search
REKLAMA
Zestawienie

Nieoczekiwana zmiana miejsc. KULTOWE ROLE, które MIAŁ ZAGRAĆ ktoś ZUPEŁNIE INNY

Karol Barzowski

24 sierpnia 2018

REKLAMA

W filmografiach wielu aktorów znajdują się role kultowe, takie, które przylgnęły do nich i stały się ich wizytówką. Myśląc o Brudnym Harrym, widzimy twarz Clinta Eastwooda, nikt też chyba nie wyobraża sobie innej zakonnicy w przebraniu niż Whoopi Goldberg. A jednak, to nie Clint i Whoopi mieli zagrać te postaci. Angaż otrzymali tak naprawdę w bardzo szczęśliwych, a może nawet przypadkowych okolicznościach. Takich przykładów jest zresztą dużo więcej. Okazuje się, że filmy, które zapisały się złotymi zgłoskami w historii kina, mogły wyglądać zupełnie inaczej.

Brudny Harry

Naprawdę trudno sobie wyobrazić, że to nie Clint Eastwood miał wcielić się w Brudnego Harry’ego. Ale takie są fakty. Tę kultową rolę powierzono kilka lat wcześniej Frankowi Sinatrze. Film był już na zaawansowanym etapie przygotowań, wszystko było dopięte na ostatni guzik, ale okazało się, że Sinatra nie jest w stanie utrzymać w dłoni ciężkiego rewolweru, słynnego Magnum 44 – kontuzja nadgarstka odniesiona podczas pracy nad filmem Kandydat okazała się poważniejsza niż myślał. Produkcję wstrzymano na kilka lat i wtedy na horyzoncie pojawił się Eastwood. Głupio cieszyć się z tego, że Sinatra miał nie w pełni sprawną dłoń, ale… Chyba dobrze się stało, prawda?

X-Men

W roli Wolverine’a reżyser X-Men Bryan Singer widział początkowo Russela Crowe’a. Aktor grzecznie odmówił, ale polecił swojego rodaka Hugh Jackmana, twierdząc, że będzie idealny. Singer nie był przekonany i postanowił rozejrzeć się za kimś bardziej doświadczonym. Po długich poszukiwaniach wybrał Dougraya Scotta, o którym mówił, że odznacza się niezbędną charyzmą, warunkami fizycznymi oraz intensywnością gry. Scott miał wejść na plan zaraz po zakończeniu zdjęć do drugiej części Mission: Impossible, w której grał przeciwnika głównego bohatera. Niestety praca nad tym filmem przeciągała się na tyle, że Singer nie mógł już dłużej czekać. Trzeba było znaleźć innego aktora i wtedy reżyser przypomniał sobie o polecanym przez Crowe’a Hugh Jackmanie. Reszta jest historią.

Zakonnica w przebraniu

Komedia Zakonnica w przebraniu uczyniła z Whoopi Goldberg gwiazdę nad gwiazdami. Ale rola Dolores, piosenkarki, która musi ukrywać się przed bandziorami w zakonie, wcale nie była przeznaczona dla niej. Scenarzysta Paul Rudnick pisał tę historię z myślą o Bette Midler. Producenci również uważali, że ona będzie najlepszym wyborem. Wszystko wydawało się ustalone, ale Midler odmówiła. Aktorka stwierdziła, że fani nie chcieliby oglądać jej w habicie. Później oczywiście żałowała. “Nie wiem, skąd mi się to wzięło. Dlaczego taka głupota przyszła mi do głowy? Zrezygnowałam, Whoopi wystąpiła zamiast mnie, no i zbiła na tym fortunę” – opowiadała w jednym z wywiadów. Gdy ostatecznie zatrudniono Goldberg, scenariusz musiał być poddany wielu zmianom. Tak bardzo różnił się od pierwszej wersji, że Rudnick nie chciał figurować na liście płac pod własnym nazwiskiem. Według oficjalnych danych scenarzystą Zakonnicy w przebraniu jest niejaki Joseph Howard. To oczywiście jego jedyny film.

Legalna blondynka

Trudno dziś wyobrazić sobie w tej roli kogoś innego niż Reese Witherspoon. Elle Woods w jej wykonaniu to postać kultowa. Jednak pierwotnie to nie ona miała zagrać w Legalnej blondynce. Producenci chcieli zaangażować Christinę Applegate. Odmówiła, bo nie zamierzała znowu pojawiać się na ekranie w roli nierozgarniętej blondynki, na wzór tego, co pokazywała w serialu Świat według Bundych. “Ale głupia decyzja, prawda?” – przyznaje dziś bez ogródek. Applegate jest jednocześnie pod wrażeniem roli Witherspoon i uważa, że wykonała swoją robotę lepiej, niż ona byłaby do tego zdolna. Klasa.

REKLAMA