Tytułowa zaginiona dziewczyna została już chyba okrzyknięta jedną z najbardziej złych i przebiegłych postaci w historii kina. Zasłużenie. Amy Dunne nie cofnie się przed niczym, by wprowadzić w życie swój skrupulatny plan. Rosamund Pike świetnie odnajduje się w tej roli – wydaje się być wręcz odczłowieczona, zimna i zmanierowana jak robot. Dobrze to widać w scenie seksu z jej dawnym przyjacielem i chłopakiem Desim granym przez Neila Patricka Harrisa. Wszystkie działania Amy zostały przez nią dokładnie przemyślane. Kiedy widzimy, jak kobieta zaciąga mężczyznę do łóżka, wiemy, że musi czerpać z tego jakąś korzyść. To ona narzuca tempo całej sytuacji. Agresywnie pospiesza mężczyznę, by w nią wszedł. I już nie tylko budująca napięcie muzyka, ale i twarz Pike zdradza po sobie, że mamy pełne prawo oczekiwać czegoś potwornego. La petite mort to francuskie określenie, którym współcześnie opisuje się moment najwyższego uniesienia tuż po orgazmie, często porównywany ze stanem krótkotrwałej śmierci. Takie porównanie pasuje w kontekście tej sceny idealnie. Amy czeka, aż jej partner będzie szczytował, by dokładnie w tym momencie jednym precyzyjnym ruchem poderżnąć mu gardło. Jej półnagie ciało zostaje momentalnie oblane ciemną, gęstą krwią, która zastyga na białej skórze kobiety niczym kostium. Twarz psychopatycznej Amy nie zdradza jednak strachu ani obrzydzenia. Ona po prostu wypełniła kolejny punkt w swoim planie.
Od czego by tu zacząć? Od sceny, w której Sada prosi swojego kochanka, by ten oddał w niej mocz, żeby nie musieli przerywać stosunku? Albo sceny, w której Kichizo Ishida wkłada do pochwy Sady jajko na twardo, które kobieta „znosi”, a później każe mężczyźnie zjeść jako seksualną podnietę? Albo jednej z wielu scen podduszania, by dłużej utrzymać erekcję i przedłużyć swoją seksualna rozkosz? A może orgii przy delikatnym brzdąkaniu koto? Imperium zmysłów to wyjątkowo odważny i wyrazisty film erotyczny o seksualnej obsesji. Co ciekawe – oparty na prawdziwych wydarzeniach. Opowiada o pracującej jako dama do towarzystwa Sadzie i jej ukochanym, bogaczu Kichizo. Między dwójką wytwarza się niemoralna relacja oparta przede wszystkim na miłości cielesnej i testowaniu własnych granic. Z czasem jednak Sada staje się obsesyjnie uzależniona od penisa swojego kochanka, a seks z nim staje się dla kobiety jedynym sposobem na osiągnięcie szczęścia i satysfakcji. Świat cielesnego spełnienia staje się dla nich jedynym, jaki ma znaczenie. W bohaterce budzi się chorobliwa zazdrość prowadząca do zbrodni. Zbrodni, która niegdyś wstrząsnęła Japonią.
Imperium zmysłów to ciągły seks, penetracja, zaspokajanie najbardziej niepokojących żądz i fantazji, które prowadzą do tego, że Sada urzyna penisa swojego ukochanego i nosi go przy sobie jako talizman. Sada sprawia, że Kichizo staje się jej na zawsze. Uduszenie krwistoczerwoną chustą to ostateczna forma seksualnego posiadania. Kolejne stosunki seksualne pary, na których opiera się cały film, zwiastują najgorsze, pokazując kiełkujące szaleństwo Sady, która chce mieć wyłączne prawo do ciała Kichizo. Nie mają one nic wspólnego ze zmysłowym aktem miłości, a z szaleństwem, bluźnierstwem i perwersją, która pcha kochanków coraz dalej do testowania granic swojej wytrzymałości. Imperium zmysłów przeszedł do historii jako artystyczna pornografia. Wszystkie sceny seksu ukazane na ekranie były niesymulowane, co przysporzyło twórcy wielu problemów. Reżyser Nagisa Oshima przez długie lata w Kraju Kwitnącej Wiśni uznawany był za skandalistę, a jego opus magnum, manifest kina erotycznego, ujrzało światło dzienne dzięki współpracy reżysera z francuskim producentem Anatole’em Daumanem.
Na tej liście nie mogło zabraknąć filmu Davida Cronenberga. W gatunku dzieł opowiadających o najdziwniejszych fetyszach Crash niezaprzeczalnie przewyższa wszystkie inne. Niewiele jest zaś filmów, które fetyszyzm i niebezpieczne pożądanie zgłębiają tak wnikliwie i bezpardonowo jak właśnie Crash. Krytycy nie szczędzili gorzkich słów, twierdząc, że film Kanadyjczyka przekracza wszelkie granice deprawacji i przedstawia najbardziej perwersyjne zboczenia seksualne, jakie kiedykolwiek pojawiły się na ekranie. Zdaniem samego reżysera jego film „gwałci ludzkie pojęcie o erotyzmie”. A opowiada on o dziwnej seksualnej fascynacji wypadkami samochodowymi i katastrofami drogowymi. Podziwianie krwawych spektakli z udziałem miażdżonej stali i karoserii staje się dla bohaterów filmu źródłem najwyższego podniecenia. Uprawiają niebezpieczny seks w rozpędzonych samochodach, oglądają testy bezpieczeństwa samochodów na wideo jak filmy pornograficzne, pieszczą swoje blizny i rany po wypadkach, które podczas stosunków pełnią funkcję waginy. Tylko taki rodzaj adrenaliny pomaga im rozładować seksualne napięcie. Najbardziej perwersyjna okazuje się być jednak końcowa scena filmu. Jeden z bohaterów, James, spycha samochód swojej żony Catherine z drogi i uprawia z nią seks zaraz obok dymiącego wraku auta. Kobieta ma przygniecione nogi wrakiem. Nie stanowi to jednak dla niej problemu. Jej pragnieniem jest przeżyć więcej, bardziej, intensywniej. Mąż pieści ją czule, zapewniając, że następnym razem się uda, a orgazm kobiety zbiegnie się z jej śmiercią.