search
REKLAMA
Zestawienie

Ninja, astronauta, chemik i szermierz, czyli co właściwie potrafi JAMES BOND

Filip Pęziński

20 listopada 2020

REKLAMA

Powszechnie uważa się, że James Bond potrafi zrobić wszystko i w swoich dwudziestu czterech przygodach zmierzył się już z każdym możliwym wyzwaniem. I trudno tym opiniom się dziwić, ale z kronikarskiego obowiązku przeanalizujmy dokładnie i rzeczowo umiejętności agenta 007.

Uwaga! Poniższe zestawienie jest wynikiem własnych badań w terenie, tj. odświeżenia wszystkich filmów o Jamesie Bondzie, od Doktora No po Spectre, tym razem z notatnikiem i długopisem w dłoniach. Jeśli wkradły się tutaj jakiekolwiek braki czy pomyłki, ogromna prośba o ich zgłaszanie. Ostatecznie nie jestem słynnym agentem MI6 i popełniam błędy.

Broń

Licencja na zabijanie zobowiązuje. James Bond już od Doktora No sprawnie posługiwał się oczywiście zwykłym pistoletem, który jest jego podstawowym narzędziem pracy. W Pozdrowieniach z Rosji również nożem, strzelbą snajperską (a w W obliczu śmierci snajperskim karabinem) i rakietnicą, a także wybuchowym plastikiem (trochę pokrewnie – w Szpiegu, który mnie kochał granatem, w Skyfall dynamitem). W Operacji Piorun strzelbą i harpunem, w Tajnej służbie Jej Królewskiej Mości pistoletem maszynowym, w Żyj i pozwól umrzeć rewolwerem i maczetą, zaś w Moonrakerze szpadą. W Ośmiorniczce do arsenału dodał karabin i miecz. W Jutro nie umiera nigdy udowodnił, że niestraszna mu obsługa miny czy rakietnicy. W Casino Royale specyficznie wykorzystał jako broń pistolet na gwoździe.

Transport

James Bond ma nie tylko licencję na zabijanie, ale też z pewnością na prowadzenie aut osobowych, co robił często i w każdej odsłonie serii, począwszy od Doktora No. Wyjątkowo dobrze zna się na tych mu współczesnych, jak i klasykach, co udowodnił np. w Goldfingerze i Spectre. W Pozdrowieniach z Rosji pokazał, że niestraszne mu też prowadzenie większych pojazdów, jak auto ciężarowe, potem w Żyj i pozwól umrzeć – autobus, w Zabójczym widoku – wóz strażacki, w Licencji na zabijanie – potężny tir. W filmie Diamenty są wieczne kierował mniejszymi (trójkołowy quad) i… specyficznymi (łazik). Także w Pozdrowieniach… nie był mu obcy transport wodny – tam w postaci łodzi motorowej, później w Szpiegu, który mnie kochał z dumą dosiadł też skuter wodny (a w Zabójczym widokuśnieżny…), w Moonrakerze zaś pokierował gondolą. W Żyje się tylko dwa razy zdobył z kolei po raz pierwszy powietrze, sprawnie pilotując helikopter, a swoje podniebne przygody kontynuował na paralotni (Żyj i pozwól umrzeć), w hydroplanie (Człowiek ze złotym pistoletem), w zwykłym samolocie (Ośmiorniczka) i myśliwcu (Jutro nie umiera nigdy). Nie miał też problemów z jazdą konną (po raz pierwszy tę umiejętnością pochwalić się mógł Bond o twarzy George’a Lazenby’ego w W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości) czy na wielbłądzie (w Szpiegu, który mnie kochał). Dopiero w Goldeneye dosiadł motocyklu, ale też od razu pokierował… czołgiem. Listę specyficznych pojazdów agenta 007 zamknijmy naziemnym poduszkowcem, lodową bojerą (oba ze Śmierć nadejdzie jutro) i koparką (Skyfall).

Gry i sport

Przejdźmy do rozrywki. James Bond od Doktora No kochał grę w bakarat, który bywa nazywany wręcz grą Jamesa Bonda. W tym samym filmie udowodnił, że nie ma problemu z postawieniem pasjansa, a w Żyj i pozwól umrzeć, że zna się na tarocie. Z innych gier towarzyskich, w które agent 007 z powodzeniem grywał, wymienić można kości i ruletkę (Diamenty są wieczne), remika (Żyj i pozwól umrzeć), blackjacka (Licencja na zabijanie). Zaskakująco późno, bo dopiero w Casino Royale, usiadł zaś do stołu pokerowego.

W Goldfingerze okazał się wybornym graczem golfowym, niestraszne było mu nurkowanie oraz skoki spadochronowe. Jazdą na nartach i w bobsleju pochwalić się mógł w W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości. W Tylko dla twoich oczu sprawnie wspinał się po górach, a w Ośmorniczce skakał… na lianach. Skakał też na bungee (Goldeneye), był świetnym szermierzem i sprawnym surferem (obie umiejętności zaczerpnięte ze Śmierć nadejdzie jutro). Odbył też trening ninja (Żyje się tylko dwa razy).

Filip Pęziński

Filip Pęziński

Wychowany na "Batmanie" Burtona, "RoboCopie" Verhoevena i "Komando" Lestera. Miłośnik filmów superbohaterskich, Gwiezdnych wojen i twórczości sióstr Wachowskich. Najlepszy film, jaki widział w życiu, to "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj".

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA