search
REKLAMA
Zestawienie

REŻYSERZY, którzy PRZEPRASZALI za własne filmy

Znani filmowcy po latach postanowili wypunktować swoje błędy.

Mary Kosiarz

12 stycznia 2024

REKLAMA

Miło jest móc obejrzeć film, który dobrze się zestarzał i wciąż cieszy się wśród fanów dużym sentymentem i popularnością. Nie zarzuca się mu kąśliwych żartów, rasistowskich, ksenofobicznych, homofobicznych czy w jakikolwiek inny sposób wykluczających skłonności. Niestety, nawet i wielcy reżyserzy, którzy swoje pozycje w branży kreowali przez dekady, mają na swoim koncie pewne porażki, które publika do dziś głośno im wypomina. Wraz ze zmieniającym się światem zmienia się również podejście do dzieł filmowych sprzed lat – pewne dialogi z obecnej perspektywy mocno rażą i dyskryminują, dobór aktora lub aktorki wydaje się nieco nieprzemyślany, nadchodzi czas na refleksje o wszystkich wadach i błędach popełnionych podczas prac nad danym tytułem. Jednak zamiast schować głowę w piasek, przemilczeć temat i ambiwalentnie reagować na słowa odbiorców, niektórzy reżyserzy są w stanie publicznie przeprosić za swoje uchybienia i przyznać, że, czasem nawet i nieświadomie niemniej jednak nie podołali zadaniu do końca.

Cameron Crowe – „Aloha”

Hejt, który wylał się na film Camerona Crowe’a Aloha (po polsku Witamy na Hawajach), skierowany był nie bezpośrednio w stronę jakości produkcji, a nieodpowiedniego castingu, który wielu fanów zaskoczył, jeszcze innych dotkliwie obraził. Wszystko z powodu postaci Allison Ng – oschłej kapitanki armii Stanów Zjednoczonych stacjonującej na Hawajach. To tam właśnie poznaje głównego bohatera Briana, który bez pamięci się w niej zakochuje. Allison jest według scenariusza po części Hawajką, po części Azjatką, stąd niemała konsternacja widzów, którzy na ekranie w tej właśnie roli zobaczyli Emmę Stone, rodowitą Amerykankę, po której bynajmniej nie spodziewalibyśmy się azjatyckich przodków. Film oskarżano o niekonsekwencję i kompletne zaniedbanie różnorodności castingowej. Reżyser Alohy publicznie przyznał się jednak do błędu i obiecał, że w przyszłości z pewnością nie powtórzy podobnej sytuacji. Dziękuję wam za te cenne komentarze odnośnie do castingu rewelacyjnej Emmy Stone […]. Słyszałem wasze rozczarowanie i za to was przepraszam […] – mówił do rozgoryczonych fanów.

Steven Spielberg – „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki”

W filmografii Stevena Spielberga niestety znalazł się i taki, drastycznie potraktowany zarówno przez publikę, jak i krytyków tytuł – Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki. Większość z was zapewne zgodzi się ze mną, gdy powiem, że wznowienie przygód Indiego tyle lat po premierze części trzeciej było nieco zbędne i bardziej zaszkodziło, niż na nowo odnowiło renomę całej serii. W ogniu krytyki (całkiem słusznie) znalazła się groteskowa rola Cate Blanchett czy Shii LaBaeoufa, którego fani nie polubili do tego stopnia, że sam aktor przeprosił za niewystarczające zaangażowanie w swoją postać, a twórcy nie zdecydowali się kontynuować jego wątku w Artefakcie przeznaczenia (wspomniano jedynie o jego śmierci, co przyczyniło się do kryzysu małżeństwa Jonesów). Nie on jeden przepraszał fanów za kiepski poziom filmu. Steven Spielberg również wyraził swoje ubolewanie nad tym, co ostatecznie powstało z koncepcji na kontynuację. Co ciekawe, zgrabnie zrzucił jednak odpowiedzialność na głównego pomysłodawcę serii George’a Lucasa, z którym współtworzył scenariusz do produkcji. Jestem lojalny wobec mojego przyjaciela. Kiedy pisze historię, w którą wierzy – nawet jeśli ja w nią nie wierzę – nakręcę film taki, jakiego chce George – podsumował Spielberg. Trudno mimo wszystko nie doszukiwać się w tym winy samego reżysera – być może to właśnie strach przed ponownymi niepochlebnymi recenzjami zniechęcił Spielberga do partycypacji w najnowszej części, którą ostatecznie wyreżyserował James Mangold.

Richard Curtis – „To właśnie miłość”

Twórca takich hitów jak Cztery wesela i pogrzeb, Dziennik Bridget Jones czy w końcu To właśnie miłość zdaje sobie sprawę z błędów, które popełnił podczas kręcenia tych określanych dziś mianem kultowych i niezapomnianych filmów. Ze współczesnej perspektywy całkowicie niezrozumiałe wydaje się tak mocne skupienie uwagi na cielesności postaci kobiecych wykreowanych przez Curtisa – jednym z najważniejszych kompleksów Bridget jest w końcu jej określana jako gruba sylwetka, a asystentka premiera Wielkiej Brytanii Natalie notorycznie słyszy za plecami uwagi dotyczące swoich masywnych ud i grubych pośladków. Curtis po latach przyznał, że te nieśmieszne już dzisiaj żarty wywodzą się ze środowiska, w którym dorastał, gdzie próżno było szukać różnorodności, a fatshamingowe teksty występowały na porządku dziennym. Reżyser zdradził, że oglądanie niektórych momentów z Love Actually sprawia, że czuje się niekomfortowo i trochę głupio, dlatego tym bardziej warto docenić zmiany zachodzące w społeczeństwie i potraktować te uszczypliwości z przymrużeniem oka.

Louis Leterrier – „Starcie tytanów”

Pierwszym, który publicznie przepraszał za udział w Starciu tytanów, był Sam Worthington, wcielający się w filmie w postać Perseusza. Choć bardziej niż za sam udział w przeprosinach aktora znalazły się odniesienia do konkretnych zarzutów, jakie stawiano superprodukcji – miałki scenariusz, kiepskie aktorstwo i słaba jakość filmu w 3D. Z jedynką zawiedliśmy wielu ludzi. Tak, zgadzam się z tym. Robimy sequele dlatego, że widownia się tego domaga, albo wierzymy, że możemy zrobić to lepiej […] Myślę, że mogę zagrać k**** dużo lepiej – mówił przed premierą sequela pt. Gniew tytanów Worthington. Do publiczności, która w dużej mierze miała pretensje do twórców o niedopracowanie warstwy wizualnej, zwrócił się także reżyser Louis Leterrier (Iluzja, Szybcy i wściekli 10). Ludzie byli zmieszani jakością 3D. Nie wyreżyserowałem tego filmu z myślą o technologii 3D. Zrobiłem go, a studio zdecydowało o wcieleniu w życie tego planu. Nie byłem przeciw, dlatego jestem współwinny – mówił Leterrier.

Michael Bay – „Armageddon”

Michael Bay jak żaden inny reżyser potrafi przyznać się do popełnionych błędów po premierze niemal każdego swojego filmu. Nie inaczej było z Armageddonem, w którym według twórcy zabrakło przede wszystkim czasu na doszlifowanie historii Harry’ego i jego paczki. Musieliśmy nakręcić ten film w 16 tygodni, a był on wielkim wyzwaniem. Nie było to fair w stosunku do produkcji. Chciałem nagrać od nowa cały trzeci akt, ale studio dosłownie zabrało nam możliwość ingerowania w gotowy już film. To było okropne – wyznał reżyser. Jednak nawet jego zarzuty dotyczące końcówki dla widzów nie okazały się przeszkodą, by kupić bilet i obejrzeć Armageddon w kinie – z budżetem wartym 140 milionów dolarów film znakomicie się wybronił, ostatecznie zarabiając ma świecie ponad 550 milionów.

