search
REKLAMA
Zestawienie

Postacie z SERIALI, których ŚMIERĆ BOLI najbardziej

Pamiętacie te postacie z seriali, z którymi się zżyliście, a które w pewnym momencie schodzą ze sceny na skutek decyzji scenarzystów? To moja subiektywna lista takich przypadków.

Jakub Piwoński

16 stycznia 2023

REKLAMA

Jako zagorzałemu sympatykowi seriali nie raz zdarzyła mi się sytuacja, gdy za mocno zżyłem się z pewną postacią. Wówczas ból po jej stracie, gdy w momencie decyzji scenarzystów musiała ona zejść ze sceny, był wielki i przybierał często rozmiary traumy. Nie wszystkie postacie z tej listy to te, których śmierć bolała aż tak bardzo. Na pewno jednak miała ono jakieś znaczenie. Oto dziesięć przykładów śmierci w serialach, które z pewnością zapamiętamy na długo.

Uwaga – tekst siłą rzeczy aż kipi od spoilerów.

Björn Ironside, Wikingowie

Z Wikingów można wytypować kilka postaci, które albo przedwcześnie pożegnały się z tym światem, albo wręcz niezasłużenie. Oczywiście, główny problem tej produkcji polega na tym, że w pewnym momencie ze sceny schodzi uwielbiany przez widzów Ragnar w przebojowym wcieleniu Travisa Fimmela. Był też wzbudzający współczucie mnich Athelstan, na którego scenarzyści w pewnym momencie stracili pomysł. Był też Ivar i kilku innych. Natomiast śmierć z Wikingów, która zabolała mnie najbardziej, to śmierć Björna. Po pierwsze dlatego, że była to postać, w przypadku której ewolucja charakteru i postawy wyszła scenarzystom najlepiej. A po drugie sposób, w jaki Björn odchodzi, jest wyjątkowo… kontrowersyjny. Nie brak głosów, że odsłonięcie klaty i oddanie się wrogowi na pewną śmierć nie przystawało takiemu wojownikowi. Według mnie ta niechęć walki przeciw stojącym po drugiej stronie barykady braciom wypadła w tym wydaniu jednak w pełni tragicznie.

Jimmy Darmody, Zakazane Imperium

Niewiele pamiętam po latach z Zakazanego Imperium. Był to jeden z tych seriali, który, choć mocno mnie angażował w konkretnym momencie, to jednak szybko się po przygodzie z nim otrząsnąłem. Dokładnie jednak pamiętam moment, w którym moje zainteresowanie serialem zaczynało maleć. Był to koniec drugiego sezony i szokująca śmierć jednego z głównych bohaterów, Jimmy’ego Darmody, w którego wcielał się Michael Pitt. „Nie możesz być w połowie gangsterem” – rzekł swego czasu Nucky Thompson do Jimmy’ego, dając mu do zrozumienia, że ten wciąż żyje w rozdarciu. Przyczynia się to do jego śmierci, która, co chyba jest jeszcze bardziej ujmujące, jest w pełni zrozumiała dla Jimmy’ego. On sam doskonale wie, że umarł już na wojnie i po powrocie z niej nie potrafił się odnaleźć w nowym świecie. Nucky to wie, Jimmy to wie, a my, widzowie, łudziliśmy się, że ten drugi mimo wszystko odnajdzie się w tym ryzykownym biznesie.

Glenn Rhee, The Walking Dead

W świecie spowitym apokalipsą nieumarłych śmierć jest oczywista jak kromka chleba. Sporo odeszło postaci w trakcie jedenastu sezonów hitu AMC. Wydaje mi się jednak, że śmierć Glenna jest jedną z tych najbardziej przejmujących, szokujących i trudnych do zaakceptowania. Czasem jest tak, że pewne śmierci pojawiają się w serialu nie bez przyczyny – aktorowi kończy się kontrakt lub zaczyna brakować pomysłów na rozwój postaci, w którą się wciela. W przypadku Glenna znacznie mogło mieć to drugie, z tym że jego śmierć miała czemuś służyć. Przyczyniła się do tego, by jego dziewczyna okrzepła, stała się silną, samowystarczalną kobietą. Nie zmienia to faktu, że Glenn, jako jeden z bohaterów, który był z widzami od samego początku, żegna się z serialem w sposób brutalny i szokujący, będąc elementem jednego z najbardziej pamiętnych cliffhangerów i zarazem twistów fabularnych w historii serii – wyliczanki Neda i śmiertelnych ciosów zadanych z udziałem kija bejsbolowego.

Daenerys Targaryen, Gra o Tron

Przemiana Daenerys z kruchej, blondwłosej dziewczyny, wypchniętej przez rodzinę do pełnienia powinności małżeńskich, w silną, niebezpieczną kobietę, jest jednym najbardziej fascynujących wątków Gry o tron. Ewolucja tej postaci przybiera na sile w ostatnich sezonach kultowego serialu fantasy. W finale następuje jednak dość zaskakujące przyspieszenie popadania postaci w odmęty szaleństwa. Co prawda jest to sugerowane już wcześniej, ale można uznać, że kilka odcinków to jednak za mało na to, byśmy mogli uwierzyć w to, co ostatecznie dzieje się Daenerys. Jon Snow nie miał wyjścia i postanowił wbić w nią swój sztylet, pozbawiając ją życia. Z pewnością jest to moment jednoznacznie bolesny, zwłaszcza gdy wiemy, iż byli parą. Niestety, ale bez względu na to, jak bardzo ją lubiliśmy, ta, która wygrała potyczkę o tron, nie miała moralnego prawa do tego, by na nim zasiąść. Tylko pytanie – kto je miał?

Ben Davis, Ozark

Osobiście uważam, że trzeci, przedostatni, sezon Ozark wypada najlepiej. Mnóstwo tu nieszablonowych rozwiązań fabularnych, spośród których najlepszy jest mocny finał. Ale trzeci sezon góruje także aktorsko, pojawia się w nim jedna dodatkowa postać, która uzupełnia Ozark o nowe konteksty. Jest nią Ben, brat Wendy, który wraz z pojawieniem się w rodzinie Byrdów, jako swój bagaż przywozi mroczną przeszłość i psychiczne zaburzenia. Wcielający się w postać Tom Pelphrey wywiązał się z zadania koncertowo. Kradnie ekran, angażuje. W momencie, gdy na jaw wychodzi, jaka przyszłość go czeka i że jego koniec zbliża się nieuchronnie, kreśli się bardzo nieprzyjemna sytuacja. Ta śmierć ewidentnie wywiera wpływ tak na Wendy, jak i na pozostałych członkach rodziny. Na pewno nie jest też obojętna widzom.

Ignacio „Nacho” Varga, Better Call Saul

Miarą jakości serialu Better Call Saul są jego postacie. Jest tu pod tym względem mnogo, tak jak w Breaking Bad. Jest zatem z kim sympatyzować, nawet jeśli jest to świat antybohaterów. Tu bowiem każdy ma coś za uszami. Nie inaczej jest z Nacho, który co prawda nie wzbudza sympatii od pierwszego pojawienia się na ekranie, gdyż zdaje się zwykłym rzezimieszkiem. Natomiast w miarę postępu akcji Nacho ujawnia swoje gołębie serce i przywiązanie do ojca. Bohater żyje bowiem w rozdarciu, między światem zła i dobra. Z jednego czerpie korzyści finansowe, drugi daje mu miłość. Koniec tej postaci jest z pewnością jednym z najtragiczniejszych momentów finałowego sezony Better Call Saul, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę sposób, z jakim Nacho żegna ten świat. Z przytupem, na swoich warunkach, jednoznacznie dając do zrozumienia, co myśli o świecie zła, któremu jeszcze niedawno tyle zawdzięczał.

Peter Quinn, Homeland

Wydaje się oczywiste, że w przypadku Homeland, tak jak w przypadku Wikingów, najbardziej bolesną śmiercią była śmierć głównego bohatera. Po zniknięciu ze sceny Nicholasa Brody’ego, scenarzyści musieli przepisać serial na nowo. Nowa odsłona Homelad, w której prym wiodła już samodzielnie Carrie Mathison, pozwoliła na wzmocnienie innych postaci. Wśród nich zdecydowanie tą najciekawszą, najbardziej pozostającą w pamięci jest Peter Quinn. Los tego agenta CIA jest tragiczny. Szkoda chłopa, tak po ludzku. Na nic zdało się jego zaangażowanie, na nic zdało się budowanie przyjaźni z Carrie. Scenarzyści woleli uczynić z Petera kozła ofiarnego, na którego dramacie najbardziej ucierpiała Carrie. I po części także my, widzowie. Miał to być jednak dowód na to, iż wchodzenie do gry o randze światowej, może skutkować śmiercią lub trwałym okaleczeniem duszy.

Charlie Pace, Zagubieni

Bardzo trudno jest wskazać w serialu tak mnogim od różnorodnych postaci tę, której śmierć była najbardziej bolesna. Zagubieni to koncept, wedle którego wszystko zmierza ku finalnemu rozwiązaniu tajemnicy. Droga do tego objawienia okraszona jest jednak ofiarami. Licznymi ofiarami. Zakładam jednak, że każdy z nas zdołał zwrócić uwagę na Charliego, tego niskiego, niepozornego faceta, o rock’n’rollowym usposobieniu, bo to niezwykle sympatyczna postać była. Tak to jednak często bywa, że ci mali i tłamszeni skrywają wielkiego ducha. Charlie w obliczu śmierci decyduje się na ratujące swego współtowarzysza, Desmonda, poświęcenie. Co stanowi dla niego jednocześnie odkupienie po przeżytej, mrocznej przeszłości, zatraconej w narkotykowym uzależnieniu. Wzruszający moment, jakich zresztą wiele w tym nietuzinkowym, kultowym już serialu.

Danny Rayburn, Bloodline

Znałem Bena Mendelsohna już z Królestwa zwierząt, w momencie gdy natrafiłem na serial Bloodline, w którym ten wcielał się w jednego z głównych bohaterów. To, co jednak Mendelsohn zaprezentował w tej produkcji, w pełni mnie zaskoczyło i przeszło najśmielsze oczekiwania. W tekście poświęconym najlepszym rolom tego aktora tak pisałem o postaci Danny’ego Rayburna: „Choć uwielbiam Bloodline nawet w jego słabszych momentach, to jednak zgodnie uznaję razem z resztą krytyków, że siłą napędową tej produkcji była postać Danny’ego Rayburna, którego niestety zabrakło w sezonach drugim i trzecim. We wcielaniu się w czarną owcę rodziny Ben Mendelsohn sięgnął po swoje najlepsze maniery i ekranowe sposoby bycia – luzu, gniewu, wrażliwości – będąc przy tym bardzo naturalnym. Jego Danny to nieco zblazowany, nieco sfrustrowany gość, który mając uzasadnione pretensje zarówno do swej rodziny, jak i życia w ogóle, zachowuje się jednocześnie tak, jakby wszystko było mu już obojętne”. Nic dodać, nic ująć. Kapitalna centralna postać rodzinnego dramatu, która przykuwa uwagę od pierwszych minut, a której brak jednoznacznie podważył sens kontynuowania tej historii. Ten serial miał zakończyć się na pierwszym sezonie.

Tanya McQuoid, Biały Lotos

Nie powiem, żebym jakoś specjalnie sympatyzował z tą postacią. Według mnie ma ona sporo irytujących momentów. Jednego jestem jednak pewien. Postać, którą wykreowała Jennifer Coolidge, stanowi wizytówkę tej limitowanej produkcji HBO i z pewnością będzie jej brakować w trzeciej odsłonie Białego Lotosu, gdy już wiemy, że to ona okazała się finalnie ofiarą przygody na Sycylii. Jej śmierć jest jednak dokładnie tak głupia i dziwna, jak głupia i dziwna zdawała się ona sama; idealnie ten koniec współgra z osobowością tej postaci, która tak odpycha swoimi manierami – wynikającymi z pławienia się z przepychu i niskiego poziomu inteligencji – jak i śmieszy i wzbudza współczucie, gdyż jawi się jako ofiara luksusu, który spadł na nią bez jej ingerencji.

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/