Ranking 5 NAJGORSZYCH ról JOHNNY’EGO DEPPA. Przebieranki to nie wszystko
Frank Tupelo, Turysta (2010), reż. Florian Henckel von Donnersmarck
Podobne wpisy
Można powiedzieć, że Amerykanie tylko czyhają na jakiś dobry pomysł w kinie europejskim, żeby go po jakimś czasie zrimejkować. Czasem faktycznie im się udaje, czasem niestety nie. W przypadku Turysty w sumie wszystko jest znakomicie wykonane pod względem rzemiosła, a jednak całość nie wciąga. Sądzę, że to przez dwie główne role. Angelina Jolie dość mechanicznie udaje dwulicową, przez co trudno związać się z nią emocjonalnie. Ani się ją lubi, ani nienawidzi. Cała intryga więc okazuje się klapą, skoro nam widzom nie zależy. Z Deppem, co ciekawe, jest podobnie. Nie wiem, kto kogo zaraził tym dystansem i bezpłciowością. Aktor wydaje się błądzić daleko myślami, jakby liczył, co sobie kupi za otrzymaną gażę. Odnoszę takie ogólne wrażenie, że Depp jako Frank Tupelo nie może do końca przejść tej klasycznej filmowej metamorfozy na zasadzie „od zera do bohatera”.
Mortdecai, Bezwstydny Mortdecai (2015), reż. David Koepp
Przebieranki to nie wszystko, a bycie ekscentrycznym nie wystarczy, żeby stworzyć komediową kreację. Gdy zakłada się maskę dziwności, nie można zapomnieć, kim się jest i co się kiedyś w aktorstwie osiągnęło. Bezwstydny Mortdecai jest dobrym przykładem owego postępującego upadku Deppa, który odcina kupony od niegdysiejszych ról. Współcześnie zbyt mocno bazuje na dziwności i surrealizmie, a od siebie daje minimalnie, żeby tylko przejść do kolejnego filmu. Od strony widza czuje się to podejście. Powstaje więc dziwny twór – komedia, która nie jest w ogóle śmieszna, chociaż za wszelką cenę chce takową udawać. Depp wije się, skacze, szczerzy, robi miny. Im jednak mocniej się stara być pierwszoplanowym aktorem, tym bardziej wyprzedza go na przykład Paul Bettany. Poniżej, w Transcendencji, zobaczymy, że dla Deppa starcie z tym aktorem jest bolesną weryfikacją jego talentu.
Will Caster, Transcendencja (2014), reż. Wally Pfister
To, co niewątpliwie zostało dopracowane w Transcendencji, to zdjęcia oraz pomysł. Rozwinięcie historii w scenariuszu wydaje się natomiast o wiele słabsze, a im bardziej rozwija się fabuła, a produkcja zmierza ku końcowi, tym robi się bardziej przewidywalnie. Miałem nadzieję, że Depp jako główny bohater będzie potrafił dać z siebie więcej, nawet gdy pierwszoplanowość jego kreacji nie przekłada się na fizyczną bytność na ekranie do samego końca filmu. Ujmując sprawę obiektywnie, rola Willa Castera nie należy do najwybitniejszych w porównaniu z wieloma innymi z portfolio aktora i wyraźnie ustępuje kreacjom Paula Bettany’ego i Cilliana Murphy’ego. Nie dano się Deppowi w Transcendencji odpowiednio rozwinąć. Podobnie zresztą i całemu filmowi. Transcendencja pozostała zbyt transcendentna, a powinna być transcendentalna w stosunku do gustów widzów.