OSCAROWE role aktorskie, o których NIE PAMIĘTACIE
Martin Landau jako Béla Lugosi (Ed Wood)
Wiele lat z życia Béli Lugosiego (nawiasem mówiąc, kiedy wreszcie doczekamy się filmowej biografii?!) – pomimo że to aktor światowej klasy do dziś pamiętany za rolę w Draculi – nie było najszczęśliwszych. W pewnym momencie jego kariera się załamała, w wyniku czego uzależnił się od morfiny i znalazł się na skraju bankructwa, z którego paradoksalnie wyciągnął go dopiero najgorszy reżyser świata – Ed Wood. Między innymi tę historię opowiada film Tima Burtona, gdzie w rolę Lugosiego wcielił się Martin Landau. I powiedzieć, że oddał mu sprawiedliwość, to jak nic nie powiedzieć. Landau idealnie odnalazł się w postaci tego wrażliwego, ściganego przeszłością i doświadczonego przez życie człowieka. Czuć w tej kreacji miłość do bohatera i zrozumienie jego problemów, a także – a może przede wszystkim – radość z kręcenia filmów. Lugosi kochał swoją pracę i właśnie taką myśl możemy wyczytywać z filmu oraz nagrodzonego Oscarem występu – żeby robić to, co się kocha. Tak po prostu.
Paul Scofield jako Sir Thomas More (Oto jest głowa zdrajcy)
Podobne wpisy
Parafrazując klasyka, „Takich filmów już się nie robi”. Oto jest głowa zdrajcy to przykład kina przegadanego, w pełni zbudowanego na inteligentnych, pełnych gier słownych czy dyskretnej ironii dialogach, których postać sir Thomasa More’a stanowi doskonałe dopełnienie. Występ Scofielda jest daleki od tego, co dziś utożsamia się z oscarową rolą. Nie ma tu aktorskiej szarży czy scen wymagających wykrzyczenia emocji. Mimo to zapada w pamięć, gdyż pomimo użycia subtelnych środków wyrazu bezbłędnie obrazuje wewnętrzną siłę i charyzmę bohatera. Ten, przedstawiony jako błyskotliwy i niezwykle elokwentny człowiek, walczy na ekranie o swoje przekonania i nie godzi się na łamanie zasad w imię egoistycznych pobudek. Jego wiecznie zamyślone, często uciekające w troskę spojrzenie nigdy nie mierzy przeciwników z góry – za to bacznie im się przygląda. Kreacja Paula Scofielda pozwala choć na chwilę przypomnieć sobie inny rodzaj aktorstwa – subtelny, wyciszony, budujący postać za pomocą niuansów, a nie głośnych deklaracji.
Philip Seymour Hoffman jako Truman Capote (Capote)
To jeden z występów, które zwykłem nazywać kreacjami absolutnymi. Aby wcielić się w kontrowersyjną postać Trumana Capote’a, Philip Seymour Hoffman przeszedł nie tylko przemianę fizyczną (znacząco schudł) i przejął styl bycia pisarza, ale i nauczył się mówić w zupełnie inny sposób – używać obcej sobie barwy głosu oraz akcentu. W ten sposób otrzymaliśmy istną aktorską transformację. Przedstawiony przez mężczyznę bohater jest postacią zbudowaną z kontrastów. Pozornie delikatny, pod wrażliwą powłoką skrywa dziwną fascynację przemocą i dewiacjami. Swoim wysokim tonem głosu równie sprawnie posługuje się podczas opowiadania zabawnych historii, jak i kłamania – zwłaszcza gdy mowa o niejednoznacznej relacji z oskarżonym. Tymczasem na jego twarzy bezustannie toczy się jakiś konflikt, którego rozpoznanie utrudnia niecodzienna powierzchowność postaci. Rewelacyjna i nieoczywista rola zbyt wcześnie zmarłego aktora.
Shirley MacLaine jako Aurora Greenway (Czułe słówka)
Rzadko zdarza się, żeby występujący u boku Jacka Nicholsona aktorzy nie tylko nie dali mu się przyćmić, ale i wręcz „pokonali” go na ekranie. Tak się jednak stało w przypadku Czułych słówek, melodramatu Jamesa L. Brooksa z 1983 roku. Film koncentruje się na pełnej ambiwalentnych uczuć relacji matki i córki. Shirley MacLaine gra właśnie tę pierwszą – kobietę twardą i stanowczą, ale samotną. Niby pewną swojej wartości, ale jednak wcale nie tak pewną swojej atrakcyjności. Pozornie zamkniętą na wszelkie próby zawarcia romantycznej znajomości, ale tak naprawdę poszukującą miłości. Zbudowana na tych sprzecznościach kreacja MacLaine odsłania karty powoli, nie spieszy się z prezentowaniem kolejnych warstw osobowości postaci. Dzięki temu z minuty na minutę niechęć do bohaterki opada, by w pewnym momencie „przeskoczyć” na pełną sympatię. Nie tak częsty w kinie przykład pełnego zrozumienia dla dojrzałej, odkrywającej życie na nowo kobiety. Do dziś aktualna twarz feminizmu, o której warto sobie przypomnieć.
O jakich innych zapomnianych występach aktorskich, które doczekały się Nagrody Akademii Filmowej, chcielibyście przypomnieć? Jakieś kreacje szczególnie zapadły wam w pamięć?