search
REKLAMA
Zestawienie

Perły włoskiego kina dostępne na platformie NETFLIX. Część 2

Kolejne 10 produkcji z Italii, na które szczególnie warto zwrócić uwagę w bogatej kolekcji Netflixa.

Mariusz Czernic

16 czerwca 2021

REKLAMA

Drzewo na saboty (L’albero degli zoccoli, 1978), reż. Ermanno Olmi

W omawianych wyżej Buntownikach z Neapolu poznaliśmy „zjadacza polenty” przybywającego z ponurej północy Włoch na słoneczne południe, natomiast w Drzewie na saboty mamy mieszkańców północy spożywających polentę. Jak widać, arcydzieło Olmiego z kinem gatunkowym łączy coś więcej niż tylko obecność w Netflixowej filmotece. Nie łączy ich jednak język, bo w oryginalnej wersji Drzewa na saboty bohaterowie mówią w dialektach języka lombardzkiego (bergamasco, milanes). Ermanno Olmi pochodzi z lombardzkiej biedoty i długo pragnął zrealizować film o swoich przodkach prowadzących ciężki żywot w Bergamo pod koniec XIX wieku. Okazało się, że ta bardzo osobista historia jest interesująca nie tylko dla rodowitych Lombardczyków, film bowiem zdobył dwa wyróżnienia w Cannes – Złotą Palmę i Nagrodę Jury Ekumenicznego.

W 1995 roku, z okazji stulecia kinematografii, ogłoszono watykańską listę 45 filmów i Drzewo na saboty  znalazło się na niej jako jedno z dzieł o szczególnej wartości moralnej. Opowieść o kilku rodzinach, które dzielą czas między pracę i modlitwę. Każde następne dziecko przychodzące na świat jest postrzegane jako kolejna gęba do wykarmienia, ale także jako kolejny tani pomocnik do pracy. U sześcioletniego Domenico dostrzeżono inteligencję i wysłano go do szkoły, by zdobył wykształcenie. Dla dorosłych członków rodziny jest to problem – oni nie musieli się uczyć, by dorosnąć. Poza tym szkoła oddalona jest od domu sześć kilometrów, więc potrzebne są dziecku dobre buty. Punktem zwrotnym opowieści jest moment, kiedy chodaki zostają uszkodzone i ojciec chłopca ścina drzewo, bo nie stać go na nowe saboty. Ta sytuacja będzie miała poważne konsekwencje.

Życie toczy się w wiosce spokojnie, zgodnie z obowiązującą od lat rutyną i odzwierciedleniem tego jest nieśpieszny rytm filmu. Jest to opowieść wielowątkowa, w której znalazło się też miejsce na zgorzkniały los pewnej wdowy, ledwo wiążącej koniec z końcem, oraz historię farmera znajdującego złotą monetę i ukrywającego ją pod końskim kopytem. Obserwujemy także oparte na subtelnościach relacje między dwojgiem młodych ludzi, u których rodzi się wzajemne uczucie. W pewnym momencie akcja przenosi się do wielkiego miasta i zostaje przedstawiony drobny wycinek z historii Włoch – zamieszki w Mediolanie w maju 1898 roku.

Film Olmiego to wnikliwy portret włoskiej społeczności farmerskiej końca XIX wieku. Prawie trzygodzinny spektakl pełen nostalgii, szczery i zrównoważony, opisujący losy bohaterów ze współczuciem, w stylu paradokumentalnym. Olmi pełnił nie tylko funkcję reżysera i autora scenariusza, lecz także głównego operatora i montażysty. Jako operator wykazał się doskonałym zmysłem plastycznym – kadry przypominają prace wybitnych artystów malarzy, wystawiane w renomowanych galeriach sztuki. Szlachetności wydarzeniom dodaje komentarz muzyczny, którym są fragmenty utworów Jana Sebastiana Bacha.

Ciemności (Tenebre, 1982), reż. Dario Argento

Amerykański pisarz Peter Neal (Anthony Franciosa) przylatuje do Rzymu w celu promowania swojej najnowszej książki. W stolicy Italii zostaje uwikłany w serię morderstw, gdyż sprawca najwidoczniej inspiruje się jego mizoginicznymi thrillerami. Tworząc ten film, Dario Argento – reżyser, którego oskarżano o mizoginizm w filmach – wykorzystał własne doświadczenia i lęki. Sam też był ponoć nękany przez fana, który groził mu śmiercią, i bohaterem kolejnego thrillera uczynił swoje alter ego. Choć nie brakuje tu absurdów, a dialogi i reakcje postaci nie są zbyt dobrze przemyślane, film broni się dzięki potężnej dawce gore (morderstwa wykonane brzytwą i siekierą) oraz umiejętnie budowanej atmosferze niepokoju i strachu.

Kapitalna jest praca kamery – operator Luciano Tovoli i mający renomę stylisty obrazu Dario Argento świetnie komponują ujęcia, a wyróżnia się m.in. jazda kamery po fasadzie budynku. Na atmosferę wpływa też w dużym stopniu niezła (ale niedorównująca tej z Głębokiej czerwieni, 1975) ścieżka dźwiękowa przygotowana przez członków zespołu Goblin (oficjalnie grupa rozpadła się w 1978 i została reaktywowana w 2000, dlatego w czołówce klawiszowiec Claudio Simonetti, gitarzysta Massimo Morante i basista Fabio Pignatelli są wpisani nazwiskami, a nie jako Goblin). Reżyserowi udało się również zaangażować dobrych aktorów, lecz uczciwie należy przyznać, że aktorstwo nie jest mocną stroną filmu. W roli głównej Anthony Franciosa, który mógłby być hollywoodzką gwiazdą, gdyby po nominowanej do Oscara kreacji w Kapeluszpełnym  deszczu (1957) Freda Zinnemanna filmowcy potrafili wykorzystać jego potencjał. Na drugim planie wyróżnia się Giuliano Gemma w roli detektywa i zarazem miłośnika kryminałów. Genialny jest finał i mam tu na myśli nie tylko obfitą posokę, ale przede wszystkim sugestywny krzyk kobiety jako melodię wieńczącą dzieło i inicjującą napisy końcowe.

Mariusz Czernic

Mariusz Czernic

Z wykształcenia inżynier po Politechnice Lubelskiej. Założyciel bloga Panorama Kina (panorama-kina.blogspot.com), gdzie stara się popularyzować stare, zapomniane kino. Miłośnik czarnych kryminałów, westernów, dramatów historycznych i samurajskich, gotyckich horrorów oraz włoskiego i francuskiego kina gatunkowego. Od 2016 „poławiacz filmowych pereł” dla film.org.pl. Współpracuje z ekipą TBTS (theblogthatscreamed.pl) i Savage Sinema (savagesinema.pl). Dawniej pisał dla magazynów internetowych Magivanga (magivanga.com) i Kinomisja (pulpzine.pl). Współtworzył fundamenty pod Westernową Bazę Danych (westerny.herokuapp.com). Współautor książek „1000 filmów, które tworzą historię kina” (2020) oraz czwartego i piątego tomu „Europejskiego kina gatunków” (2023-2025).

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA