Choć na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że film Super Jamesa Gunna jest bardzo zbliżony do melancholijnego Defendora, to szybko okazuje się, iż w obu produkcjach nie chodzi o to samo. Gunn w sposób zwariowany, brutalny i niegrzeczny stara się wyłącznie dokonać dekonstrukcji konwencji kina superbohaterskiego. Przy okazji mówi też, że jeśli przemienisz się w herosa, to rozwiążesz problemy z kobietami, które zresztą ewidentnie nie są tobie pisane. Nie mam zamiaru dopisywać do tworu Gunna jakiejkolwiek ideologii, bo uważam, że to przesada. Polecam ten film, ponieważ jest w moim mniemaniu stosunkowo nieznany, ale zapewnia ogromną frajdę i dużą dawkę czarnego jak smoła humoru. Gwarantuje również jedną z najlepszych ról Elliota Page’a w karierze. [Przemysław Mudlaff]
Przy drugiej – w moim odczuciu lepszej – części Strażników Galaktyki włodarze Marvela wyraźnie dali Jamesowi Gunnowi jeszcze więcej wolności twórczej, co widać po pierwsze przy dużo mniej generycznej historii, a po drugie (i przede wszystkim) w przemyconych tu scenach, pomysłach, rozwiązaniach. Strażnicy Galaktyki Vol. 2 to de facto autorskie kino postmodernistyczne ubrane w szaty disneyowskiej rozrywki. Zwariowana podróż przez umysł Gunna i przepiękna, ujmująca historia o rodzinie. Zarówno łzy ze śmiechu, jaki i te ze wzruszenia są tu raczej gwarantowane. [Filip Pęziński]
James Gunn bierze na warsztat grupę kojarzącą się widzami z fatalnym filmem z 2016 roku i tworzy świetne widowisko, którego motorem napędowym są kapitalne postaci i chemia między nimi. Gunn znów udowadnia że jest mistrzem pisania bohaterów, z którymi całkiem naturalnie nawiązujemy więź i którym od początku do końca kibicujemy (zadziwiające, jak znacznie lepszą postacią w porównaniu do 2016 roku jest tu na przykład Rick Flag), a ponadto wlewa w to wszystko mnóstwo emocji i serca. Zupełnie nie dziwi mnie, że serca widzów podbija Ratcatcher 2 grana przez Danielę Melchior, bo to zdecydowanie jedna z najbardziej szczerych i ludzkich postaci DCEU. Z kolei Harley Quinn według Gunna uważam za najlepszą interpretację tej postaci – Margot Robbie jest znakomita. [Łukasz Budnik]
Gdy ogłoszono powstanie Strażników Galaktyki, nie miałem pojęcia, kim jest ta superbohaterska grupa, a wizja szopa mówiącego ludzkim głosem i chodzącego drzewa wydawała mi się nie tyle absurdalna (to w końcu komiks), co zupełnie niepasująca do reszty uniwersum. Jakże się myliłem! Dziś trudno wyobrazić sobie MCU bez Strażników Galaktyki, a ich filmowy debiut to znakomite przygodowe kino, z kapitalną chemią między aktorami, świetnym humorem i fantastycznym soundtrackiem, który w dodatku jest wpisany w fabułę. Bomba! [Łukasz Budnik]