NAJBARDZIEJ KONTROWERSYJNE FILMY. Szok i wzburzenie
Kino to medium o niezwykłej sile oddziaływania. Choć znane są przykłady ogromnego wpływu literatury na działania czytelników (np. fala samobójstw inspirowanych lekturą Cierpień młodego Wertera), to właśnie obraz potrafi zszokować i zniesmaczyć najbardziej. Od początku istnienia kinematografii przekraczaniu kolejnych granic często towarzyszą rozliczne kontrowersje. Publicyści, reprezentanci różnych ruchów społecznych czy grup religijnych, a nawet głowy całych państw – niektóre tytuły spotykały się tak silnymi protestami, że ich projekcja stawała się nielegalna w pewnych częściach świata. W tym zestawieniu chciałbym przywołać kilka produkcji, z którymi wiążą się rozmaite skandale i afery. Starałem się jednak poświęcić uwagę filmom, które wzbudziły rzeczywiste kontrowersje – pominę więc obrazy pokroju Ludzkiej stonogi, która szokuje wizualnie, ale nikogo szczególnie nie oburzyła.
Mechaniczna pomarańcza
Obrazu Stanleya Kubricka nie trzeba nikomu przedstawiać. To nadzwyczaj niepokojąca wizja dystopijnej bliskiej przyszłości i prawdziwe filmowe dzieło. Współcześnie panuje powszechna zgoda w kwestii wyjątkowości i znaczenia tej przepełnionej społecznymi komentarzami opowieści o ludzkiej skłonności do przemocy. Podobnie wyglądała ocena filmu tuż po premierze – Mechaniczna pomarańcza spotkała się z niemal jednogłośnie pozytywnym odbiorem wśród krytyki. Skąd więc wzięły się kontrowersje? Jak można się było spodziewać, w Stanach Zjednoczonych głos zabierały głównie oburzone środowiska katolickie, a konferencja episkopatu potępiła film ze względu na zawarty na ekranie ładunek przemocy i seksu. W efekcie amerykańscy katolicy otrzymali nieformalny zakaz oglądania obrazu Kubricka – blednie to jednak w obliczu wydarzeń towarzyszących Mechanicznej pomarańczy w Wielkiej Brytanii. Kilku tamtejszych przestępców wskazało film jako bezpośrednie źródło inspiracji ich czynów – skutkiem tych zdarzeń było wycofanie produkcji z Wielkiej Brytanii (na życzenie samego Kubricka), gdzie trudno było ją obejrzeć przez przeszło 27 lat.
Cannibal Holocaust (Nadzy i rozszarpani)
Można uważać, że Cannibal Holocaust nie ma nic do zaoferowania poza porażającym okrucieństwem i przemocą seksualną, ale jeśli reżyser paradokumentalnego horroru zostaje oskarżony o morderstwo, to znaczy, że coś zrobił dobrze. Ruggero Deodato był podejrzany o zamordowanie przed kamerą czwórki aktorów i jednej statystki (żyjącej w Amazonii, gdzie miały miejsce zdjęcia). Reżyser musiał udowodnić, że zatrważające sceny zabójstw zostały osiągnięte za pomocą efektów specjalnych, aktorzy podpisując umowę zobowiązali się do rocznej absencji w mediach wszelkiego rodzaju, a młoda amazońska kobieta ma się dobrze. Po oddaleniu tych zarzutów pozostaje jednak kwestia okrucieństwa wobec zwierząt (kilka zostało zabitych na potrzeby zdjęć) oraz wykorzystywania rdzennej ludności, której nie zapłacono, pomimo ich udziału w kręceniu niebezpiecznych scen. Wszystko to składa się na jeden najbardziej kontrowersyjnych filmów w historii – wedle niepotwierdzonych informacji jest on zakazany w ponad 50 państwach.
Narodziny narodu
Nieme widowisko z 1915 roku zrewolucjonizowało kino, zrywając z zasadą trzech jedności, dynamizując pracę kamery i wprowadzając technikę montażu równoległego. Znaczenie obrazu trudno przecenić, a jego wkład w rozwój filmowych środków po prostu musi robić wrażenie. Niestety treść dzieła była nieprzyswajalna już 100 lat temu. Reżyser zaprezentował światu historię, w której powstanie Ku Klux Klanu miało miejsce w wyniku zjednoczenia dwóch początkowo wrogich sobie rodzin – zainspirowała je bowiem narastająca agresja ze strony Afroamerykanów. Ci zostali przedstawieni jako tępe i agresywne (szczególnie wobec białych kobiet) istoty, których prześladowanie jest wręcz koniecznością. Żeby było zabawniej (?), zagrali ich biali aktorzy pomalowani na czarno. Jeśli chodzi zaś o Ku Klux Klan, to według reżysera jest to niezłomna grupa o bohaterskich pobudkach i czystych intencjach. Ta agresywna zgraja zawdzięcza mu swoje odrodzenie po 1915 roku – możemy więc mówić o pierwszym przypadku prawdziwie szkodliwej produkcji.
Botoks
Podobne wpisy
Patryk Vega w oficjalnych wywiadach zdradzał zamiary “włożenia kija w mrowisko” i rozpoczęcia swoim wstrząsającym filmem ogólnonarodowej dyskusji. Cóż, nie będę pisać, co i gdzie moim zdaniem włożył, ale jedyne, co osiągnął swoim gniotem, to ogłupienie połowy narodu i prawdziwe wkurzenie drugiej. “Inspirowany prawdziwymi wydarzeniami” Botoks jednoznacznie ukazuje środowisko lekarskie jako bandę skorumpowanych zboczeńców i idiotów, którzy śmierć pacjenta zbywają porażającą beznamiętnością. Koncerny farmaceutyczne to nic więcej jak sprzedająca cukier puder mafia z demonicznymi włodarzami. Reżyser utrzymuje, że każda z przedstawionych historii rzeczywiście się wydarzyła – nawet jeśli to prawda, to mamy tu kilkanaście podkręconych incydentów zebranych z całego kraju (i trudnego do określenia przedziału czasowego) ukazanych jako panująca wszędzie codzienność. Buszując w Internecie, można się przekonać, jak wiele osób uznało ekranową rzeczywistość za prawdę objawioną – nie trzeba chyba tłumaczyć potencjalnych konsekwencji niechęci do szukania opieki medycznej czy korzystania z leków. Inną kwestią pozostaje żenująco niski poziom artystyczny produkcji i scenariusz, który powinien być przerabiany w filmówce jako flagowy przykład “jak nie należy pisać scenariuszy”. O tym jednak więcej napisał autor podlinkowanej nad zdjęciem recenzji – gorąco polecam jej lekturę.