search
REKLAMA
Zestawienie

NIEPOPRAWNE POLITYCZNIE komedie, które bawią do łez

Oto najlepsze niepoprawne politycznie komedie, które bawią do łez i skłaniają do refleksji.

Martyna Janasik

24 sierpnia 2022

REKLAMA

Dyktator

W zestawieniu niepoprawnych politycznie komedii nie mogło zabraknąć Sachy Barona Cohena i jego Dyktatora. W końcu Sacha Baron Cohen to człowiek, który zdaje się nie znać pojęcia poprawności politycznej. Brytyjski komik ośmiesza największe światowe konflikty bez zahamowań, a w swoich żartach karci każdą ze stron konfliktów. Sacha Baron Cohen ma bowiem odwagę przywoływać do tablicy każdego i pytać: Czy ty nie masz sobie nic do zarzucenia? Ma też odwagę wytykać palcami każdego i mówić, że zanim to jego nazwie się niepoprawnym lub absurdalnym, należy zastanowić się, co takiego absurdalnego jest chociażby w człowieku o innym kolorze skóry, że przez lata twierdziło się, że jest gorszego sortu.

Dyktator opowiada heroiczną historię dyktatora, który ryzykuje życie, aby demokracja nigdy nie zagościła w kraju, który z taką miłością gnębi. Scenariusz został zainspirowany bestsellerem Zabibah and The King autorstwa Saddama Husseina. Jak mówi Cohen, jest to niezwykła historia dyktatora, który heroicznie ryzykował własne życie po to, by demokracja nigdy nie zawitała do kraju, który z taką miłością terroryzował. [Opis dystrybutora]

Tak, Dyktator jest kontrowersyjny. Tak, Dyktator przekracza wszelkie granice dobrego smaku. Tak, Dyktator jest na tyle absurdalny, że wielu z Was być może nie wytrzyma tego seansu do końca, ale wiecie co? W tej obrzydliwej tu formie niepoprawności politycznej jest ogromna moc. W końcu ilu z Was obejrzałoby film dokumentalny o łamaniu praw człowieka w krajach arabskich? Pewnie więcej z Was obejrzałoby film o takiej tematyce, gdyby był on komedią. Dlatego też właśnie Sacha Baron Cohen taką komedię stworzył. Wiedział, że większą uwagę mas na te problemy zwróci poprzez śmiech. W śmianiu się jest siła! W końcu chyba dłużej chcemy pamiętać coś, co nas rozbawiło, niż coś, co nas przeraziło.

 

The Rocky Horror Picture Show

Dziwaczny? Kiczowaty? Kampowy? Przejaskrawiony? Niezrozumiały? Trochę tak i trochę nie. The Rocky Horror Picture Show jest po prostu jedyny w swoim rodzaju i zapewne w każdej z opinii na jego temat, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych, jest trochę racji. The Rocky Horror Picture Show bierze wszystko, co wiadomo o społeczeństwie, w nawias i krzyczy: BĄDŹ SOBĄ! Oczywiście wystawia przy tym wszelkie zasady i moralność na próbę. Bądźcie więc gotowi na ostrą jazdę!

The Rocky Horror Picture Show opowiada o parze narzeczonych o purytańskiej moralności, która szukając schronienia w burzę, trafia do zamku dr. Franka-N-Furtera. Noc spędzona z dr Frankiem będzie dla nich rewolucją. Dr Frank jest bowiem słodkim transwestytą z transseksualnej Transylwanii i wykracza poza wszelkie normy płci i seksualności. Uwodzi i fascynuje tak samo mężczyzn i kobiety. Dr Frank będzie uwodzić zarówno Brada, jak i Janet. Otworzy narzeczonych na wyzwoloną seksualność oraz swobodę tworzenia własnej tożsamości.

The Rocky Horror Picture Show bawi się kategoriami płci i tożsamości oraz eksponuje wszystko, co uchodzi za kontrowersyjne lub jest na siłę uciszane. Miesza ogólnie przyjęte normy, nadając kobietom moc sprawczą, wolność eksperymentowania seksualnego i kompetencje, a mężczyznom możliwość rodzenia czy zmysłowość. The Rocky Horror Picture Show zachęca do porzucenia skostniałych norm, wyzwolenia i samostanowienia o sobie. The Rocky Horror Picture Show do dzisiaj też budzi kontrowersje i uznawany jest za niepoprawny politycznie. W końcu czy od czasu premiery filmu coś tak bardzo się zmieniło i przeszliśmy dogłębną rewolucję obyczajową?

Witajcie w Norwegii!

Norwegia! Kraina mlekiem i miodem płynąca. Ponoć jedno z najlepszych miejsc do życia. Bogata, tolerancyjna, piękna, postępowa. Jak można przeczytać na stronie internetowej Ambasady Królestwa Norwegii w Warszawie, współczesna Norwegia charakteryzuje się wysokim poziomem dobrobytu, równością płci oraz stabilną gospodarką. Prawda jest jednak taka, że Norwegia, jak każde inne miejsce na ziemi, ma swoje lepsze i gorsze strony.

Norwegia jest przez wielu uważana za krainę niemalże idealną. Z tą opinią nie zgadza się jednak reżyser filmu Witajcie w Norwegii! W Witajcie w Norwegii! główny bohater wcale nie jest bogaty i nie mieszka w pięknym drewnianym domku nad fiordem. Primus to średnio ogarnięty biznesmen, który mieszka w niczym niewyróżniającej się norweskiej wiosce i próbuje związać koniec z końcem. Średnio mu się to jednak udaje. Nie jest też zbytnio tolerancyjny, dlatego jego pomysł przekształcenia kurortu w ośrodek dla uchodźców wydaje się nieco dziwny. Tym bardziej że nawet gdy ośrodek Primusa już funkcjonuje, mężczyzna nie chce nawet spróbować zrozumieć przybyłych do niego uchodźców. Primus to jednak cwaniak. Ośrodek zakłada nie z potrzeby serca, tylko żeby dostać dofinansowanie rządowe. Szybko jednak okazuje się, że państwo wcale nie będzie go wspierać tak, jak sobie założył. Urząd migracyjny wręcz grozi odcięciem dofinansowania.

Witajcie w Norwegii! uważam za dosyć ciekawą pozycję w tym zestawieniu. Dawno nie widziałam filmu, który tak otwarcie i bez obaw o brak poprawności politycznej polemizował z idyllicznym obrazem danego państwa. Szczególnie że Witajcie w Norwegii! jest pełen wspomnianej niepoprawności politycznej. Odziera bowiem nie tylko Norwegię z jej idyllicznego obrazu czy krytykuje za brak tolerancji, ale zwraca uwagę również uchodźcom. Przedstawia ich jako nieco roszczeniowych i tak samo zamkniętych na to, co nowe, jak Norwedzy, przez co zmusza do refleksji nad ogólnym stanem tolerancji.

Martyna Janasik

Martyna Janasik

Kulturoznawczyni i autorka tekstów. Miłośniczka jedzenia, kina i sportu. Pewnie dlatego jedne z jej ulubionych filmów to "Rocky" i "Julie i Julia". Zawsze chciała pisać, więc pisać będzie już zawsze. W wolnych chwilach uwielbia oglądać filmy i tenis ziemny.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA