search
REKLAMA
Artykuł

ROBERT PATTINSON i jego role – co mówią o męskości, seksualności i kapitalizmie XXI wieku?

Najważniejsze zagadnienia, jakie pojawiały się na ekranie w filmach, w których wystąpił Robert Pattinson.

Marcin Kempisty

13 maja 2021

REKLAMA

Grzeszna seksualność

Czekam na poważny esej poświęcony sprzecznościom w sposobie prezentowania ludzkiej seksualności w filmach oraz serialach. Z jednej strony, w różnego rodzaju historiach dotyczących wydobywania się jednostki z siłowo nałożonych obostrzeń seks jest nieodłącznym elementem emancypacji, bez którego pełna transgresja nie jest możliwa do zrealizowania, zwłaszcza gdy mowa o osobie nieheteronormatywnej. Z drugiej strony, bardzo często seks jest prezentowany przez pryzmat kapitalistycznych stosunków społecznych, jako forma sprawowania kontroli, rodzaj zadawania bólu. Sposób przedstawiania stosunków seksualnych – choćby podkreślanie mechaniczności ruchów i sięganie po zimne barwy kadrów – często świadczy o egzystencjalnej pustce, wydrążeniu z emocji albo niemożności porozumienia. 

Owe napięcie między biologicznymi potrzebami, kulturowymi uwarunkowaniami i osobistymi predyspozycjami znakomicie odbija się w rolach zagranych przez Pattinsona. Już w Zmierzchu, ze zrozumiałych względów wyśmiewanej tetralogii, ujawnia się innego rodzaju spojrzenie na seksualność. Warto bowiem pamiętać, że z wyjątkiem kilku przykładów (na pewno Murnau zrobił w tym aspekcie „krecią robotę”) wampiryczność była nieodłącznie związana z niczym nieskrępowaną seksualnością. Pojawienie się wampirów w XIX-wiecznych powieściach grozy symbolizowało chęć snucia opowieści o wiecznie nienasyconym apetycie ciała, wyzbyciu się metafizycznych potrzeb na rzecz głodu chuci. Zresztą tego typu optyka często pojawiała się w kinematografii, wystarczy przypomnieć Zagadkę nieśmiertelności z Catherine Deneuve i Davidem Bowiem albo horrory o wampirach lesbijkach.

Tymczasem Pattinsonowski Edward stawia na wstrzemięźliwość seksualną. Za każdym razem, gdy widzi swoją ukochaną, wrze w nim krew (albo to, co płynie w żyłach wampira), ale nie trafia z dziewczyną do łóżka, bo nie wie, czym mogłoby to się skończyć. Boi się własnej siły w obliczu delikatności kobiecego ciała. Nie chce jej skalać, pozwala sobie na to dopiero po ślubie. Abstrahując od religijnych naleciałości w Zmierzchu, wszak autorka powieści Stephenie Meyer nie ukrywa swojej wiary (jest mormonką), zaskakuje seksualna impotencja Edwarda. Albo inaczej: w XXI wieku rzadko przedstawia się młodą postać hołdującą zasadom przedślubnego celibatu. Mimo że na każdym kroku podkreśla się urodę Pattinsona – oczy, dłonie, porcelanowy kolor skóry – jego postać jest uwikłana w wewnętrzne sprzeczności. Pragnie seksualnej przyjemności, ale boi się konsekwencji. Kipiące libido przez znaczną część historii nie może znaleźć zaspokojenia.

Eric z Cosmopolis również nie może zbliżyć się fizycznie do żony. Ciągle ją nagabuje, ale ich rozmowy bardziej przypominają debatę oksfordzką niż kontakt ludzi, którzy teoretycznie powinni być sobie bliscy. Jednocześnie nie przeszkadza to bohaterowi w seksualnym zbliżaniu się do innych kobiet. Oczywiście, nakręcony kapitalistyczną karuzelą Eric nie jest w stanie spojrzeć na stosunek jako na szansę emocjonalnego zbliżenia się do drugiej istoty. Wystarczy, że się wygodnie rozsiądzie w limuzynie, a kobieta zrobi swoje. Jest obsługiwany jak klient restauracji przez kelnerkę, a zbliżenie jest tak samo odarte z intymności, jak proces badania jego prostaty. Pozostaje spełnienie fizjologicznej potrzeby, a w środku jeszcze mocniej panoszy się pustka. Duet Pattinsona z Juliette Binoche spotka się ponownie w filmie High Life, gdzie również aktor pochodzi z katalogu zimnych postaci, podczas gdy kobieca bohaterka wręcz kipi erotyzmem, żeby tylko wspomnieć o słynnej już scenie ujeżdżania byka.

Przedmiotowo traktowana seksualność objawia się także w charakterystyce Duroya w Uwodzicielu, gdzie wchodzący na paryskie salony nuworysz traktuje zbliżenie jako sposób na wspinanie się po kolejnych szczeblach drabiny społecznej. Kontakt z kobietą służy zdobyciu lepszej pozycji w towarzystwie, bo – jak stwierdza jedna z bohaterek – Paryżem rządzą nie mężczyźni, lecz ich żony. Duroy wychodzi zatem z prostego założenia, że klucze do gabinetów najważniejszych osobistości nie są nigdzie ukryte – znajdują się w damskich alkowach.

Męska seksualność to także jeden z kluczowych tematów podejmowanych przez Eggersa w Lighthouse. W końcu obaj mężczyźni walczą o władzę nad latarnią przypominającą fallusa we wzwodzie. Dynamika ich relacji również wskazuje na to, że obok rywalizacji przedstawicieli dwóch różnych pokoleń snuta jest opowieść o próbie zrekompensowania sobie braków w sferze seksualnej poprzez homoerotyczne zbliżenie. Jak pisze bowiem Kate Bowen, odbyty przez mężczyzn w pijackiej malignie taniec niemalże kończy się pocałunkiem, późniejsza bijatyka może symbolizować stosunek, ewentualnie postkoitalne przytulanie. Jednakże obok samej relacji Thomasa z Wakiem pojawiają się również inne motywy – fantazja o stosunku z syreną, a także masturbacja jako próba wyładowania napięcia erotycznego. Mroczna strona psychiki bohatera, głęboko skrywane namiętności zostają zobrazowane poprzez widok samotnej wyspy na środku wzburzonego morza i stojącą latarnię morską, co tylko podkreśla dramat jednostki skazanej na niespełnienie oraz izolację.

Kapitalistyczne piekło

W zasadzie wszystkie wymienione powyżej postacie są na różnych poziomach uwikłane w kapitalistyczne zależności, których nieludzkie oblicze sprowadza na nich klęskę. Najłatwiej to dostrzec na przykładzie protagonisty Cosmopolis, gdzie przecież w dosadny sposób zostaje zobrazowany schyłek kapitalizmu jako epoki nadziei w stały rozwój i zapewnianie dobrobytu coraz szerszym grupom ludzi. Przejeżdżająca przez Nowy Jork limuzyna Erica jest naszpikowaną nowoczesną technologią fortecą, podczas gdy na zewnątrz w pobliżu Wall Street odbywa się rewolucja. Ten aspekt jednak, poza walorami estetycznymi związanymi z wykorzystywaniem przez protestujących rekwizytu w postaci szczura (nawiązując przy tym do fragmentu wiersza Raport z oblężonego miasta Zbigniewa Herberta), nie za bardzo interesuje miliardera. Znacznie ważniejsze są zmiany zachodzące wewnątrz niego – pieniądz dosłownie wyjałowił emocje, zagarnął całą przestrzeń jego egzystencji, pozbawiając go nadziei na to, że może być kiedykolwiek szczęśliwy.

Z kolei Connie Nikas, bohater Good Time, jako potomek emigrantów nadal nie jest w stanie w pełni zrealizować swojego amerykańskiego snu, dlatego też wchodzi na przestępczą ścieżkę w celu zarobienia pieniędzy. W przeciwieństwie do „zwyczajnej pracy” napad na bank może być autostradą do poprawy bytu. Co ciekawe, Connie jest tak bardzo zafiksowany na materialnych potrzebach, tak bardzo siebie nienawidzi, że jednocześnie gardzi innymi przedstawicielami biedoty. Woli kraść niż sięgnąć po gotówkę od pomocy społecznej. Dąży po trupach do celu; za jego przyczyną dochodzi na przykład do upodlenia ochroniarza w wesołym miasteczku, bowiem cel uświęca środki. 

Po raz kolejny warto wrócić do Kate Bowen i jej tekstu o Lighthouse, bowiem autorka słusznie stwierdza, że w filmie Eggersa być może dochodzi do ekranizacji najgorszego z możliwych horroru – spędzenia wielu dni na małej wyspie ze swoim szefem. Relacje przełożonego z podwładnym od samego początku są przełożone. Młodszy mężczyzna nie ma co liczyć na szacunek i docenienie wykonywanej pracy. Momenty spokoju nadchodzą tylko wieczorami, gdy obaj spożywają kolację i pojawia się propozycja wspólnego picia alkoholu. Za dnia Thomas musi wysłuchać najgorszych inwektyw pod swoim adresem, zaś dopiero w nocy przychodzą chwile wytchnienia. Niezależnie od warunków atmosferycznych musi dawać z siebie wszystko, bo w przeciwnym razie zostanie negatywnie oceniony przez pryncypała. To znamienne, że ciało wprzęgnięte w kapitalistyczną maszynę traci ludzkie atrybuty. Mówiąc inaczej, z ludzką cielesnością od wielu wieków były związane pewne aspekty – zakaz kanibalizmu, szacunek do zmarłych, potrzeba pielęgnacji, poświęcanie czasu na odpoczynek – wywyższające ją ponad zwierzęce mięso albo rzeczy martwe. Tymczasem w Lighthouse ujawnia się inny model postępowania: ciało jest maszyną, które służy eksploatacji. Niewolnikiem pracy. Bywa cenne tylko wtedy, gdy służy produkowaniu dóbr. W przeciwnym razie staje się całkowicie bezużyteczne.

Powyższe zagadnienia to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Jako że Robert Pattinson w bardzo interesujący sposób dobiera kolejne role, pozwala sobie na angaż w produkcjach eksperymentalnych, formalnie i tematycznie dalece wybiegających poza dominujący mainstream, przy tej okazji ujawnia się pewna obrana przez niego droga. Z kolei w jej ramach pojawiają się dominujące zagadnienia, z którymi muszą borykać się odgrywani przez niego bohaterowie. 

Warto zaznaczyć, że kolejną istotną rolą w CV Brytyjczyka będzie postać Batmana, czyli mężczyzny obrzydliwie bogatego, wykorzystującego finanse do szerszenia sprawiedliwości w skorumpowanym mieście. Ciekawe, w jaki sposób zostaną rozegrane w tym filmie kwestie związane z ekonomią, jako że już Christopher Nolan pokazał, że przy okazji opowieści o Brusie Waynie można zaprezentować istotne prawidłowości odpowiadające za funkcjonowanie współczesnego społeczeństwa. Niezależnie jednak od tych dywagacji warto śledzić karierę Roberta Pattinsona. Nie dość, że jest on po prostu dobrym aktorem, to jego role przekazują pewne ważne prawdy na temat sposobu egzystencji mężczyzn w XXI wieku.

Zdjęcie główne: SlashFilm

Marcin Kempisty

Marcin Kempisty

Serialoholik poszukujący prawdy w kulturze. Ceni odwagę, bezkompromisowość, ale także otwartość na poglądy innych ludzi. Gdyby nie filmy Michelangelo Antonioniego, nie byłoby go tutaj.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA