search
REKLAMA
Artykuł

PIXAR – ranking filmów

Maciej Niedźwiedzki

14 lipca 2018

REKLAMA

b

MIEJSCE 11.

Ratatuj (2007) 8/10

Jeśli Pixar od początku działalności starał się zerwać z stylem klasycznych baśni Disneya, to w przypadku Ratatuja trochę się do niego zbliża. Animacja Brada Birda wykorzystuje wiele cech typowych dla starszego studia. Ratatuj jest wyraźnie inny od wcześniejszych fotorealistycznych produkcji Pixara. To animacja najmocniej przesiąknięta nostalgią i sentymentalizmem, a to emocje zazwyczaj kojarzone z Waltem Disneyem. Paryż, na terenie którego rozgrywa się film, wygląda jak nieistniejąca magiczna kraina, pełna intensywnych barw i niesamowitości. To widokówkowe, romantyczne wyobrażenie tego miasta z pierwszej połowy XX wieku, pozbawione jakiegokolwiek realizmu. Ta wizja również może kojarzyć się z baśniowymi realizacjami Disneya w duchu Alicji w Krainie Czarów czy Bambi, w których cała przestrzeń była równie mocno idealizowana. Postaci ludzkie to również karykatury, których strona fizyczna (od ubioru po ekspresywną mimikę) od razu zdradza, jakie mają zamiary. Te wszystkie skumulowane zabiegi świetnie sprawdzają się w wizji Birda.

W Ratatuju łatwo wyczuć jego rękę. Ta produkcja Pixara, podobnie jak Iniemamocni, jest bardzo dynamiczna, wirtualna kamera gwałtownie krąży nad wszystkimi bohaterami, a szybki montaż wspaniale rytmizuje wiele scen. Ratatuj ma wiele znakomicie wyreżyserowanych momentów. Wspaniała jest najważniejsza scena w filmie: gdy wybredny krytyk kulinarny – Anton Ego – po skosztowaniu tytułowej potrawy wraca pamięcią do lat dziecięcych. Wtedy właśnie ten bohater zrzuca swoją maskę, przestaje być karykaturą samego siebie. Po tej scenie Ratatuj zaraz się kończy. Nie pozostaje nic innego, jak włączyć go ponownie, by właśnie w taki sposób spojrzeć pozostałym postaciom w oczy.

Uważam również, że od strony czysto technicznej – tj. plastyki obrazu, faktur przedmiotów, stylizacji postaci czy płynności ruchów – Ratatuj jest jak dotąd największym osiągnięciem Pixara.

b

MIEJSCE 10.

Iniemamocni (2004) 8/10

Po sukcesie Stalowego giganta Brad Bird przeszedł do Pixara, gdzie zrealizował swój autorski scenariusz – inspirowaną superbohaterskimi komiksami opowieść o rodzinie Iniemamocnych. Cała historia jest ładnie wpleciona w amerykański, powojenny pejzaż. Podobnie jak w Watchmen, nagle znika zapotrzebowanie na bohaterów obdarzonych nadludzkimi siłami. Pan Iniemamocny staje się więc panem Parrem, anonimowym pracownikiem jednej z wielkich korporacji. Żeni się z Helen, także dawną superbohaterką. Największą siłą Iniemamocnych są doskonałe, wielowymiarowe portrety psychologiczne postaci. Bird wspaniale umie wyrazić ich emocjonalny stan dzięki ulokowaniu ich w przestrzeni. Takie są szczególnie kadry, gdy widzimy pana Iniemamocnego ledwo mieszczącego się w ciasnym, małym samochodziku czy w momencie, gdy siedzi w pracy przy niewygodnym biurku. Iniemamocni to nie tylko przebojowe, pędzące na złamanie karku sceny akcji, ale również niebanalna opowieść o rodzinie i odpowiedzialności spoczywającej na każdym z jej członków.

Chyba też żaden inny moment w kinie superbohaterskim nie wyraża tak celnie natury herosa jak ten, gdy pani Parr krzyczy z trybun do swojego syna, biorącego udział w biegach, by zwolnił i nie zdradził swoich nadnaturalnych możliwości. Bo sukcesem jest czasem zająć drugie miejsce. Wielkie, ważne kino, zjadające wszystkie produkcje Marvela na śniadanie.

toy story 4

MIEJSCE 9.

Toy Story 4 (2019) 9/10

Czwarta część nie ma w sobie zbliżonej do Toy Story 2 Toy Story 3 emocjonalnej siły, ale wprowadza nowe tematy i nowe ujęcia znanych problemów. W Toy Story 4 chodzi przede wszystkim o odpowiedź na egzystencjalne pytania: „czym jest zabawka?”, „Co sprawia, że dany przedmiot nią się staje?”. W tym celu Pixar obok wiodących postaci Chudego, Buzza i pastereczki Boo wprowadza rewelacyjnie napisanych nowych bohaterów: Sztućka (balanasującego na granicy farsy i tragedii) oraz lalkę Gabby (będącą chyba najciekawszą i najbardziej złożoną antagonistką w całej serii). Toy Story 4 to także nieprawdopodobne wizualia – ulewa w otwierającej film sekwencji czy opleciony przez pajęczyny sklep z antykami – potwierdzające, że Pixar od lat gra we własnej lidze. Strona techniczna stroną techniczną. Seria Toy Story zawsze stała wyrazistymi, charakternymi bohaterami. W tym aspekcie Toy Story 4 w ogóle nie ustępuje od swoich słynnych poprzedników.

MIEJSCE 8.

Coco (2017) 9/10

Jedna z najczulszych animacji w dorobku studia. Reżyser, Lee Unkrich, eksploruje istotne tematy, jak śmierć i przemijanie. Zastanawia się nad tym, czym jest pamięć i jaką rolę pełnią wartości rodzinne. Zadaje pytania o tradycję i czy rzeczywiście da się ją podważyć. Czym są wspomnienia i jak wpływają na naszą codzienność. Coco to kino mądre i wielkie. Równie spektakularnie wykonane dwie lokalizacje, w których rozgrywa się akcja filmu. Z jednej strony tętniące życiem meksykańskie miasteczko, z drugiej rozświetlone lampionami, melancholijne miasto umarłych. Oba te światy są doskonale ze sobą spięte i powiązane wszelakimi zależności. Coco to wizja kompletna. Momentami może zbyt przewidywalna, ale złożoność przedstawionego świata i psychologiczna głębia bohaterów wynagradzają z nawiązką kilka nietrafionych fabularnych decyzji.

b

MIEJSCE 7.

Dawno temu w trawie (1998) 9/10

Jeden z najmniej docenianych filmów Pixara. Bardzo niesłusznie. Dawno temu w trawie w twórczy sposób wraca do fabularnego schematu znanego z Siedmiu samurajów czy Siedmiu wspaniałych. W przypadku Pixara nie mogło to być oczywiście proste przełożenie 1:1. W filmie Lassetera najważniejszym bohaterem nie jest jeden z pozornych wybawców, ale ekscentryczna mrówka. Wielkim osiągnięciem Pixara jest to, że każdemu mieszkańcowi i mieszkance mrowiska nadał indywidualne cechy. Ten film żyje na każdym planie. Wszystko w nim doskonale działa. Mamy magnetycznego przeciwnika Hoppera ze swoją dziwaczną bandą, barwną kłótliwą grupę cyrkowców. Między każdym z jej członków jest chemia, to postaci zadziorne i charakterne. Nieświadome, w jak poważny konflikt się wplątały. Tak samo mrówki nie wiedzą, z kim tak naprawdę mają do czynienia. Nieporozumienie w końcu musi zostać rozwiązane, w sposób bolesny dla obu stron. Na tej płaszczyźnie Dawno temu w trawie jest niezwykle interesujące. To, jak obie strony się ze sobą porozumiewają, jak mimo sprzecznych interesów w paradoksalny sposób dogadują się. Bardzo mocnym dramatycznym momentem jest ten, gdy Flik orientuje się, że po raz kolejny zawalił. Jak wspaniale to napisana historia!

W kilku epizodach pojawia się chciwa pchła, śpiewająca zabawną piosenkę o “Worze złota”. To jedna z najśmieszniejszych postaci, jakie przewinęły się przez filmy Pixara. Dawno temu w trawie jest rewelacyjne, nieco słabsze od trylogii Toy Story, ale i tak to praktycznie nieosiągalny poziom dla współczesnej jankeskiej animacji. Zapomniany wielki film.

Na zawsze w pamięci pozostała mi metaforyczna opowieść o kamyczku, którą Flik opowiada młodej Dorze i chwila, gdy w ostatecznej konfrontacji mrówek z konikami polnymi główny bohater występuje z szeregu i sprzeciwia się potężnemu Hopperowi. Przy każdym seansie jestem również wstrząśnięty, gdy z trudem zbierane przez mrówki nasiona spadają w przepaść.

b

MIEJSCE 6.

W głowie się nie mieści (2015) 9/10

To chyba najbardziej skomplikowany film w historii studia. Nic dziwnego, że jego pomysłodawcą był odpowiedzialny również za Potwory i spółkę Pete Docter. W głowie się nie mieści pod względem kreacji świata przedstawionego jest jeszcze bardziej fascynujące. Przedstawienie, w jaki sposób funkcjonuje ludzki umysł, mimo oczywistych uproszczeń, jest przekonujące i niebanalne. We W głowie się nie mieści nawet nie chodzi o perypetie bohaterów, oni są przede wszystkim pretekstem dla Doctera, by przemierzyć umysł Riley wdłuż i wszerz. Każda kolejna lokacja jest jeszcze bardziej pomysłowa, a wszystkie razem są ze sobą w przemyślany sposób połączone. Całość jest logiczna i prawdopodobna. Dodatkowo W głowie się nie mieści ma kilka scen, w trakcie których po grzbiecie przechodzi dreszcz (szczególnie mam na myśli fragment, gdy w tle słyszymy kompozycję „We Can Still Stop Her”). Docter idealnie uderza we wszystkie struny. Wątek ludzki jest szczerze wzruszający i emocjonujący. Rodzinne kłótnie, przeprowadzka, rozstania z przyjaciółmi, depresja, rozczarowanie codziennością. Chyba każdy to kiedyś przeżył. W tych partiach animacja Doctera rozegrana jest na podobnych rejestrach jak Toy Story.

Do W głowie się nie mieści aż chce się wracać, by układać sobie ten świat ponownie, by odkrywać kolejne zależności, by zagłębiać się w umyśle Riley. Dlaczego 9/10? Ponieważ uważam, że tym razem Pixar delikatnie przekroczył granicę i ten film już nie jest dla najmłodszych. Nie pod względem tematyki czy jakiejkolwiek drastyczności, ale na czysto narracyjnym poziomie. To historia zbyt skomplikowana, w której maluchy się pogubią. W porównaniu z Wall-E, Potworami i spółką czy Toy Story, wiodący bohaterowie nie są aż tak interesujący – mam na myśli pięć emocji. Radość i Smutek rzeczywiście łączą poważniejsze relacje. Jednak pozostała trójka jest jakby dodatkowo, nie wydaje się być konieczna. Gniew, Niesmak i Strach głównie mają wywoływać śmiech, to przede wszystkim nośniki sytuacyjnego humoru (niewątpliwie na wysokim poziomie). Uważam jednak, że Docter mógł nieco więcej nam o tych postaciach powiedzieć.

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA