstreamowe i wszelkie toczące się w jego ramach gry intertekstualne. Nienawidzi wydumanych dialogów, papierowych postaci i kiedy twórcy wątpią w inteligencję widza.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA