POHAMUJ ENTUZJAZM. Legenda telewizji
Nagłówek
Jeśli jest jakiś wspólny mianownik, do którego można sprowadzić całość, to krytyka małostkowości. David doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich przywar. Jako biały, heteroseksualny, bogaty i uprzywilejowany mężczyzna nie twierdzi wcale, że wszyscy biali, heteroseksualni mężczyźni są uprzywilejowani albo że uprzywilejowani są tylko i wyłącznie biali, heteroseksualni mężczyźni. Jego kompletny brak taktu w codziennej komunikacji skontrastowany jest z wielkim taktem w poruszaniu problemów współczesnej Ameryki.
Słowo na “N” nigdy tutaj nie padnie – bo umowa społeczna jest taka, że jest obraźliwe. Natomiast zdarzają żarty bezpośrednio uderzające w roszczeniową postawę niektórych czarnoskórych mieszkańców Ameryki. Po #MeToo David włączył do serialu scenę, w której jego postać werbalnie prosi kobietę o przejście do kolejnych etapów kontaktu cielesnego. Zabija to atmosferę randki, ale jest przecież wyrazem akceptacji przyjętego statusu quo.
Wszystko kręci się wokół Davida, ale jest też znakomity drugi plan. Znajdziemy na nim producenta Jeffa Greene’a, przyjaciela i agenta Larry’ego, towarzysza jego neurotycznych przygód; jego żonę Susie, z niewyparzonym językiem i standardowym, powracającym co chwilę pytaniem skierowanym do Larry’ego: “WHAT THE FUCK IS WRONG WITH YOU?!”; Leona Blacka, lokatora Larry’ego, charyzmatycznego, bezrobotnego kawalera, łamacza kobiecych serc, którego nazwisko koresponduje z kolorem skóry; komika Richarda Lewisa i aktora sitcomowego Teda Dansona.
Epizodycznie pojawiają się także celebryci – m.in. Bob Odenkirk, Shaquille O’Neal, Martin Scorsese, Mel Brooks, Anne Bancroft, Ben Stiller, Mila Kunis i Sean Penn. Niemal każdy taki występ ukazuje ich w negatywnym świetle: jako małostkowych, zapatrzonych w siebie, egocentrycznych dziwaków. Jeśli wejdziesz do świata Larry’ego Davida, musisz krakać tak jak on.
Jedno z haseł promujących serial brzmi: “Przyznaj – jesteś taki jak on”. Przyznaję, bywam taki jak Larry David: nie obchodzi mnie nic poza moim jestestwem, uważam się za mądrzejszego od całej reszty, mam ochotę odciąć się od społeczeństwa. Czasem gryzę się w język, zatrzymując dla siebie niestosowny komentarz – Larry tego nie robi. To antybohater, jakiego potrzebujemy. Jest wredny, małostkowy, gruboskórny, nietaktowny, chamski i egotyczny za nas wszystkich. Czasem nim jestem, a czasem mam ochotę nim być. Ale on jest tylko jeden. Panie i panowie – Larry David, człowiek, którego kochamy nienawidzić!