search
REKLAMA
Zestawienie

RODACY PODBIJAJĄ ŚWIAT. Polscy aktorzy w zagranicznych produkcjach

Katarzyna Kebernik

14 sierpnia 2018

REKLAMA

Marek Probosz

Niektórzy powiedzieliby, że nie udało mu się spełnić swojego amerykańskiego snu. Sam aktor nie żałuje jednak, że w 1987 r. postawił wszystko na jedną kartę i u szczytu popularności, nazywany przez dziennikarzy „polskim Jamesem Deanem”, wyjechał do Hollywood. Od niemal trzydziestu lat mieszka w Los Angeles. Tutaj poznał swoją drugą żonę i został wykładowcą aktorstwa na University of California. Może nie pokazał się światu w wielkiej roli, ale zagrał u boku Warrena Beatty’ego, Katharine Hepburn i Pierce’a Brosnana w Przygodzie miłosnej (1994), a w Helter Skelter (2004) sportretował Romana Polańskiego (na zdjęciu). Lubi wracać do kraju, by przypominać o sobie polskim widzom. Nie stroni od odważnych ról i nie boi się kontrowersji. Jako jeden z pierwszych wcielił się w homoseksualistę w polskiej telenoweli – na początku XXI w. zagrał Grzegorza w M jak miłość. U Ryszarda Bugajskiego był rotmistrzem Pileckim, a w 2016 r. wystąpił w Smoleńsku.

Paweł Deląg

Aktor znalazł prosty i skuteczny sposób, by odnieść sukces za granicą, a przy tym nie grać „złych Rosjan”. Wystarczy grać… w Rosji. Zamiast wzorem większości aktorów patrzeć na Zachód, Paweł Deląg spróbował sił na wschodzie. Tamtejsi producenci zwrócili na niego uwagę dzięki roli Marka Winicjusza w Quo Vadis (2001). Aktor ceni sobie rozmach rosyjskiego rynku filmowego. Rocznie kręci się tam o wiele więcej filmów niż w Polsce, a gaże aktorów są nieporównywalnie wyższe niż u nas. Dziś aktor ma na koncie kilka milionów rubli i dostaje około trzydziestu propozycji zawodowych rocznie. Gra w najpopularniejszych w Rosji serialach telewizyjnych. Na koncie ma też występy we wschodnich superprodukcjach, takich jak Viking (2016) czy Kampania rosyjska Napoleona (2015) – w tym drugim filmie zagrał samego cara Aleksandra I (na zdjęciu). Żyje w rozjazdach między mieszkaniem w Moskwie a domem w Warszawie. Zanim „osiadł” w Rosji, próbował sił we Francji. Jak często powtarza w wywiadach: nie zamierza uzależniać jakości swojego życia od jednego rynku filmowego i chimeryczności producentów.

Andrzej Chyra

Andrzej Chyra to obecnie jeden z naszych najbardziej eksportowych aktorów. Zagraniczni kinomani znają go nie tylko ze Sponsoringu (2011). Grał w szwedzkich thrillerach, w norweskich artystycznych krótkometrażówkach, a w Ameryce wystąpił u boku Michaela Madsena jako – a jakże – rosyjski gangster w Mafijnych rozgrywkach (2012). Z Olgą Kurylenko grał u izraelskiej reżyserki Michale Boganim (znana z Odessa… Odessa!) w dramacie Znieważona ziemia (2011), opowiadającym o wybuchu reaktora w Czarnobylu (na zdjęciu). W Znam kogoś, kto cię szuka (2015) – debiucie Julii Kowalski, francuskiej reżyserki polskiego pochodzenia – był obiektem romantycznych uczuć nastoletniej bohaterki. Z kolei u boku Vanessy Paradis wystąpił w filmie Szron (2017), który był litewskim kandydatem do Oscara. Na premierę czeka francuski dramat historyczny z jego udziałem: Un peuple et son roi (2018).

Jerzy Skolimowski

Niezapomniany Andrzej Leszczyc również w swoich poemigracyjnych, europejskich filmach lubił pojawiać się na ekranie – zazwyczaj w niedużych, ale zawsze intrygujących rolach. W horrorze Krzyk (1978) gra chorego umysłowo pacjenta, w Na samym dnie czyta „Trybunę Ludu” w metrze, a w Ferdydurke (1991) wciela się w dyrektora szkoły, do której trafia upupiony Józio. To właśnie po nakręceniu Ferdydurke Skolimowskiego dopadł kryzys twórczy. Przez kilkanaście lat nie wyreżyserował niczego, swój kontakt z filmem ograniczając do aktorstwa. Zagrał wtedy u słynnych reżyserów: w Marsjanie atakują! (1996) Tima Burtona i we Wschodnich obietnicach (2007) Davida Cronenberga. Mężczyźni z pewnością zazdroszczą mu roli w blockbusterze Marvela Avengers (2012), a zwłaszcza sceny sam na sam ze Scarlett Johansson (na zdjęciu). Jako Jan III Sobieski wygrał Bitwę pod Wiedniem (2012) w niesławnej polsko-włoskiej koprodukcji. Aktorstwo traktuje z przymrużeniem oka, a w jednym z wywiadów wyznał:

To, że występuję w filmach z Hollywood, wynika z czystego cynizmu. To po prostu najłatwiejszy sposób zarabiania pieniędzy. Zdarzało się, że za jedną rolę mogłem przeżyć cały rok.

Osiemdziesięcioletni Skolimowski swoją energią życiową mógłby zawstydzić niejednego dwudziestolatka – na premierę czekają dwa filmy z jego udziałem: włoski dramat Historia bez nazwy i polska komedia Juliusz (2018).

Katarzyna Kebernik

Katarzyna Kebernik

Publikuje w "KINIE", Filmwebie, serwisie Film w Szkole i (oczywiście) na film.org.pl. Edukatorka filmowa w Zespole Edukacji Ferment Kolektiv. Lauretka II nagrody w Konkursie im. Krzysztofa Mętraka dla młodych krytyków filmowych oraz zwyciężczyni konkursu Krytyk Pisze Festiwalu Kamera Akcja.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA