REKLAMA
Ranking
SZYBKA PIĄTKA #49. Filmy, na które czekamy w 2018 roku
REKLAMA
Żegnaj stary roku – witaj nowy! A wraz z tobą z radością przyjmujemy masę nowych dzieci X muzy. Czy są w najbliższych dwunastu miesiącach jakieś ukryte perełki, na które czekamy? A może kręcą nas tylko największe hity Hollywood? Kino niezależne? Dzieła rodzimych twórców? Oto nasze typy, na które z pewnością wybierzemy się już w dniu premiery. A jakie są wasze? Szturmujcie komentarze.
Jacek Lubiński
- Trzy billboardy za Ebbing, Missouri – jeśli jest tak dobrze, jak prawi nasza recenzja, to przeczuwam emocjonalny orgazm. W każdym bądź razie jaram się jak średniowieczna pochodnia rzucana na strzechę domu pogańskiej wioski.
- Wyspa Psów – Wes Anderson powraca do formy animacji znanej z Fantastycznego Pana Lisa (i nie, nie chodzi o Tomasza), więc wyczekuję z ogromnym utęsknieniem, niecierpliwie przebierając nóżkami i powtarzając wszystkie jego filmy.
- Ready Player One – Spielberg to gość, na którego filmy zawsze się czeka. A tutaj w dodatku dochodzi do tego temat oraz wizualny rozmach jak za najlepszych lat reżysera, który – mam nadzieję – nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w rozrywkowym kinie amerykańskim.
- Deadpool 2 – rzadko kiedy wyczekuję sequeli, ale trzeba przyznać, że ten zapowiada się po prostu smakowicie i wystarczy, że będzie choćby w połowie tak fajny jak “jedynka”. Ale pewnie nie będzie, bo okaże się lepszy. Jakieś 200 razy. I pół. Deadpół.
- Traktorek Florek ratuje farmę – no dobra, żartowałem…
- The Predator – Shane Black wraca do postaci kosmicznego Łowcy w starym, dobrym (i oby nie skażonym polityczną poprawnością) stylu? Oby, oby, obcy.
Honorowa wzmianka: Kształt wody – teoretycznie premiera już lada chwila, zatem oczekiwanie nie osiąga już stanu wrzenia. No, ale czekam i tak.
Dawid Konieczka
- Ralph Breaks the Internet: Wreck-It Ralph 2 – do tej pory uważam, że Ralph Demolka to najbardziej udana adaptacja gry komputerowej. A raczej gier, bo film spod szyldu Disneya adaptuje przede wszystkim poszczególne elementy poetyki i estetyki tego medium. Jedyne, co złego może spotkać kontynuację, to zmęczenie materiału, o które nietrudno. Niemniej jednak na “jedynce” bawiłem się wspaniale i liczę, że druga część przynajmniej utrzyma poziom.
- Han Solo. Gwiezdne wojny – historie – filmy z uniwersum Gwiezdnych wojen nieopatrzone żadnym numerem mogą okazać się ciekawszymi aniżeli przygody Rey i spółki. Tak było z Łotrem 1, tak też może być z solowym (nomen omen) filmem o Hanie Solo. Disney zdaje się radzić sobie nieco lepiej z wypełnianiem luk pozostawionych przez Lucasa niż samodzielnym wymyślaniem historii. Byle znowu nie pojawił się motyw wielkiej stacji o mocy zdolnej zniszczyć planetę. No bo ileż można.
- Kształt wody – już za chwileczkę, już za momencik najnowsze dzieło Guillermo del Toro trafi do kin i zapowiada się na fantastyczny, oniryczny i po prostu piękny obraz. Meksykanin rzadko kiedy zawodzi i raczej tym razem noga mu się nie powinęła.
- Maria Magdalena – cenię sobie świeże spojrzenia na dobrze znane, silnie zakorzenione w kulturze europejskiej tematy. W tym wypadku mamy potencjalnie fascynujące, być może feministyczne spojrzenie na postać Marii Magdaleny z fantastyczną obsadą (Rooney Mara! Joaquin Phoenix!). Zapowiada się ciekawie.
- Jurassic World: Upadłe królestwo – bo dinozaury. Poprzedni Jurassic World był średni, a najnowszy dziełem zapewne też nie będzie, więc tylko ze względu na dinozaury.
Mikołaj Lewalski
- Jurassic World: Upadłe królestwo – od dziecka kocham dinozaury, a Park Jurajski to film, na którym się wychowałem. Jurassic World zachwycił mnie pomimo rozlicznych głupotek, a Upadłe królestwo zapowiada się jeszcze ciekawiej. Sam powrót Jeffa Goldbluma (nawet jeśli w małej roli) wystarczyłby, żebym był podekscytowany!
- Han Solo. Gwiezdne wojny – historie – mam pewne obawy związane z tym filmem (koszmarny proces produkcji), ale wciąż liczę na to, że dostaniemy porządną historię osadzoną w chyba najciekawszym dla mnie środowisku/okresie z całych Gwiezdnych wojen. Galaktyka rządzona przez Imperium, przemytnicy, łowcy nagród, siedliska przestępców, obskurne speluny – zawsze uwielbiałem te motywy w powieściach należących do uniwersum.
- The Predator – bo dlaczego nie? Predator to kapitalna postać o ogromnym filmowym potencjale i najwyższa pora, żebyśmy znowu zobaczyli go w akcji. Miejmy nadzieję, że nas nie rozczaruje.
- Soldado (albo Sicario 2: Soldado) – niby Sicario nie potrzebuje sequela i świetnie funkcjonuje jako zamknięta historia, ale postaci Benicio del Toro oraz Josha Brolina naprawdę proszą się o rozwinięcie i dalszą ekspozycję. Scenarzystą jest odpowiedzialny za Sicario, Wind River oraz Aż do piekła Taylor Sheridan i myślę, że już to gwarantuje mocny, ale i inteligentny film o moralnym wykolejeniu człowieka.
- Avengers: Infinity War – nie jestem fanatykiem Marvela, ale z każdego kolejnego seansu wychodzę z szerokim uśmiechem na twarzy. Infinity War to zwieńczenie dziesięciu lat starannego budowania uniwersum i z pewnością nie zawiedzie oczekiwań.
Wyróżnienie: Wspomniane już dwukrotnie Trzy billboardy za Ebbing, Missouri z racji obsady, reżysera i świetnych recenzji.
Filip Pęziński
- Avengers: Wojna bez granic – wielkie podsumowanie dziesięcioletniej drogi Marvel Cinematic Universe. Osiemnaście filmów prowadziło do tego momentu. Gdybym miał obejrzeć w przyszłym roku jeden film – wybrałbym ten.
- Czarna Pantera – zwiastun obiecał film, który przemawia do mojego wewnętrznego czterolatka, a i uważam, że będzie to film ważny – w końcu czarnoskóry superbohater, który może a) doczekać się porządnego filmu b) nie będzie pomocnikiem białego bohatera.
- Trzy billboardy za Ebbing, Missouri – Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj to moje ścisłe top 10, a i do Siedmiu psychopatów z niezmienną przyjemnością wracałem lekką ręką z trzy razy. Kolejny film Martina McDonagha to jak druga gwiazdka.
- Spider-Man: Into the Spider-Verse – zwiastun obiecuje piękną animację, a Miles Morales (bohater tytułowy) to świetna postać i bohater naprawdę udanych komiksów.
- Iniemamocni II – obawy są, ale o to doczekaliśmy się kontynuacji jednej z najlepszych i najbardziej pomysłowych animacji Pixara. Panie Fronczewski, czekam!
Maja Budka
- Wyspa Psów – uwielbiam surową animację poklatkową z Fantastycznego Pana Lisa, do której Wes Anderson nawiązuje w swoim najnowszym filmie. Dodatkowo historia osadzona w dystopijnej Japonii – cudowny i niepokojący klimat! W takim wydaniu i z takim reżyserem biorę w ciemno. Będzie chwytać za serducho.
- Trzy billboardy za Ebbing, Missouri – co tu dużo pisać. Recenzenci zachwalają, nagrody się sypią. Czekam na prawdziwy i wyrazisty dramat, który utkwi mi w pamięci na długo.
- I, Tonya – podoba mi się zwiastun, budzi we mnie ekscytację. Na filmie chcę z podniecenia tupać nóżką. Do tego kreacje Margot Robbie oraz Allison Janney. Ciekawość rośnie.
- Iniemamocni 2 – kiedy byłam w kinie na Iniemamocnych, miałam siedem lat. Doskonale jednak pamiętam mój zachwyt. Razem z Małymi agentami były to moje ulubione filmy dzieciństwa. Kobieca intuicja podpowiada mi, że w lipcu się nie zawiodę.
- Maria Magdalena – bardzo interesująca premiera. Niczego nie oczekuję, o niczym nie myślę. Do kina chcę przyjść czysta, wyciszona i dać się zaskoczyć.
REKLAMA