Joel Schumacher – „Batman i Robin”

Batman i Robin uznawany jest za jeden z najgorszych filmów superbohaterskich wszech czasów, i trudno się temu dziwić, gdyż dzieło Schumachera spokojnie nazwać możemy piękną katastrofą. Piękną, bo pełną groteski, z której po latach żartował nawet wcielający się w rolę Batmana George Clooney (odniósłszy się do słynnych sutków obecnych na kostiumie jego postaci). Produkcja miała stać się dla aktora wielkim przełomem po występach na małym ekranie (choćby w kultowym Ostrym dyżurze), ostatecznie skończyła jednak jako jedna z największych wtop w karierze. Clooney przyznał, że w biurze wciąż trzyma fotografię siebie ubranego w strój superbohatera jako przestrogę, by nie decydować się na udział w projektach czysto komercyjnych. Przykrym faktom, przez niektórych szczególnie rozżalonych nazywanych pogrzebaniem postaci Batmana, nie mógł zaprzeczyć także i sam reżyser Joel Schumacher. Chcę przeprosić każdego fana, który poczuł się zawiedziony, bo czuję, że jestem mu to winien. Sam podejmowałem decyzje. Nikt poza mną nie jest odpowiedzialny za te błędy.

Sam Raimi – „Spider-Man 3”

Finałowa część Spider-Mana z Tobeyem Maguire’em to najgorsza kontynuacja, jaką kiedykolwiek widziałam. Tak jak seria z Garfieldem i Stone ma specjalne miejsce w moim sercu, ta z Hollandem i Zendayą nie jest pozbawiona wad, lecz wciąż dostarcza przyjemnego relaksu, tak za każdym razem, gdy myślę o historii Petera Parkera i Mary Jane Watson w reżyserii Sama Raimiego, od razu włącza mi się czerwona lampka. Pociesza mnie fakt, że nie tylko ja jestem sceptycznie nastawiona do finiszu trylogii – nawet najwierniejsi fani są w stanie przyznać, że nie na taki film o człowieku-pająku czekali. Po latach także i sam reżyser Sam Raimi postanowił owych największych fanów przeprosić. Groteskowa przemiana wewnętrzna Parkera, zbyt wiele niedopracowanych drugoplanowych postaci, James Franco, który grą aktorską bawi, ale nie w ten sposób, jakiego oczekujemy. Błędy w Spider-Manie 3 możemy wyliczać i wyliczać, Raimi odniósł się do niektórych z nich bezpośrednio. Ludzie nienawidzili mnie przez lata, wciąż nienawidzą. Zbyt wiele czarnych charakterów, zbyt wiele wątków romantycznych […]. To film, który zwyczajnie nie wyszedł najlepiej.

Alex Proyas – „Bogowie Egiptu”

Założę się, że ci, którzy przetrwali pierwszy seans Bogów Egiptu, z pewnością nie podejmą się tego wyzwania ponownie. Film po całości okazał się niewypałem, który twórcy dogłębnie odczuli przede wszystkim finansowo (z budżetem wartym 140 milionów dolarów produkcja w Stanach zarobiła ich zaledwie 31), ale nie tylko. Kompletnie niezrozumiałym wyborem było obsadzenie m.in. Nikolaja Coster-Waldau’a czy Gerarda Butlera w rolach bogów starożytnego Egiptu. Ta mocno kontrowersyjna decyzja spowodowała prawdziwą eksplozję oskarżeń wystosowanych w stronę reżysera Alexa Proyasa. Mając świadomość, że nic już prawdopodobnie nie uratuje wizerunkowo ich najnowszego dzieła, Proyas oraz przedstawiciele Lionsgate na łamach „Forbesa” opublikowali oświadczenia, w których wyrazili skruchę i przeprosili część widowni za swoją krótkowzroczność. W tym przypadku nie podołaliśmy zadaniu podtrzymania standardów wrażliwości i różnorodności, za co szczerze przepraszamy. Słowa symboliczne i ważne, mające niemniej jednak minimalny wpływ na zmianę podejścia do filmu, który – powiedzmy sobie szczerze – był absolutną porażką.

Mary Kosiarz

Mary Kosiarz

Daleko jej do twardego stąpania po ziemi, a swoją artystyczną duszę zaprzedała książkom i kinematografii. Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ulubione filmy, szczególnie te Damiena Chazelle'a i Luki Guadagnino może oglądać bez końca.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/