search
REKLAMA
Zestawienie

POLSKIE ZBRODNIE, które stały się podstawą filmów

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

23 czerwca 2019

REKLAMA

Dług

O całej sprawie, jak i filmie było bardzo głośno swego czasu, nie tylko ze względu na brutalny finał, ale także z powodu tego wszystkiego, co działo się, zanim do niego doszło. Prawdziwa historia skupia się na dwóch biznesmenach, którzy potrzebowali kredytu na rozkręcenie interesu – dystrybucję amerykańskich kosmetyków. Jeden z nich poprosił o pomoc niejakiego Grzegorza G., który jednak z początkowych obietnic się nie wywiązał. Na dodatek uznał, że panowie są mu winni 1500 dolarów fikcyjnego długu. Od tego czasu zaczęła się spirala zastraszania, bicia, kradzieży itd., która trwała półtora roku, do 1994 roku. W pewnym momencie bohaterowie tej historii nie wytrzymali i zadecydowali, że jedynym wyjściem jest zabicie Grzegorza G. Najpierw zamordowali go ciosem w serce, a następnie odcięli jego głowę piłą, a zwłoki wyrzucili do Wisły. Wcześniej wielokrotnie próbowali szukać pomocy u Policji, jednak bez skutku. Obaj zostali skazani na 25 lat więzienia za podwójne morderstwo. Sławomir Sikora, jeden z morderców został ułaskawiony w 2005 roku przez ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Drugi z nich – Artur Bryliński – otrzymał ułaskawienie dopiero w 2010 roku. Sam film jest luźno oparty na przedstawionych wyżej wydarzeniach, a w rolę demonicznego wierzyciela wcielił się brawurowo Andrzej Chyra.

Konsekwencją tego był jeden z najlepszych i najważniejszych polskich obrazów przełomu XX i XXI w., który uczynił wielkie gwiazdy z Chyry i wcielającego się w rolę jednego z „dłużników” Roberta Gonery.

Zmowa

W 1988 roku Janusz Petelski nakręcił film kryminalny zatytułowany Zmowa. Historia skupia się na jednej z głośniejszych spraw kryminalnych, które miały miejsce w PRL-u. Określono ją mianem zbrodni połanieckiej, ze względu na to, że trzy osoby zostały zamordowane na szosie z Połańca do wsi Zrębin. Małżeństwo oraz 12-letni brat żony zostali brutalnie zamordowani w noc Bożego Narodzenia. Sprawcy zbrodni zostali skazani na śmierć, a osoby współuczestniczące w niej otrzymały wysokie wyroki więzienia. Morderca rodziny, Jan Sojda, miał w swojej wsi bardzo silną pozycję, dlatego początkowo był praktycznie nie do ruszenia. Nadano mu nawet przydomek „Król Zrębin”. Praprzyczyn tragedii wiele osób upatruje w roku 1948, kiedy to Jan Sojda został skazany za gwałt, a jedną z osób, które dokonały aresztowania, był Jan Roj, dziadek jednej z ofiar zbrodni połanieckiej. Prawdopodobnie z powodu zemsty za to aresztowanie „przypadkiem” zastrzelony został syn Roja. Jednak bezpośrednią przyczyną tragedii było oskarżenie wystosowane na weselu zamordowanej pary w stosunku do żony Sojdy o to, że ta kradła wędliny weselne. Z zemsty Sojda postanowił zamordować całą rodzinę „oskarżycieli”. W czasie ukazanej w filmie zbrodni, która dokonała się na szosie do Połańca, Stanisław Łukaszek jako pierwszy został potrącony przez samochód. Jego ciężarną żonę sprawcy pobili na śmierć kluczem do kół autobusowych. Jej brat najpierw został w ten sam sposób pobity, a następnie przejechany. Całe zajście obserwowało 30 osób, jednak większość była nietrzeźwa, a ci, którzy mieli zamiar pomóc, dostali ostrzeżenie, iż skończą w ten sam sposób. Ciała zmarłych przewieziono kilometr dalej, pozorując wypadek samochodowy oraz gwałt, a wszyscy świadkowie wspólnie złożyli na różaniec przysięgę milczenia. Polegała ona na pocałowaniu krzyża oraz złożeniu na papierze śladu krwi. Przy tym każdy z przysięgających otrzymał zapłatę za milczenie. Jedyną osobą, która złamała zmowę milczenia, był niejaki Leszek Brzdękiewicz, którego ciało niedługo później odnaleziono w rzece. W trakcie trwania procesu została złożona kolejna przysięga, której większość dotrzymała. Osoby, które ją złamały, odsiedziały wyroki za składanie fałszywych zeznań. Sam Jan Sojda został powieszony 23 listopada 1982 roku.

Zmowa to naprawdę mocne, przerażające i porażające kino, ze świetnym aktorstwem i znakomitym ukazaniem realiów, łączące fabularyzowany dokument z klimatem thrillera a nawet wręcz horroru. Jedna z nieco zapomnianych perełek polskiego kina lat 80.

Matka Teresa od kotów

Reżyser Paweł Sala w 2010 roku przedstawił swój film Matka Teresa od kotów, opierający się na historii dwóch braci, którzy zamordowali swoją matkę, ponieważ ta zabraniała im wspólnych kontaktów, twierdząc, że starszy z braci ma na młodszego zły wpływ. A wszystko działo się w latach 90. Młodszy z braci w chwili, gdy popełniali ten bestialski czyn, nie ukończył nawet 14 roku życia. Po zabiciu matki odcięli jej głowę, a następnie ciało schowali do szafy znajdującej się w ich domu. Po tym, jak zostało zgłoszone zaginięcie matki, chłopcy pozornie bardzo zaangażowali się w jej poszukiwania. Jednak po kilku dniach ciało zaczęło się rozkładać w takim stopniu, że nieprzyjemny zapach zmusił morderców do opuszczenia mieszkania, w którym popełnili zbrodnię. Sam film skupia się na tym, co działo się 13 miesięcy przed tym, jak chłopcy zostali aresztowani za zbrodnię, którą popełnili.

Dostaliśmy ciekawy i bardzo pesymistyczny film o naturze zbrodni i pochodzeniu zła, które może czaić się w każdym człowieku.

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

Chociaż docenia żelazny kanon kina, bardziej interesuje ją poszukiwanie takich filmów, które są już niepopularne i zapomniane. Wielka fanka kina klasy Z oraz Sherlocka Holmesa. Na co dzień uczestniczka seminarium doktoranckiego (Kulturoznawstwo), która marzy by zostać żoną Davida Lyncha.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA